Piknik

98 14 5
                                    

Error pov.

Śmiałem się niewyobrażalnie głośno leżąc na brzegu, słyszałem tylko jego irytacje i rozkazy, że mam się nie śmiać i tak dalej. Spojrzałem na niego z szerokim uśmiechem i pokręciłem głową.
- Jasne, jasne malarzyku. - Odrzekłem krótko i wziąłem wdech już uspokojony wpatrując się w niebo.
- Nigdy więcej tego nie powtarzaj. - Powiedziałem to śmiertelnie poważnie, naprawdę nie lubię wody i naprawdę nie mam zamiaru w niej pływać, ani nic z tych rzeczy, przynajmniej dostał za swoje. Kiedy ten uparcie starał się pozbyć wody z szala i sprawdzał czy z fiolkami wszystko okej ja odwróciłem swój wzrok w bok, zabranie tam Inka, huh? Pierwszym co będę musiał zrobić to zabranie mu pędzla, a on tak po prostu mi go nie da, czyż nie? Ziewając lekko zmarszczyłem brwi i skrzywiłem łeb w bok. Nie miałem zamiaru łączyć się wraz z Nightmare'em, ale świat bez tego idioty... hm.. będzie lepiej, przynajmniej tego się trzymać będę, nie zaprzeczę, gdzieś głęboko miałem te pewne wątpliwości, ale to nie było istotne, nie aż tak. Kto nie ryzykuje, nie zyskuje. 
- Więc, Ink... - Spojrzałem na niego i jego minę, która stanowczo mówiła, że mi nie odpowie, przewracając oczyma powstałem i otworzyłem portal. - Skoro tak, to pa. - Wzruszam ramionami i robię krok do portalu, a Ink biegnie do mnie i staje tuż przede mną. 
- Nie! Nie idź! - Nadął swe policzki i skrzyżował ramiona na piersi. - Dobrze w sumie, że jesteśmy na dole... - Zamilkł na moment, a ja uniosłem brew w górę, zaczął iść w stronę drzew, więc i ja ruszyłem tuż za nim. - Przygotowałem piknik! Miałem przyjść tu z Blue i Dreamem, jednak trafiło na Ciebie, nie obrażą się, jestem pewien. - Usiadł na czerwono-białym kocyku i otworzył koszyk, uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Klapłem przed nim i sam zajrzałem do zawartości koszyka, w której była czekolada, od razu po nią sięgnąłem, a Ink zaśmiał się przyjaźnie.
- Nie najgorzej tu. - Stwierdziłem i przełknąłem kawałek słodkich pyszności. - Potem ja Cię gdzieś zabiorę, ale warunkiem jest schowanie Broomiego, do innego wymiaru, nie chcę byś go miał przy sobie. Jeśli chcesz się ze mną przyjaźnić, zaufasz mi. - Widziałem jego niepewne i nieufne spojrzenie, ale kiwnął głową tym samym godząc się na moje warunki. W sumie, nie spodziewałem się, że tak łatwo pójdzie.
- Dobrze, to zabierzesz mnie tam za jakiś czas, trochę zajmie, aż zaufam Ci na tyle by.. zostawić Broomiego gdzie indziej. - Szczerze spodziewałem się czegoś podobnego, więc tylko zgodziłem się półszeptem. A teraz kontynuujemy nasz piknik. W którymś momencie przyszedł Dream i Blue, którzy udali z początku urażonych tym, że przyszedł tu ze mną, ale po chwili obaj siedli i wspólnie bawili się świetnie, nawet i mnie wciągali do tej 'zabawy' 'rozmowy' cokolwiek tam robili, udawałem, że się świetnie bawię, cóż po części tak było, mam na myśli... nie było tragedii, ale jakoś mega fajnie też nie, było ok. Po prostu ok.

Koszmarny Romans [Zawieszone]Where stories live. Discover now