Rozdział 32

3.4K 207 15
                                    

Wbiegam za dziewczyną do środka i zatrzymuję się obok niej, przed Peter'em, który trzyma przed sobą Kate z pazurami przy jej gardle. Allison patrzy przerażona, a ja nie wiem co mam zrobić, jeśli się rusze to ją zabije. Z jednej strony chcę, żeby zginęła, ale z drugiej to jest ciocia mojej przyjaciółki i nie chcę by patrzyła jak jej ciocia umiera.

— Powiem ci Kate, że jest naprawdę śliczna, ale na pewno nie tak zepsuta, jak ty — patrzy uśmiechnięty na brunetkę — Możesz ją ocalić Allison, przeproś.

— Peter — robię krok do przodu — To nie musi się tak skończyć.

— Niech przeprosi za to, że spaliła nam rodzinę, dom — w jego oczach widzę łzy — Wyraź skruchę, a pozwolę jej żyć.

— Przepraszam — szepta Kate.

Peter nie czekając, przejeżdża szybko pazurami po jej szyi. Krew rozpryska się po całym pomieszczeniu i również na nas, a Kate upada nieżywa na podłogę.
Po moich policzkach spływają łzy, a Peter patrzy się na Kate, wycierając ręce z krwi do chusteczki.

— Nie sądzicie, że zabrzmiało to trochę fałszywie? — pyta, unosząc brwi.

— Jesteś potworem! — krzyczę.

— Na twoim miejscu byłbym cicho — warczy — Jeśli nie oddasz mi swojej mocy, Stiles skończy tak samo.

— Nie... — robię krok w tył — Nie mieszaj w to Stiles'a! — chwytam za rękę Allison i wybiegam z budynku, jednak przed nim się zatrzymuję, ciężko dysząc przez rany.
Derek i Scott wbiegają do budynku, nawet na nas nie patrząc i walczą z Peter'em, a ja nie mogę teraz nic zrobić.

Biorę głęboki wdech i rozciągam delikatnie ranę na brzuchu, krzyczę z bólu, wkładając tam palce i szukając kuli, którą szybko znajduję i wyciągam.
Upadam na ziemię z lekką ulgą i głęboko oddycham, a do mnie bez zastanowienia podbiega Allison.

— Czemu to zrobiłaś? — pyta ze łzami w oczach — Mogłam cię zabrać do szpitala.

— Muszę im pomóc — powoli wstaję, chwiejąc się — Idź pomóc ojcu.

— Lily... — nie daję jej dokończyć.

— Rób, co mówię — jęczę.

Zostawiam dziewczynę i wbiegam do budynku już z mniejszym bólem.
Od razu atakuję Peter'a, którego drapię w brzuch, a materiał się rozrywa.

— To była moja ulubiona bluzka... — mruczy niezadowolony.

— Mam to gdzieś — warczę i chcę go uderzyć, jednak ten mnie szybko łapie za szyję i rzuca o ścianę.

Szybko wstaję i znów atakuję, ale Peter blokuje każdy nasz cios, a my obrywany. Z rany na ramieniu coraz bardziej leci krew, ale nie zawracam sobie tym głowy.
Z każdym ciosem Peter próbuje nie zmienić się cały w wilkołaka, szybko obala Derek'a i Scott'a, a ja teraz walczę z nim sama, jednak jest to bardzo trudne zważywszy na to, że jestem cała w ranach.
Peter ponownie chwyta mnie za szyję i rzuca o ścianę, przez kilka sekund nic nie słyszę i mam zamknięte oczy. Ogarniając się znowu je otwieram i widzę Peter'a zmieniającego się całkowicie w potwora.
Patrzę przerażona na Scott'a, on powoli się wycofuje, a ja idę w stronę Derek'a, żeby go stąd wyciągnąć. Peter jednak chwyta mnie za bluzkę i wyrzuca przez okno, które się roztrzaskuje, a ja upadam na twardą ziemię przez chwilą tracąc dech w piersiach.
Peter wybiega z budynku, a ja dalej się nie ruszam.

— Lily! — słyszę przerażony głos Stiles'a.

— Uciekaj! — czołgam się w ich stronę.

𝐖𝐞𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐟 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢  ✔️Kde žijí příběhy. Začni objevovat