ROZDZIAŁ XI: CHYTRY PLAN

6 1 0
                                    

Alec wskoczył do zamku przemieniając się po czym pobiegł w stronę holu, aby dalej obserwować sytuację. Gdy tam dobiegł nie było jeszcze dziewczyny, po chwili jej przyjaciele otworzyli drzwi i jego wzrok ujrzał kulejącą Leile z apteczką.

-Wszystko okej?-spytał zmartwiony Arthur.

-Nic mi nie będzie... Opatrzmy go i zabierzmy do domu.-powiedziała stanowczo Leila klękając przy Johnie. Wszyscy razem byli przy Johnie dopóki Leila i Arthur nie skończyli robić opatrunku, na szczęście rana nie była na tyle głęboka, żeby szyć ale za to była obszerna. Po zabiegu Leila podała Johnowi lek nasenny, żeby zasnął i w spokoju przeżył podróż i przespał noc. Arthur z Seanem podnieśli Johna. I powoli wychodzili z zamku, Leila natomiast chwyciła Yuu za rękę.

-Posłuchaj mnie teraz...-powiedziała spokojnym tonem.

-Co jest?-spytała dosyć zdziwiona jej zachowaniem Yuu.

-Jedźcie w jednym aucie, muszę tu coś jeszcze sprawdzić.-powiedziała do przyjaciółki rozglądając się dosyć nerwowo, lecz w ciemności nic nie widziała.

-Uderzyłaś się w głowę, prawda?-spytała z podniesioną brwią.

-Obiecuje, że jeszcze dzisiaj z tobą porozmawiam, a teraz musisz mi zaufać.

-Ufam ci.-powiedziała Yuu wychodząc i tłumacząc to Arthurowi, Leila usłyszała tylko jak ten nie zgadza się, a Yuu wyciąga cięższe działa żeby go przekonać. Długo zajęło jej wybłaganie go, aby zrobili tak jak prosiła Leila, ostatnimi słowami jakie usłyszała dziewczyna to:

-Musimy zadbać o Johna, a skoro poradziła sobie z pumą, to da radę. Pewnie chce sprawdzić czy nie ma ich więcej.-Arthur wtedy popatrzył na uchylone drzwi wejściowe gdzie Leila się ukrywała. Bezsilnie popatrzył na Yuu po czym wpakowali się do jednego auta, na szczęście w aucie Arthura, były z tyłu dwa rozkładane siedzenia, więc nie mieli z tym problemu. Leila poczekała chwilę, a gdy odjechali zamknęła drzwi i kręciła się między korytarzami próbując znaleźć chociaż jednego z ptaków, a w najlepszym przypadku Alfę.

-Leila.-usłyszała za sobą dobrze znajomy głos, Alec wyszedł zza rogu i przyjrzał się dziewczynie, a dokładniej jej kostce.-Choć obejrzę cię.-zaproponował dziewczynie.

-Nie trzeba, nie zostałam tu po to... Twój pan...-zaczęła się jąkać, dopiero teraz dochodziły do niej emocje z pola walki, poczuła się dziwnie.

-Spokojnie, wiem wszystko, a teraz chodź.-powiedział spokojnym głosem, jednak słychać było, że się martwi, standardowo zaczął kierować dziewczynę do znanego im już miejsca. Biblioteka musiała być przez niego użytkowana, ponieważ paliło się w kominku, a na kanapie leżała kartka. Podchodząc bliżej Leila poznała, że były to jej pytania.

-Mam coś dla ciebie.-dziewczyna usiadła, a ten podał jej odpowiedzi na jej pytania. Nie chciała teraz tego przeczytać, więc położyła to na stoliku. Oboje byli bacznie obserwowani przez Simona i Jace'a.

-Słuchaj...-zaczęła dziewczyna.

-Nie, to ty posłuchaj.-przerwał jej chłopak.-Ostatnio dużo spadło na ciebie i chcę cię odciążyć dlatego wyjawię ci teraz parę rzeczy.-dokończył.

-Co on odwala?-spytał Jace cicho Simona.

-Jak on jej teraz wszystko powie, to nie dożyję jutra.-powiedział z grobową miną Simon.

-Po pierwsze, jeśli będziesz potrzebować możesz pisać więcej takich karteczek.-pomachał palcem wskazując na jej pytania.-Po drugie jest parę pomieszczeń bądź obszarów, które ci pokaże. A po trzecie i tak wiem, że jesteś nieufna.-uśmiechnął się pod nosem, a Simon i Jace łącznie z Leilą trochę się uspokoili.

Intented: Prohibited CastleМесто, где живут истории. Откройте их для себя