Rozdział 9

4.8K 252 89
                                    

Stoję przed palącym się domem i słyszę krzyki wszystkich znajdujących się w środku. Chcę im pomóc, ale nie umiem się zrobić nawet małego kroku, a krzyki stają się coraz głośniejsze. Zatykam uszy, ale nawet to nie pomaga. Zamykam oczy i kiedy je otwieram, znajduję się w piwnicy, gdzie jest moja rodzina i inni ludzie, którzy nie mogą się wydostać na górę, bo wszędzie jest ogień. Proszą mnie o pomoc, ale nie umiem nic zrobić. Widzę, jak niektórzy zaczynają się palić albo sami zabijać by nie patrzeć jak każdy po kolei umiera. Po moich policzkach spływają łzy, które są spowodowane tym wspomnieniem. Nigdy nie umiem się z tego snu wybudzić.

Nagle czuję, jak ktoś mną trzęsie i otwieram oczy, siadając gwałtownie, ciężko przy tym oddychając. Powietrza w płucach brakuje mi coraz bardziej, a szybkie oddychanie nie pomaga.

— Lily, wszystko okej? — obok siebie widzę Stiles, który pewnie mnie jakimś cudem wybudził.

— Nie... Umiem... Oddychać — próbuję złapać oddech, ale przychodzi mi to z trudem.

— Hej — chwyta mnie za ręce — Spróbuj powoli oddychać, nie myśl o tym.

— Nie umiem — do oczu napływają mi łzy.

— Spójrz na mnie — patrzę w jego oczy — Powoli, dasz radę.

Łapię mocniej jego rękę i robię co mi kazał. Oddycha mi się coraz lepiej, a głos Stiles'a mnie na dodatek uspokaja. Po jakimś czasie mogę już normalnie oddychać. Przed oczami mam mroczki, ale powoli znikają.

— Czemu mnie obudziłeś? — wycieram łzy, które spływają mi po policzkach.

— Wierciłaś się i krzyczałaś.

— Miałam koszmar... — odwracam zmieszana wzrok.

— O pożarze?

— Skąd wiesz? — patrzę na niego zdziwiona.

— Krzyczałaś, że nie umiesz ugasić pożaru — patrzy mi w oczy — Co ci się śniło?

— To jest bardziej wspomnienie, ale w gorszej wersji — drżę — Wtedy, jak ktoś podpalił dom, byłam też w środku. Zdołałam się uwolnić i próbowałam pomóc innym. Wszyscy uciekli do piwnicy, a ja próbowałam rozwalić kraty, ale miałam za mało siły i się nie udało. Widziałam, jak wszyscy zaczynają płonąć — zaczynam płakać — Nie mogłam im pomóc.

—I od tamtego czasu masz takie oczy? Bo obwiniasz się o śmierć rodziny? — dopytuje.

— Mogłam im pomóc...

— To nie twoja wina — obejmuje mnie.

— Moja...

— Przestań, chciałaś im pomóc, ale byłaś mała i nie miałaś tyle siły.

— Ja... Chcę iść spać...

Chłopak chce coś powiedzieć, ale rezygnuje. Puszcza moje dłonie i kładzie się z powrotem na materac. Jestem mu wdzięczna, bo wie, że nie chce teraz z nikim rozmawiać.
Przez resztę nocy udaje mi się spać spokojnie, chociaż próbowałam. Mam cały czas płytki sen i od razu się wybudzam przy najmniejszym dźwięku.

***

Szybko jem śniadanie, które zrobił mi Szeryf i od razu idę do lasu, gdzie powoli zaczynam biegać. Robiłam to z Derek'iem, kiedy musimy trochę ochłonąć, jednak tym razem biegnę bez niego. Brakuje mi go przy boku i mam nadzieję, że go gdzieś spotkam, ale tak się nie dzieje.
Po kilku godzinach wracam do domu Stiles'a, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Jestem w stanie się tylko przebrać, a Stiles bez żadnego słowa zaciąga mnie do swojego Jeep'a i gdzieś jedzie. Patrzę przez chwilę na niego osłupiała, nie wiedząc co zrobić, a on nawet na mnie nie patrzy.

𝐖𝐞𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐟 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢  ✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora