~Chapter eight~

2.4K 134 33
                                    

~♡~

Po ponad godzinnej podróży, dojechałyśmy na parking pod wesołym miasteczkiem. Robiło się już powoli ciemno, ale miejsce nadal tętniło życiem. To miasteczko nigdy nie śpi.

— Miłej zabawy — ostatni raz uśmiechnęła się Lucy, po czym odjechała spod parkingu.

— Mają czekać na nas przed wejściem — kuzynka wyprzedziła moje pytanie i pociągnęła mnie w tamtą stronę.

Gdy doszłyśmy pod wspomniane wcześniej miejsce, ujrzałam dwójkę wysokich chłopaków. Stali i rozmawiali ze sobą, ale kiedy nas dostrzegli zamilkli i uśmiechnęli się szeroko. Abigail szczęśliwa przytuliła ciemnego blondyna. Przegryzłam lekko wargę nie bardzo wiedząc, co mam zrobić w tym momencie.

— Hej — chłopak stojący obok pierwszy się przywitał.

— Hej — uśmiechnęłam się lekko.

— Peter — pocałował wierzch mojej dłoni, co było dla mnie niemałym zaskoczeniem, ale także sprawiło, że na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.

— Megan.

Na początku nasze rozmowy ledwo co się kleiły, ale z czasem zaczęliśmy czuć się coraz bardziej swobodnie w swoim towarzystwie. Za to Abigail i Oliver od samego początku stworzyli wokół siebie magiczną, przesłodzoną bańkę i nie zwracali na innych najmniejszej uwagi. Przez chwilę czułam się trochę oszukana przez kuzynkę, ponieważ zapewniała mnie, że będziemy spędzać czas razem, a tymczasem zniknęła ona nam z oczu razem z blondynem pół godziny temu.

— Ślicznie wyglądasz — szepnął mi do ucha Peter, gdy staliśmy w kolejce po długo przeze mnie wyczekiwaną, watę cukrową.

Kolejny raz tego wieczoru, moją twarz pokrył rumieniec. Chłopak był okropnie uroczy i sprawiał, że często się śmiałam. Dobrze się przy nim czułam mimo, że trochę mnie onieśmielał. Przez jego komplement skierowany w moją stronę, który swoją drogą zawstydził mnie, niezauważalnie zakryłam lekko moim ulubionym, szarym płaszczykiem moje dzisiejsze ubranie.

— Dziękuję — powiedziałam nieśmiało. — Ty także - dodałam.

— I są nasze gołąbeczki — brunet ruchem głowy wskazał na parę nastolatków, idących do Tunelu Miłości. — Są tak pochłonięci sobą, że nawet nas nie zauważają — uznał. — I pomyśleć, że to wszystko dzięki mnie i mojej nieśmiałości.

— Co? — zapytałam zdezorientowana, patrząc na odchodzącą parę, a potem znów na niego.

— A więc może zacznę od początku, ale najpierw kupmy watę — akurat kolejka się zmniejszyła i mogliśmy kupić mój ulubiony przysmak.

Chłopak uparł się, że to on chce zapłacić. Na początku nie zgodziłam się uznając, że on płacił za inne atrakcję, więc ja powinnam zapłacić przynajmniej za watę. Mieliśmy malutką sprzeczkę, ale ostatecznie odpuściłam, a brunet dumny z siebie zapłacił za przysmak.

— Zaczęło się, gdy pierwszego dnia byłaś w naszej szkole. Wtedy weszłaś taka zagubiona na stołówkę i nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić. Od tamtego czasu zacząłem zwracać na ciebie uwagę, za każdym razem, jak cię spotykałem. Chciałem podejść i zagadać, ale wstydziłem się trochę. Jak widać zbierałem się przez te niecałe trzy tygodnie, aż w końcu postawiłem zdobyć twój numer. Oliver oczywiście mi w tym pomagał. Wiedzieliśmy też, że Abigail to twoja kuzynka, więc mieliśmy nadzieję, że z łatwością zdobędziemy ten numer, ale się trochę przeliczyliśmy. Wspólną randkę wymyśliliśmy spontanicznie, aby tylko nie zmarnować żadnej okazji. Jak widać jej się to spodobało, ponieważ bez zastanowienia się zgodziła. Potem gołąbeczki zaczęły pisać ze sobą, a resztę historii już znasz — zaśmiał się, ukazując swoje małe dołeczki w policzkach.

The cold touch |Henry Danger| ✔Where stories live. Discover now