with your love nobody can drag me down

1.2K 60 28
                                    

~ with your love
nobody can drag me down ~

Zdenerwowana wybrałam numer na telefonie. Był on stacjonarny, dokładnie taki sam jak w latach młodości mojej mamy. Lubiłam pamiątki, a także kolekcjonowanie obiektów, które z pozoru mają zerową wartość, jednak dl mnie jest ona emocjonalna. A rzeczy z tamtych czasów bardzo przydają mi się do chwil, gdy myślami wracam do momentów, gdy byłam małym, malutkim gnojkiem.

Oh, to wcale nie było tak dawno.

– Halo? – usłyszałam głos po drugiej stronie.

– Um, dzień dobry, z tej strony Sophie Foxflynn. Chciałam się spotkać i porozmawiać o moim stanowisku.

– Naturalnie – byłam pewna, że na twarzy odbiorcy pojawił się szeroki uśmiech. – Czy pasuje ci knajpa w centrum handlowym za godzinę?

– Do zobaczenia.

Odłożyłam słuchawkę lekko zestresowana. Co ja gadam? Byłam okropnie zestresowana. Ręce zaczęły mi się trząść, więc wzięłam leki uspakajające i poszłam się przebrać. Skończyłam w białej koszuli i czarnych spodniach, podobnych do dołu od garnituru. Na stopy wsunęłam czarne szpilki i ruszyłam do wyjścia. Odkąd się przeprowadziłam, do centrum mam kawałek. Uroki mieszkania na obrzeżach miasta.

Muszę w końcu zainwestować i zdobyć prawo jazdy.

*

Pchnęłam szklane drzwi i podziwiałam uroki knajpy. Jedyne, co było w niej eleganckie, to wystrój, wszystko inne, no cóż, typowe miejsca do posiedzenia z przyjaciółmi.

Nie wierzę, że przyszłam tutaj dobrowolnie. Sophie, przecież to samobójstwo. Dobrze, weźmy głęboki wdech. O, tak. Świetnie. Dobra, stop. Wyglądam jak duszący się wieloryb. Wywnioskowałam to po przechodzącej obok kelnerce, która miała oczy wielkości dużej monety.

Wzrokiem odnalazłam osobę, z którą chciałam, przepraszam, musiałam, się spotkać. Mężczyzna posłał mi szeroki uśmiech i zachęcił, abym usiadła przy stoliku.

– Witaj, Sophie. Zamówiłem ci już szklankę wody, resztę domów sobie sama, jeszcze nie znam cię dobrze, to dopiero początek naszej współpracy – zaśmiał się dźwięcznie. Było mi szkoda, że ten początek był też końcem naszej znajomości.

– Panie Puckle – chrzaknęłam. Mam nadzieję, że Josh ma nazwisko po ojcu, bo jak nie, to przypał. Chociaż w sumie, moje życie to jeden wielki przypał. – właśnie w tym rzecz. Niestety, ale muszę zrezygnować z mojego stanowiska.

– Co? – zdziwił się. – Dlaczego? Nawet nie zaczęłaś.

To prawda. Nawet nie zaczęłam. Dzięki, Josh. Być może to była praca moich marzeń.

Przegryzłam nerwowo wargę i poprawiłam się na krześle.

– Nie będę pana kłamać, panie Puckle. Miałam styczność z pana synem – powiedziałam na jednym wdechu. Spokojny wzrok i kiwnięcie głową pozwoliło mi kontynuować. – Był, lub jest dalej, we mnie zakochany. Przynajmniej tak twiedzi. Fakt, chodziliśmy ze sobą przez jakiś czas, ale to nie było nic poważnego. Oczywiście porozmawiałam z nim szczerze i wytłumaczyłam, że nic z tego nie będzie. Byłam z nim szczera i przeprosiłam. Jednak on nie zamierza odpuścić. Do tej pory. Zdążyłam się wyprowadzić i wprowadzić tutaj z powrotem, a on dalej mnie prześladuje, panie Puckle. To naprawdę mnie przytłacza i stawia przed trudnymi wyborami – poczułam, jak głos mi się załamuje, a pod powiekami pojawiają się łzy. – Muszę wybrać między byciem z pańskim synem i możliwością zatrzymania pracy a szansą na związek z ważnym dla mnie chłopakiem, którego szczerze kocham, ale wiąże się to z utratą posady. Nie umiem być z nikim z przymusu, więc dziękuję panu bardzo, że zaufał mi pan i postanowił mnie zatrudnić, ale muszę z przykrością oznajmić, że z naszej współpracy nici.

Spojrzałam na mojego rozmówcę. Jego twarz zdawała się niewzruszona. Poprawił swoje siwiejące już włosy i napił się łyka wody. Uczyniłam to samo.

– Panno Foxflynn... – zaczął oficjalnym tonem. Przeraziłam się. – Mój syn jest bardzo skomplikowanym przypadkiem. Wiesz pewnie, co przeszedł – potwierdziłam to. – Musi to znaczyć, że bardzo ci ufa. Rozumiem, że nie czujesz tego samego i do niczego cię absolutnie nie zmuszam, ani nie popieram postawy Josha. Nie ma też on prawa do wybierania mi pracowników. To moja firma i ja będę decydował o jej dalszym losie. Zapewniam cię więc, że jeśli zostaniesz, osobiście dopilnuję, żeby mój syn trzymał się od ciebie jak najdalej i nie wcinał nosa w nieswoje sprawy.

Stanowczy ton mężczyzny pozostawił gęsią skórkę na moim ciele. Po chwili jednak jego wzrok złagodniał i widać było w nim troskę. Josh był zupełnie inny od swojego taty. Nie rozumiałam, dlaczego. Może przed to, co przeszedł? Chciał sobie ułożyć życie, ale próby kończą się fiaskiem? Czuję się teraz trochę winna, ale nie usprawiedliwia to jego zachowania. Wiedziałam jedno. Choć miałam szansę na pracę w firmie jego ojca, bez względu na jego decyzję, nie chciałam i tak w niej pracować. Mógłby tam przychodzić i mnie prześladować. Nawet, jeśli nie, nie chcę mieć styczności z nikim z jego otoczenia. Chcę o nim zapomnieć.

– Dziękuję panu za propozycję, panie Puckle, nawet sobie nie zdaje pan sprawy, ile to dla mnie znaczy. Fakt, że rozumie mnie pan, jest dla mnie naprawdę bardzo pocieszający. Jednakże muszę odmówić. Nie chcę naprzykrzać się panu ani Joshowi. Dodatkowo mogłabym narobić wam problemów. Jakieś kłótnie, sprzeczki. Nie chcę być ich powodem. Bardzo pilnie potrzebuję teraz pieniędzy, ale nie za taką cenę. To moja ostateczna decyzja.

Dopiłam swoją wodę i postawiłam szklankę na stole. Mężczyzna patrzył na mnie z rozbawieniem w oczach i mlasnął głośno.

– Dotarło, Sophie – zaśmiał się, co odwzajemniłam. – Mimo wszystko, bardzo fajne byłoby mieć taką sekretarkę jak ty. Wydajesz się bardzo kompetentna. No cóż, dziękuję za spotkanie, ale muszę wracać do pracy i szukać kogoś na pani zastępstwo.

To nie był złośliwy komentarz. To był żart. Odetchnęłam z ulgą i pożegnałam się z moim byłym szefem.

Wyszłam z kawiarni i w dłoń wzięłam telefon. Wystukałam kilka zdań, a następnie szybko zablokowałam numer i z uśmiechem na twarzy wróciłam do domu. Na miejscu przywitałam się z Finnem, który zrobił obiad. Po konsumpcji obejrzeliśmy wspólnie film. W pracy u Wolfharda idzie całkiem dobrze. Widać, że wie, co robi i nieźle sobie z tym radzi.

Po wieczornej rutynie, porozmawiałam chwilę z rodzicami, którzy rzucali co chwila jakieś podteksty dotyczące Finna i mnie. Tak, nigdy nie przestaną. Oby Noah na tym nie ucierpiał. Zadzwoniłam też do Cassandry. Oboje z Wolfhardem utwierdzili mnie w przekonaniu, że dobrze postąpiłam. Jakie to cudowne uczucie wiedzieć, że masz w kimś wsparcie. Spojrzałam przelotnie na SMS'y i dumna z wiadomości, którą napisałam w drodze do domu, poszłam spać.

Do: Josh.

Właśnie rzuciłam robotę u Twojego ojca. W przeciwieństwie do Ciebie, to bardzo sympatyczny mężczyzna. Mam nadzieję, że więcej Cię nie spotkam, nie masz już na mnie żadnego haka. Znajdź sobie kogoś innego i zostaw mnie w spokoju. Chyba, że chcesz mieć policję na chacie. Albo gościa od tresowania słoni w cyrku. Nie pytaj, Cassie ma znajomości. Miłego życia, z fartem.

Przynajmniej to koniec mojej historii z Joshem. Teraz w stu procentach mogę się skupić na Noah i znalezieniu pracy. Czuję, że jestem krok bliżej.

———
1087 słów.

Dzięki za przeczytanie!❤️

deal || •noah schnapp•Où les histoires vivent. Découvrez maintenant