ROZDZIAŁ II: ŚLEDZTWO W TOKU

33 6 24
                                    

-JAK CI MÓWIĘ, ŻE TO TO, TO MAM RACJĘ!!- krzyczała rozwścieczona Yuu.

-NIE WIEM PO CO SIĘ DO MNIE WYDZIERASZ,SKORO POWIEDZIAŁEM TYLKO, ŻE NIE JESTEM TEGO PEWIEN!- cedził przez zęby Sean.

-CZY MOŻECIE SIĘ JUŻ OBOJE ZAMKNĄĆ??-wykrzyknęli razem John i Izzy, mając nadzieję, że zaprzestali ich kłótni.
Drzwi otworzyły się i do pokoju weszli Arthur i Leila.

-Co znów?-spytał zmarnowanym głosem Arthur, odstawiając torbę ze sprzętem na biurko.

-Po prostu usiądźcie i zobaczycie...-powiedziała Izzy przysuwając krzesła do laptopa-razem z Yuu postanowiłyśmy powęszyć trochę i poprosiłyśmy o nagranie ze zdarzenia z mężczyzną. Oceńcie sami.-skończyła Izzy, włączając video.
Przez dłuższy czas nagrania nie było widać niczego oprócz wejścia do zamku i latarni nieopodal. Po jakimś czasie nagranie ukazało mężczyznę w podeszłym wieku, który przechadzał się obok wejścia. Latarnia zaczęła migotać, a mężczyzna przystanął i zaczął szukać czegoś w torbie. Gdy podniósł wzrok wlepił go w drzwi zamku, które nie wiedzieć czemu same się otworzyły. Mężczyzna powoli zaczął się cofać, gdy nagle coś wyskoczyło, był to wielki czarny i szybki wilk, rzucił się w pogoni za mężczyzną, lecz nagle zaprzestał. Mężczyznę uratowało przejeżdżające auto. Kilka chwil po tym zdarzeniu, nagranie ukazuje tego samego wilka, wybiegającego z zamku wprost na uliczną kamerę, nagle obraz zniknął...

-To niezły wilkołak.-powiedziała Leila, a w pokoju nagle wybuchł donośny głos.

-HAAAA MÓWIŁAM CI SZUJO, ŻE TO WILKOŁAK!!!- dumna z siebie Yuu skierowała głowę na Seana.

-JAK CI ZARAZ DAM SZUJO, TO CI BOKIEM WYJDZIE.-odparł poddenerwowany Sean.

-ŻEBY TOBIE BOKIEM NIE WYSZŁO, SKURCZYBYKU JEDEN!- drąc się w niebo głosy wyglądali jak takie stare małżeństwo reszta zespołu świetnie bawiła się oglądając to widowisko.

-Możemy się już zająć sprawą?-spytał Arthur- I jak tu ich nie kochać.- dodał pod nosem. 

-Musimy się dowiedzieć czy w nocy mają patrole, jeżeli nie to wybieramy się do tego zamku.-obudziła w sobie szefa Leila.- Myślę, że powoli możemy szykować sprzęt. Arthur zadzwoń do ojca.

-Się robi.- wyciągnął z kieszeni telefon, wybrał numer, nim się obejrzał usłyszał głos swojego ojca:

-Yalloo.-powiedział do słuchawki zaspany głos.
-Oj, nie chciałem cię obudzić. Przepraszam.-rozmyślił się Arthur, lecz szeryf mu przerwał.
-Nje, nje. Nic się nie stało, już się obudziłem. Co jest synu?-spytał ojciec.
-Wnioskując po tym, że spałeś pewnie nie masz dzisiaj patrolu, prawda?-spytał z nadzieją, odwracając się do przyjaciół, którzy właśnie odsłonili półki biblioteczki, a tym samym masę broni.
-Nie, nie mam zamiaru i w nocy robić patrolu, jeśli to zwierzę, to pewnie już go tam nie ma. Mimo tego jutro jeszcze będziemy monitorować to miejsce.
-JAK MONITOROWAĆ?!-odkrzyknął Arthur.
-Synu, nie krzycz mi tu tak. Jutro rano ekipa zamontuję ukryte kamery przed wejściem, nie wiedzieć czemu tamta się zepsuła.-uspokoił syna.
-Dobrze tato.-powiedział spokojnym tonem.-Mam ci jutro przyjechać pomóc do biura?
-A Leila się zgodzi?-spytał zaciekawiony ojciec.
-A czemu miałaby nie?-spytał z zdziwieniem.
-Odkąd zamieszkaliście całą paczką, masz więcej zleceń i mniej cię widzę.
-Aj tato, to Leila zazwyczaj mnie do ciebie wyganiała haha.-zaśmiał się Arthur.
-W takim bądź razie muszę jej podziękować, może przyjedzie z tobą? Przyda nam się takie sokole oko jak ona.-zasugerował szeryf.
-Jeżeli będzie miała czas, to czemu nie. Zapytam.-wypowiedź przerwało przewrócenie się półki, którą właśnie próbował zdjąć John.- Dobrze tato, widzimy się jutro, idź się przespać.-powiedział zatroskany Arthur.
-Tak, tak synu. Do jutra.-poczekał chwilę zanim odłożył słuchawkę szeryf. Arthur nie wyglądał na zadowolonego po rozmowie, Leila to zauważyła. Arthur nie koniecznie lubił mówić, jeśli coś było nie tak, więc nie chciała podejmować rozmowy, za to podała mu pas do broni zapinany na udo. Ten skinął głową i zaczął zakładać pas. Ona sam zniknęła w odmęty swojego pokoju. Nie był on za duży, ale posiadał dużo skrytek, o których tylko ona wiedziała. Jedno z pomieszczeń było bardziej, poufne, lecz ekipa o nim wiedziała.
Weszła na stołek obok łóżka i wyciągnęła rękę do obrazu koni, aby wcisnąć mały przycisk znajdujący się na oku jednego z nich.
Ściana rozstąpiła się, a Leila szybko znalazła się w środku pomieszczenia. Pokój ten nie był już taki mały, był ogromny. W rogu znajdował się worek treningowy, nad nim wisiały rękawice i bandaże. Na ścianie po prawej stronie było pełno broni, od noży aż po strzelby i inne takie. Na przeciwko była ogromna garderoba, a po lewej stronie biblioteczka, ale na niej nie można było znaleźć zwykłych książek. Były tam same bestiariusze lub książki o dokładnych zapiskach jednego stworzenia. Jednym z tomów były ''Duchy i zjawy'', jeszcze innym „Jarchuk" i wiele innych. Jej biblioteczka była pełna takich typu ksiąg. Leila podeszła do garderoby i wyciągnęła z niej, czarną dopasowaną koszulkę, czarne jeansy, skórzaną kurtkę i czarne pionierki. Szybko ubrała się, po czym popatrzyła w lustro wiszące naprzeciw worka. Warto byłoby dodać, że pomieszczenie nie miał okien, więc całe światło, na jakim polegała dziewczyna to masa lamp zamontowanych w suficie. Podłoga była z ciemnobrązowych paneli, a ściany były w ciemnym kolorze. Dziewczyna podeszła do stoiska z bronią, wcisnęła tam długi i pionowy schowek, po czym wyciągnęła z niego łuk. Był czarny i ozdobiony złotymi grafami. Obok znajdował się kołczan wypełniony czarno-złotymi strzałami, zakończonymi czarnymi piórami. Dziewczyna wzięła też swój karwasz (rękawice chroniącą dłoń przed uderzeniem cięciwy), który swoją drogą przypominał zdobienia będące już na łuku. Zapięła na swoim udzie pas, w którym schowała noże, do boku biodra przypięła electrum, który zabłysnął fioletową poświatą po przyłączeniu. Popatrzyła na swoją biblioteczkę i wzięła do ręki księgę, powoli odwróciła się i skierowała do jednego z rogów pokoju, tam po dotknięciu kolejnego przycisku wyświetlił się skaner. Dziewczyna przyłożyła do niego rękę, zatwierdził. Z sufitu zaczęły wysuwać się zakręcone schody, które prowadziły na górę. Leila weszła po schodach, do biura, małe pomieszczenie z biurkiem, masą zeszytów, rozkładaną kanapą w razie gdyby miała spędzić noc, na misji, a nad nią znajdowała się biblioteczka, natomiast już z normalnymi książkami typu fantasy, akcja czy horror. Podeszła do biurka i usiadła na czarnym skórzanym krześle, wyglądała teraz jak królowa w swoim wielkim królestwie, z szuflady biurka wyciągnęła jakieś pliki. Otworzyła je i powoli sunęła palcem po spisie treści. W pomieszczeniu zrobiło się cicho. ZA CICHO....

Intented: Prohibited CastleHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin