-A co on taki zdenerwowany? - pyta nagle Karol. Do baru wszedł właśnie Mati. Rozgląda się nerwowo, aż w końcu zauważa mnie. Jeszcze zanim do mnie podejdzie zrywam się z fotela.

-Stary co jest? - pytam, kiedy prawie się na mnie rzuca. Widzę, że walczy ze sobą czy mi nie przywalić. Kątem oka widzę jak Piotrek i Karol wstają.

-Dlaczego nic kurwa nie powiedziałeś? - szturcha mnie.

-Byku uspokój się - Karol łapie go za ramię, ale Tromba mu się wyszarpuje.

-Jak skoro kurwa cały czas wiedział gdzie ona jest - szturcha mnie jeszcze raz. -Dlaczego nic nie powiedziałeś!?

-Ale kto? - Krzychu też się podnosi.

-Rosie - odpowiadam za niego.

-Wiesz gdzie ona jest? - pyta się Karol. -Skąd?

-W dupie mam skąd wiesz - Mati znów próbuje mnie szturchnąć, ale Karol go przytrzymuje. -Dlaczego kurwa nic nie powiedziałeś?

-Bo Rosie tego nie chciała - wzdycham przeczesując palcami włosy. -Kurcze pieczone ludzie! Musicie mnie zrozumieć.

-Jesteś jebanym egoistą! - Mati odsuwa się i z całej siły uderza z pieści w szafkę. Wszyscy dosłownie zamierają. -Widziałeś kurwa jak wszyscy to przeżywają!

-Nie chcę ci przypominać, że wyprowadziła się przez ciebie - mówi wkurwiony Krzychu.

-Ty się nie wypowiadaj - prycha Tromba. -Lepiej by było gdybyś trzymał się od niej z daleka!

-A jakim prawem ty o tym decydujesz? - Krzychu robi krok w stronę Matiego.

-Zamknijcie się oboje! - krzyczy w końcu Karol. -Co jak co, ale oboje powinniście się od niej odpierdolić. A ty - patrzy w moją stronę. - Powiedz mi gdzie ją znajdę.

-Sorry stary nie mogę - mówię przepraszająco. -Jeśli by chciała to sama by wam powiedziała.

*Rosie*

Od fatalnej imprezy minął już tydzień. Niesamowicie długi i bezsensowny. Ja czułam się zupełnie bez sensu. Wychodziłam do szpitala, robiłam co musiałam i wracałam do hotelu. To stało się swojego rodzaju nostalgicznym rytuałem.

Dopiero po tygodniu dałam się wyciągnąć Paulinie na zakupy. Czułam się dziwnie jadąc do galerii, ale z drugiej strony potrzebowałam chyba wyjść ze swojego depresyjnego pokoiku.

Czułam się trochę jak paranoiczka objeżdżając cały parking kilka razy. Chciałam się po prostu upewnić, że nie zastanę nikogo z ekipy. Kraków niby był duży, ale odkąd spotkałam Piotrulla w pizzerii byłam szczególnie przewrażliwiona.

-Cześć - całuje w policzek Paulę kiedy w końcu znajduję ją przy jednym ze stolików.

-Hej - mówi odgarniając swoje rude włosy na plecy. -Dziewczyno jak ty ładnie wyglądasz.

W sumie włożyłam dzisiaj dużo pracy w swoje włosy i makijaż. Nawet ubrałam się całkiem znośnie. W porównaniu do ciągłego noszenia bluz i rozwalonego koka, które ostatnio były moją codziennością.

-Dziękuję - ściągam z siebie płaszcz i siadam na przeciwko niej.

-Nie bądź na mnie zła - zaczyna się bawić słomką w swojej mrożonej kawie. -Ale zaprosiłam jeszcze koleżankę.

-Im nas więcej tym weselej - wzruszam ramionami. -Nie wiem dlaczego miałabym się gniewać?

-To dobrze, bo właśnie idzie - podnosi rękę do góry i macha. Odwracam się w tamtym kierunku. Na początku nie poznaje blondynki, która się do nas dosiada.

Je t'aime |Ekipa Friza|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz