Rozdział 2

6.6K 319 107
                                    

Minęło już jakieś pięć minut lekcji, a ja nadal stoję przed klasą i nie wiem czy wejść, czy uciec. Jestem zestresowana, bo nigdy jeszcze nie byłam w takiej sytuacji i nie wiem co robić.
Biorę głęboki wdech i decyduje się wejść do klasy, od razu każdy wzrok skierowany jest na mnie, a ja czuję, że moje policzki robią się całe czerwone. Wszyscy przyglądają mi się z zaciekawieniem, nie wiem co mam powiedzieć. Przedstawić się? Iść normalnie do ławki czy co?
Jednak wejście od razu do klasy byłoby lepszym pomysłem.

— Lily, racja? — pyta nauczycielka, która tym samym wybawia mnie od stania jak idiota.

— Tak — uśmiecham się delikatnie, zakrywając twarz włosami.

— Usiądź na wolne miejsce i przygotuj się do lekcji — otwiera dziennik nawet na mnie nie patrząc.

— Dobrze.

Rozglądam się po klasie, jedyne wolne miejsce widzę za Stiles'em, który pomachał do mnie z delikatnym uśmiechem. Podchodzę wolno do ławki i siadam na krzesło, mając nadzieję, że się nie odwróci, nie chce i nie mam ochoty z nim rozmawiać. Biorę głęboki wdech i wyczuwam zapach wilkołaka.
Rozglądam się po klasie, obok Stiles'a siedzi jakiś brunet i z nim rozmawia, mogę zobaczyć jego krzywą szczękę, bo siedzi bokiem, ale mimo tego jest przystojny.
Od niego czuć wilka, ale jest też coś dziwnego, co czuć przez chwilę, jakby siłę i to wielką, aż przechodzą mnie ciarki.

— Scott, Stiles — nauczycielka podeszła do dwójki — Może powiecie klasie, o czym rozmawiacie?

— Rozmawiamy o Pani pięknych kolczykach — mówi Stiles puszczając jej oczko.

— Podobają się wam? Moja siostra mówiła, że są brzydkie.

— Pani siostra chyba nie ma gustu — odzywa się ten drugi, Scott.

—Wracając do lekcji... — odwraca się i idzie w stronę tablicy.

Uśmiecham się pod nosem, mogłabym się z nimi zaprzyjaźnić, ale jeden to łowca, więc odpada, dlaczego więc ten cały Scott z nim rozmawia? Przecież powinien trzymać się od niego z daleka albo po prostu nie wie, że jest i powinnam mu powiedzieć. Jeśli zginie będę wiedziała, że zabił go Stiles i będę musiała bardzo na niego uważać.
Do końca lekcji myślę czy mu to powiedzieć, dzisiaj chyba tego nie zrobię, ale jutro spróbuję. Dzisiaj muszę się ze wszystkim zapoznać.
Siadam na dworze przy wielkim drzewie, mając widok na całą szkołę i wyciągam kanapkę, którą zrobił mi Derek. Jem ją powoli i czytam książkę, wypożyczyłam ją tego samego dnia kiedy poznałam Stiles'a.
Jedzenie przerywa mi dwóch chłopaków idących w moim kierunku, rozpoznaję w nich Stiles'a i Scott'a, którzy nie mają za ciekawych min.

— Hej, jestem Scott McCall — podaje mi rękę, stając przede mną.

— Lily — także mu podaje, ale z niechęcią.

— Możemy wiedzieć, jak masz na nazwisko? — pyta wilkołak.

— Po co wam to wiedzieć? — unoszę brew.

— Bo książkę piszemy — Stiles przewraca oczami.

— Chcę później jeden egzemplarz — również przewracam oczami — A tak serio?

— Jesteśmy ciekawi — Scott drapie się nerwowo po karku.

— Dowiecie się w swoim czasie.

Wstaję zabierając torbę i idę, zostawiając ich samych. Słyszę, jak coś głośno mówią, ale nie zwracam na to uwagi. Do końca przerwy siedzę w damskiej toalecie, a na lekcjach siadam jak najdalej od nich. Scott i Stiles chcieli ze mną kilka razy porozmawiać, jak wychodziłam z klasy, ale ich szybko omijałam i nie słuchałam.
Na przerwie przed ostatnią lekcją idę schować kilka książek do szafki. One są naprawdę ciężkie, mimo że mam dużo siły, nie chce mi się cały czas ich nosić.
Chowam ostatnią z nich, a obok mnie stanęły dwie dziewczyny.

— Hej, widzę, że jesteś nowa — od razu rudowłosa zaczęła — Jestem Lydia Martin, a to Allison Argent.

Słyszę to nazwisko i od razu czuję nieprzyjemne dreszcze. Argent mają dziecko, które chodzi ze mną do szkoły. Kolejny łowca, super.

— Hej, jestem Lily — uśmiecham się delikatnie.

— Masz niezły styl — mówi Lydia.

— Em... Dzięki — śmieje się nerwowo.

— Chcesz iść z nami po lekcjach na zakupy? Poznałybyśmy się bliżej — mówi uśmiechnięta Allison.

— Przepraszam, ale muszę się jeszcze wypakować.

— Wypakować? — dziwi się rudowłosa — Widziałam cię już kilka razy od miesiąca, jak chodzisz po ulicach.

— Tak? — zaczynam się trochę denerwować — Ja cię nie widziałam, ale wracając, nie jestem jeszcze do końca wypakowana, a została mi końcówka i chciałabym to dziś skoczyć.

— No dobrze, to następnym razem — mówi zrezygnowana Allison.

—Jasne.

Żegnam się z dziewczynami i widzę, jak zmierzają w stronę boiska, a ja oddycham z ulgą. Lydia jest bardzo spostrzegawcza, ale dobrze, że mi uwierzyły, bo uznałyby mnie za kłamcę i mogłoby się to skończyć na plotkach.

***

Czekam na Derek'a w tym samym miejscu, gdzie dziś mnie zostawił. Zjawia się po pięciu minutach z jego kochaną obojętną miną, u nas to rodzinne.
Wchodze do samochodu, a chłopak od razu zaczyna zadawać mi pytania, jak nigdy.

— I jak było? — patrzy na mnie.

— Nawet okej — opieram głowę o szybę.

— Poznałaś kogoś? — zakłada okulary przeciwsłoneczne.

— Chyba nie.

— Chyba? — unosi brew.

— Nie ważne — przewracam oczami.

— Ważne, mów.

— Ty mi nic nie mówisz, to ja też nic nie będę mówić —krzyżuje ręce.

Zauważam, jak Derek przyciska mocniej kierownicę. Nie będę mu wszystkiego mówić, jak też coś ukrywa. Powinniśmy sobie ufać i mówić nawet o drobnostkach, ale jak widać on ma to gdzieś.
Do końca drogi siedzimy cicho i jest trochę napięta atmosfera.
Kiedy stajemy obok szpitala, szybko wychodzę i zaczynam kierować się do sali Peter'a.
Wchodze do pokoju, a wujek siedzi na wózku odwrócony w stronę okna.

— Cześć Peter — zabieram krzesło i siadam obok niego — Kiedy do nas wrócisz? Strasznie mi cię brakuje. Nie mam znowu za bardzo z kim rozmawiać, Derek znów gdzieś znika, a ja nie wiem gdzie... Jest taki tajemniczy, a ja nic nie mogę nic z tym zrobić — wzdycham — Ty jak zawsze dałbyś mi jakąś radę.

Patrzę na Peter'a, a on tylko cały czas przygląda się jednemu punktowi i nawet nie mruga. Wzdycham i wstaję, w drzwiach widzę Derek'a, który patrzy na mnie smutnym wzrokiem.

— Zostałabym dłużej, ale muszę się pouczyć — łapie Peter'a za ramię — Do zobaczenia.

Patrzę ostatni raz na wujka i wychodzę. Derek zamyka za sobą drzwi i zapewne zaczyna rozmawiać z Peter'em, nie mam zamiaru ich podsłuchiwać. Wychodzę z budynku i kieruję się w stronę domu, robi już się coraz ciemniej, więc idę trochę szybciej. Mam gdzieś, że Derek będzie się martwił.

***

Wchodzę do pokoju i siadam na łóżku, jestem wkurzona i zarazem smutna. Wkurzona, bo Derek znowu nic mi nie mówi, a smutna, bo czuje, że mi nie ufa, a jako rodzeństwo chyba powinniśmy sobie ufać, nie? Mamy tylko siebie, więc to jest jeszcze jeden powód.
Coraz bardziej się przez jego zachowanie wkurzam, nie jestem już dzieckiem i może jestem w stanie mu pomóc.

𝐖𝐞𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐟 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢  ✔️Where stories live. Discover now