Kolacja na stole...

112 10 9
                                    

Per.Maciek

Kiedy wstałem z łóżka Dominik pociągnął mnie za rękę. Wiem że to wygląda dziwnie ale tylko się całowaliśmy.

J- zostań jeszcze...
S- chodź, musimy zwiedzić tą rudere.
J- ok..

Powiedział z smutkiem na twarzy. Aby go rozweselić pocałowałem go w policzek i pociągnołem za rękę w stronę drzwi. Cały pokój był pomarańczowy , a  jedyne drzwi prowadziły do długiego korytarza z 5 drzwiami. Każdy inny kolor. Weszliśmy do tego niebieskiego bo był najbliżej. Z drugiej strony były czerwone drzwi , ale boję się wejśc bo, może to jakiegoś bossa mafi. Czy coś...Weszliśmy do nich A tam siedział na łóżku diler ,a pod ścianą opierał się skkf. Ciekawe co tu robią?

S- Eeee.... wy też od ciemności?
K- Sheo ?!Jachi?! Was też porwał.
J- no chyba tak... Nie widać?
Sk- Nie no widać. Coś wam jest? Boli coś?
S- mnie nie. Co my tu robimy?
K- A skąd mam wiedzieć?
J- Bo może tu siedzisz jak nigdy nic, a ja przed sekundą byłem w izoladce i nie wiem czy Ernestowi może się coś stać?!
Sk- co z Ernestem?!
S- Jachimozo musiał wybierać pomiedzy mną A tritsusem. Wybrał mnie bo jestem piękniejszy i mądrzejszy.- chłopaki popatrzyli się na mnie jak na głupka.- No co?!
K- ok... wiesz co musimy chyba już iść... na kolację.
J- ile my spaliśmy.. Czy coś?
K- dużo.
Sk- za dużo
K- bardzo duż....
S- dobra , rozumiemy!
J-jest ktoś jeszcze oprócz nas?
K- ja ,donki, skkf, matruner i angular. A i flotar Ale on w kuchni pracuje.
J- Nie pytam..
Sk- idziemy?

Ja z Dominikiem wyszliśmy od razu. Skierowaliśmy sie do dużych szarych drzwi. Za nimi znajdowała się sala z 11 krzesłami każdy oprócz jednego miał parę pasującego koloru. Dziwactwo.

K- ej.. A nie było tylko 6?
Sk- tak... Maciek w jakim pokoju się obudziliscie?
S- w pomarańczowym..
Sk- o kurwa... Gdzie matruner?

Wszyscy zaczęliśmy się rozglądac po sali. Była ona podłużna i wysoka. Miała
Na środku podłużny stół, a w rogach pomieszczenia znajdowały się paprotki w dużych doniczkach. Podłoga była kafelkowana, a ściany kolory szarego. Stół był ciemno brązowy tak jak doniczki. Na ścianach (tych dłóższych) znajdowały się okna z kolarzem.

Ma- tu jestem....

Powiedział głos z drzwi które były za największym z krzeseł, nie zauważyłem. Wyszedł z nich koleś który był ubrany jak nie wiem wojownik z gry?

Sk- co ty tu robisz?!
Ma-Rox wyrzucił mnie z pokoju i teraz czyszcze pomieszczenia. Myje podłogi i tak dalej. Nie moge z wami rozmawiać. Za chwile kolacja usiądcie.

Powiedziawszy to matruner udał się za drzwi. Wszyscy zaraz szybko usiedli oprócz nas.

S- Eee.... mamy usiąść na pomaranczowych?
K- A gdzie niby debilu.
S- jak bedziemy mierzyć fiuty to dopiero zobaczysz ,kto jest kozak.
J- daj żyć Maciek...
S- no ok....

Posłisznie usiadłem na miejsce. Zaraz po mnie Dominik. Nie zważając na sytułacje złapałem go za rękę i czekałem. Po paru minutach weszedł do sali koshi i szendi. Co oni tu robią?!

Ku-ooo.... Cześć chłopaki.
K- siadaj nie gadaj. W skrocie przytrafiło...
I- wiemy doknes powiedział, zaraz przyjdzie.
K- A, to dobrze.

Jak powiedział w drzwiach ukazal sie blondyn w niebieskim stroju. Dopiero teraz zauwarzyłem że każdy ma strój z minecraft. Ok....

Per. Dominik

Widzę że się martwi. Muszę mu pomóc ale jak? A właśnie... Czy to ja jestem uległy czy on.....hmmm.... Z jednej strony to ja zacząłem pocałunek, ale Z drugiej strony on zachowuje się jak ten alfa. Może to ja powinienem być górą, w końcu to ja go tak jagby uratowałem. Może i lepiej żeby on był uległym. Dowiem się tego w swoim czasie.

Z moich zamyśleń wyrwal mnie drzwiek otwieranych drzwi. W nich stanoł roxmb a zanim nikogo nie było.
Dziwne, gdzie jest angular?

R- pewnie macie mnóstwo pytań Ale to potem. Mam więcej zmartwień na głowie. Po zjedzeniu przekaże wam plan. Ale musze ostrzeć ze nie ma zmian.

Wszyscy pokiwali głowami i zaraz do jadalni przyszedl flotar z potrawami. Troche sie zdziwił ale zaraz jego twarz się zmieniła na normalną, bez uczuć. Podał nam jedzenie i tyle go widzieliśmy. Zaczęliśmy jeść, a ja w tym czasie zastanawiałem się co ma nam rox do powiedzenia. Jakiś plan? Zajęć? Sexu? Pocałunków? Jedzenia? Nie wiem . Muszę dokładnie się wsłuchać aby wszystko wiedzieć. Ale to po jedzeniu. Bo schabowy z ziemniakami nigdy mi nie przejdą koło nosa. Nigdy.

--------------------------------------------------------------

Ta da!!! Umiem? Umiem. Tylko tyle? Dlaczego? Bo był by za długi rozdział. Następnym razem dowiemy się o co roxowi chodziło.

Papa

( poprawione 😋)

Wariatkowo? DxdWhere stories live. Discover now