all of me loves all of you

1.4K 71 8
                                    

~ you're my end and my beginning
Even when I lose I'm winning ~

Macedonia to przepiękne miejsce. Idealne na odpoczynek, kontemplację, a tego właśnie potrzebowałam. Brak rodziców, brak przyjaciół, brak ludzi. Tylko ja, moja kuzynka i dobre drinki u znajomego barmana. Czego więcej potrzeba?

Jest dokładnie 23 lipca, więc niecała połowa wakacji za mną. Przez ten czas nie widziałam ani razu Josha, co było po prostu jednym wielkim plusem. Im bliżej wygrania zakładu, tym bliżej mojego samobójstwa. Puckle działa mi na nerwy jak nikt inny. Co z tego, że nie widzieliśmy się przez tę połowę miesiąca? Chłopak musiał dzwonić milion razy dziennie, pytać, czy wszystko dobrze i czy jestem bezpieczna. Co jest tylko przykrywką, bo Cassie przesyłała mi na bieżąco zdjęcia całującego się MOJEGO CHŁOPAKA z moją cudowną byłą przyjaciółką, Aveną. Dzięki, stara, naprawdę. Chociaż sama nie wiem, czy wiesz, w co się pakujesz. Oddam ci go z przyjemnością, jak tylko wygram zakład. Wtedy nie będziesz musiała marszczyć mu freda po cichu, będziesz to mogła robić przy całym świecie.

Najgorsze jest to, że będę musiała udawać smutek i złość. Oczywiście spowodowane tą zdradą. Jakbym sama nie była lepsza. Noah pisał do mnie codziennie. Rozmawialiśmy każdego wieczora. Z każdym dniem czułam, że to coś więcej. Uczucie rosło, pojawiły się pierwsze szybsze bicie serca na jego głos. Niesamowite, nigdy czegoś takiego nie czułam. Jedyny problem jest taki, że jestem strasznie uparta i muszę wygrać ten zakład. Ale nie ma się co martwić – zakończy się to, mam nadzieję, pomyślnie.

Wróciłam właśnie do domu. Jest szósta rano, zamierzam się dziś wypakować i nieco odpocząć od podróży. Porozwieszać zdjęcia, rozdać i rozłożyć pamiątki. Takie tam duperele.  Za dwa dni spotykam się z Cassandrą, a za trzy z Finnem. To podobno coś ważnego. Na razie muszę udać się spać. Sama się tylko zastanawiam, czy dam radę z powrotem przyzwyczaić się do panujących w tym miejscu zasad, w końcu wyjazd do Macedonii to było wyrwanie się od rutyny, od miejskiego zgiełku.  A teraz muszę tu wrócić.

Czy dam radę?

Mam nadzieję.

———————
333 słowa.
Na wstępie bardzo chciałabym Was przeprosić za długość i jakość rozdziału. Jest napisany według planu, jednakże nie tak starannie i dokładnie, jak chciałabym to zrobić. Przepraszam również za tak długą nieobecność. Spowodowana jest ona oczywiście nauką, ale także czymś innym. Po prostu trudno mi się wczuć w obu bohaterów, gdy sama jestem w podobnej sytuacji, haha. Mam nadzieję, że rozdziały, które się pojawią, będą tak samo dobre, albo nawet jeszcze lepsze, od pozostałych. Troszeczkę wypadłam z rytmu, ponieważ zaniedbałam pisanie. Musicie mi to wybaczyć, dać szansę nadrobić wszystko i przywrócić to do poprawnej formy.
Nie zawieszam opowieści. Nigdy tego nie zrobiłam. Uprzedziłam Was lojalnie, że regularność i ja mamy spinę. Postaram się coś z tym zrobić. Tymczasem proszę o wyrozumienie.
Dzięki za przeczytanie! ❤️

deal || •noah schnapp•Where stories live. Discover now