Prośba

109 15 2
                                    

Minęło trochę czasu od czasu przyjęcia przeze mnie propozycji Koszmaru, aktualnie czas spędzałem w 'domu', a dokładniej swoim pokoju, nie jest tu najgorzej, ale dalej wolę swoją pustkę. Nie mogę pozwolić sobie niestety na inne warunki 'życia', byłoby przykre gdyby Nightmare zaczął mnie podejrzewać o niesłuszne rzeczy, prawda? Ostatnio chodzi strasznie poddenerwowany drąc się na większość, a ja? Siedzę na dupie w miejscu olewając to wszystko. Niech się drze po kim chce, te cholerne anomalie mnie nie obchodzą. Wstałem i podszedłem do drzwi łapiąc za klamkę. Normalnie nie sądziłem, że kiedyś to się stanie, ale tak rąbłem Nightmare'owi drzwiami w twarz, że moje głośne parsknięcie nie uniknęło jego uwadze, kiedy macki mnie złapały tylko zmarszczyłem brwi. Jego dotyk, uh, był zbyt znajomy, dalej nie przyjemny, ale glitche nauczyły się reagować na niego. Wpatrując się obojętnie w jego wściekły wyraz twarzy tylko sobie cichutko westchnąłem.
- Tak, tak, zanim cokolwiek powiesz przypomnę Ci, że nie jestem Twoim pachołeczkiem, więc wydrzyj się po kimś innym, poza tym, nie moja wina, powinieneś spacerować dalej od miejsca, w którym sobie funkcjonuje. - Wytłumaczyłem, a ten tylko mnie puścił, tego spodziewałem się najmniej. 
- Uh, ta, wiem. - Mruknął mijając mnie, a ja tylko zerknąłem w jego kierunku. 
- Masz już pomysł? Wiesz, że tkwimy w miejscu nic nie robiąc? - Mówiąc to tylko się poddenerwowałem. Ink pomaga tworzyć te cholerne anomalie, a ja nie mogę ich niszczyć.
- Spokojnie, zniszczysz wszystko co chcesz gdy nadejdzie na to czas, jasne? Teraz czekamy na idealny moment, zajmij się  Inkiem, potrzebuje go tu - żywego. - Słysząc jego słowa tylko kiwnąłem głową.
- Magiczne słowo? - Uwielbiałem go tym drażnić, on nie używa słów grzecznościowych, nigdy. 
- Daruj sobie Error, nie teraz. - Mówiąc to tylko zaśmiałem się z lekka kpiąco.
- Ah, czyżby? Ja uważam, że to idealny moment byś mnie o coś poprosił. - Zacząłem do niego podchodzić, jednak wtedy poczułem przyszpilenie do ściany, tak mocne, ale nie do końca bolesne i spojrzałem wprost w jego oczy. 
- Drogi Errorku. - Mruknął przybliżając się do mojej twarzy, drgałem, a glitche szalały.
- ... - Milczałem przez ten cały czas. 
- Proszę, zrobisz to dla mnie? - Szepnął to takim uh.. szorstkim głosem, jednak było w nim coś jeszcze, nie, on robił to celowo. Odpychając go od siebie tylko warknąłem. 
- Ta, zrobię, nie dotykaj mnie. - Zaznaczając trzy ostatnie słowa opuściłem zamczysko za pomocą portalu. Wracając do voidu szukałem osoby, na którą zostałem nasłany. Przede mną stał nie kto inny jak dobrze nam znany malarz.
- Co Ty tu robisz? - Zapytałem niezadowolony, a on tylko z tym fałszywym uśmiechem, który stargałbym mu z ryja podszedł do mnie. 
- Martwiłem się, nie było Cię w voidzie od długiego czasu, Error. - Powiedział to takim uh.. miłym głosem, to nie było do niego podobne, nie zawsze. 
- Rozumiem. - Powiedziałem krótko i ruszyłem w jego kierunku. On tylko niepewnie się cofnął, kiedy byłem tuż przed nim spojrzałem na niego trochę z góry.
- Tsh, jesteś taki mały. - Uśmiechnąłem się złośliwie, nie muszę go zabijać, na razie nie, więc jest okej, po prostu zabiorę go do zamku. Do Nightmare.

Koszmarny Romans [Zawieszone]Where stories live. Discover now