ostre rżnięcie?

2.8K 117 75
                                    

Rano jak zwykle wstałam dosyć wcześnie, przebrałam się w ciuchy robocze i zabrałam się za robotę.

Ogarnęłam większość pokoi, zastał teraz tylko gabinet szefa.

Weszłam do pomieszczenia gdzie siedział przy biurku Jung.
Na początku zaczęłam sprzątać małe rzeczy, takie jak papiery,czy jakieś po prostu nie potrzebne rzeczy.

Otworzyłam okno żeby lekko przewietrzyć pomieszczenie, żeby dało się czym oddychać.

Następnie zaczęłam ścierać kurze. Najpierw z szafek, półek i wogóle a następnie podeszłam do biurka i zaczęłam ścierać jego blat.

- Mmmm ślicznie ci w tym.- skomentował Hoseok łapiąc mnie za biodra.

• Mam pracę,- patrzyłam na niego.

- ja właśnie też dlatego mogłabyś mi tutaj nie przeszkadzać, później sobie posprzątasz akurat ten pokój.

Kiwnęłam głową ale i tak dalej robiłam porządki.

Nagle telefon Hoseoka zadzwonił a chłopak szybko odebrał i zaczął jakaś poważną rozmowę.

Ja jako największa sucz podłączyłam odkurzacz i zaczęłam odkurzać pomieszczenie.

- Poczeka pan na sekundę,za chwilę wrócę... A co ty odwalasz Nadia?!- zawołał.

• Nie słyszę cię!- zaśmiałam się pod nosem.

- Ah tak!? Wiesz co... Ostro bym cię rżnął a tym ubraniu najlepiej n a tym biurku.- usłyszałam.

Przepraszam co?
Wyłączyłam odkurzacz i spojrzałam na niego.

• Co ty gadasz za farmazony?!- odwróciłam się do niego, oburzona.

- A czyli jednak wszystko słyszałaś, mogłabyś przestać tutaj odkurzać? Mam ważne rzeczy do zrobienia.

• Mhm coś jeszcze bo nie skończyłam sprzątać.- uśmiechnęłam się do niego poprawiając sukienkę.

- Mhm ale bym cię Ugh tym biurku.- wstał i oparł się o biurko.

• Ah tak?- nakręcałam go.

Mam jeden konkretny powód ale cii!

- Tak! Ściągnął bym tą sukienkę i ostro wyszedłbym w ciebie kruszynko.- poluzował swój krawat.

• I co dalej?- zapytałam niewinnie.

- później bym cię ostro ruchał tak, że jęczała byś głośno moje imię malutka.

• Aż taki ostry jesteś?- pytałam ale myślałam, że zaraz nie wytrzymam.

- Tak. Tak ostro bym cię rżnął, że później przez tydzień nie będziesz mogła usiedzieć spokojnie.- uśmiechnął się przyciągając mnie do siebie.

• Mhmm...- złapałam go za szyję.

A jego dłonie znalazły się na moich udach pod spódnicą.

- Jesteś nieznośna koteczku.- mruknął ściskając moje pośladki.

• Za to ty głupi jak but- uśmiechnęłam się do niego, puszczając jego szyję.

- Ah tak?- zapytał. - to ciekawe co zrobisz jak cię zaraz tutaj wezmę na tym biurku.

• Ciekawe co zrobi klient słysząc takiego rzeczy. Bo przecież nawet nie rozłączyłeś się idioto.

Mężczyzna automatycznie zbladł i złapał szybko za telefon.

No nie mogłam już dużej mu tego robić. Od początku widziałam, że się nie rozłączył. Specjalnie to zrobiłam.

- Ja tak bardzo przepraszam pana.- zaczął się tłumaczyć a ja spokojnie zabierałam swoje rzeczy i miałam wychodzić.

Jeszcze stojąc w drzwiach posłałam mu buziaka w powietrzu i uśmiechnęta ruszyłam do kuchni robić coś na obiad.

- Nadia!- krzyknął szefuncio.

Będzie aż tak źle?
Przecież to on zaczął więc i tak to nie jest moja wina.
No może trochę go wkręcałam w to jeszcze bardziej ale to nie było celowe...

No dobra było! Ale tylko dla tego, że on to zaczął. A ja skończyłam.

• Coś się stało szefie!?- zapytałam niewinnie.

- Jeśli stracę klienta to będzie twoja wina!- krzyczał.

• Ale to ty się podnieciłeś i zacząłeś o tym gadać a ja tylko cię wkręcałam w temat i nic więcej.

- Zaraz... Ugh!- krzyknął robiąc chaos otwierając mocno drzwi.

Jak bardzo mam przesrane?

530 słów.

Uzależniłem się od ciebie ~Jung Hoseok~Where stories live. Discover now