-Chciałaś nas opuścić bez pożegnania?-spytał rozbawiony głos jednego z bliźniaków Weasley 

-Co wy tu robicie?-spytała zdziwiona 

-A podziękowania to gdzie? W ziemie się zapadły?-zaśmiał się George ,a blondynka uśmiechnęła się szeroko 

-Nie patrz już tak na nas tylko chodź do Wielkiej Sali.-odparł Fred 

-Przecież ...

-Harry jest już w Hogwarcie. Zaraz Zakon go przejmie i grono nauczycielskie.-powiedzieli jednoczenie 

-To znaczy ,że... -obydwoje tylko mierzyli ją wzrokiem - zaczniemy początek wojny.

——-

Kate rozciagnela się leniwie i zaczęła przelewać kolejną miksturę ,której potrzebował Czarny Pan. Dlaczego właśnie ona musi się tym zajmować? Jest tu dużo o wiele madrejszych osób od niej . Jej pracę przerwało lekkie stukanie w okno. Zwróciła uwagę na źródło hałasu i ze zdziwieniem pociągnęła za klamkę wpuszczając sowę do środka . Próbowała zabrać list z jej dzioba lecz ta uparcie machała skrzydłami .

-Dostarczę do odbiorcy obiecuję .-zarzekła,a magiczny ptak po krótkim namyśle zostawił kartlę i wyleciał na zewnątrz . Brunetka spojrzała na adresata . Luna Lovegood. Odbiorca był pewny . Tylko musiała znowu szukać przyjaciółki,którą pewnie już zgarnął jej własny brat lub ojciec. Wstała z krzesła z zamysłem zaniesienia listu do Raven,ale gdy otworzyła drzwi okazało się,że ktoś tylko na to czekał.

-Nigdzie się nie wybierasz kochaniutka.-głos kobiety wprawił jej ciało w drżenie

-Czego chcesz?-silila się na oschły ton

-Zrobiłaś co do niebie należy?-spytała niecierpliwie 

-Jeszcze nie.-przełknęła mocno ślinę i zaraz poczuła ostrze przy swojej szyi 

-Ostrzegałam cię wielokrotnie,że jak nie przyjmiesz znaku jak brat to nie będziesz miała prawa tu żyć .-brunetka pokiwala głową zaciskając mokre powieki -Avada Kedavra!

—-

-I tyle masz mi do wyjaśnienia?!-warknęła blondynka nie mogąc pozbierać myśli . Jak to jest dowiedzieć się w ostatniej chwili swojego marnego życia ,że tak naprawdę twoja zaginiona siostra z sierocińca jest bratem? I do tego takim dupkiem,że aż Malfoy wydaje się przy nim potulny jak baranek . Wybitny dowódca straży ,starszy od niej o dwa lata ,który spędził lata nauki w Durmstrangu bez wiedzy kogokolwiek z rodziny. Oczywiście oprócz kochanego Ojca. Zadbał o to by jego jakże cudowne dzieci przygotowały się magicznie do wojny. 

-Tak.-ujął krótko nie siląc się na dłuższe wywody-Uważam,że to jest wszystko co powinnaś wiedzieć .-dodał i usiadł obok siostry czując jak niezręcznie się povzuła jego zachowaniem 

-Po prostu jestem w szoku.-nie wiedziała nawet co powiedzieć . Całe jej życie jest pełno sekretów . Ciągle dowiaduje się czegoś nowego .

-Rav... musisz podjąć decyzję. Po której stronie chcesz zostać? -spytał wyczekująco,a ta zamarła. Nadal była rozdarta i nie była w stanie podjąć odpowiedniej decyzji 

-A ty.. po której jesteś stronie?

-Ojca. Matka jest zakłamaną kobietą. Śmierć zawsze zwabia wszystkich po kolei do swojej pułapki. Nie uwazasz,że przechodząc na jej stronę idziesz na pewną śmierć?

-Nie wiem komu już zaufać ,Adrien. O każdym z was dobrze się słucha,ale tak naprawdę jaką mam pewność,że mnie nie okłamujesz? Nie znam nikogo z was na tyle by utwierdzić się w przekonaniu ,że to prawda .

-Zaufaj mi. Będzie ciężko,ale damy sobie radę po tej stronie .-odparł i przytulił dziewczynę do swojego boku. Blondynka wtuliła się w ciepły sweter brata i uspokoiła się przez chwile . Może faktycznie warto zaufać chociaż jednej osobie?  Nagle do pomieszczenia z hukiem wpadł Zabini.

-Na co wy czekacie?! Szykujcie się do aportacji! Wojna się zaczyna. -powiedział ostatnie zdanie skruszonym głosem i nałożył srebrną maskę Śmierciożercy na twarz . Rodzeństwo poderwało się na równe nogi i podbiegło do jednej z obszernej szaf. Adrien wyrzucił szybkim ruchem kilka wartaw ubrań. Dziewczyna złapała za czarną pelerynę i nałożyła ją na siebie . Brunet szybciej się ubrał i nałożył jej maskę na twarz .

-Będzie dobrze .-powiedział niepewnie i zacisnął swoją dłoń na jej. Do pokoju wpatował zaraz Malfoy z zaciągniętą maską na włosy. Zmierzył surowym wzrokiem brata swojej dziewczyny i odetchnął głęboko. 

Długo nie trzeba było czekać . To ta przełomowa chwila . Wszyscy Śmierciożercy stoją na pagórku obserwując Hogwart,a na ich czele sam Voldemort. Draco ściskał dłoń dziewczyny najmocniej jak się dało. Ta czując jego uścisk bała się coraz bardziej . 

-Ufasz mi?-spytał po chwili ,przerażona kiwnęła głową. Po chwili poczuła nieprzyjemny skurcz żołądka,a świat jakby zaczął wirować w jej oczach. Wiedziała,że to nie może skończyć się dobrze ...

Avada Kedavra   /Draco MalfoyUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum