Czekam na Derek'a już kilka godzin, dzwoniłam z dziesięć razy, ale nie odbiera, więc decyduję się wyjść z hotelu i go poszukać. Po jakiś piętnastu minutach znajduję go przed szkołą. Stoi oparty o swój czarny samochód i patrzy przed siebie zamyślony. Obok jego samochodu stoi niebieski jeep, ale nie umiem sobie przypomnieć, od kogo on jest.
— Derek! — podchodzę do niego szybko.
— Co ty tu robisz? — patrzy na mnie wkurzony.
— Martwiłam się — odwracam wzrok — Nie odpisywałeś ani nic.
— Musisz stąd iść.
— Znowu? Rozumiem, że się o mnie martwisz, ale też chcę wiedzieć, co się dzieje! Mam już tego... — niedane mi jest dokończyć, bo ze szkolnych głośników wydobywa się głośny ryk — Co... Co to ma być?!
Patrzę na Derek'a, a on odwraca się w stronę szkoły. Z budynku wychodzą nie kto inny jak Stiles i Scott. Idą uradowani w naszą stronę, a ja i Derek stoimy coraz bardziej wkurzeni. Oni zwariowali? Przecież każdy mógł ich usłyszeć.
— Powaliło was?! — stoję naprzeciwko nich.
— Lily? — pytają razem — Co ty tu robisz?
— Chcecie, żeby was cały stan usłyszał czy co?! — olewam ich pytanie.
— To był jedyny sposób, żeby przywołać alfe — mówi bez zastanowienia Scott.
— Czekaj, kogo? — patrzę na Derek'a — Już rozumiem — śmieje się — Nie chciałeś mi mówić, że grasuje tu alfa, który zapewne zmienił Scott'a.
— Tak — mówi krótko.
Stiles i Scott patrzą na siebie porozumiewawczo.
— I tylko tyle powiesz? Bez żadnego przepraszam albo coś? Co się z tobą dzieje?!
— Gdzie jest mój szef? — pyta Scott, przerywając mi, za co mam ochotę go udusić.
— W aucie — Derek się odwraca i pokazuje na samochód, ale drzwi są otwarte, a w samochodzie nikt nie siedzi.
— Jak mogłeś go stracić?! — pyta wkurzony Stiles.
— Cicho — mówi Scott.
—Przecież to może być... — Stiles nie kończy, bo zakrywam mu ręką usta tak, żeby nie mógł mówić. Ten chłopak za dużo gada.
Odwracam się i przysuwam się bardziej do Scott'a. Czuję zapach alfy i próbuję go znaleźć, ale na marne. Powinni dostać po tej pustej głowie, teraz możemy zginąć.
— Tam — odzywa się po chwili Scott.
Pokazuje w stronę krzaków gdzie stoi bestia, kiedy go widzę, czuję strach, ale stoję w miejscu i się na niego patrzę. Jego krwiste czerwone oczy patrzą na nas z nienawiścią.
— Musimy uciekać — mówi Derek.
Bestia biegnie w naszą stronę, nie mamy nawet szans się schować. Alfa wbija szpony w plecy Derek'a, a z jego ust zaczyna lecieć pełno krwi. Bestia odrzuca go gdzieś na bok, a ja zaczynam krzyczeć i płakać. Stiles chwyta mnie i zaciąga do szkoły, gdzie upadam na ziemię i zaczynam jeszcze bardziej panikować. To był najgorszy widok w moim życie, nie chcę tego znowu zobaczyć.
— On nie żyje — mówię do siebie.
— Lily — Stiles do mnie podchodzi.
— Nie — patrzę na niego i pokazuję swoje kły — Zostaw mnie.
Chłopak robi krok w tył, ale dalej się nie rusza, stoi tak i patrzy się na mnie. Jego wzrok przeszywa mnie na wylot.
— Wiem, że jest ci teraz źle, ale musimy uciekać.
— Niby gdzie? — prycham.
— Musimy jakoś zamknąć te drzwi i gdzieś się skryjemy.
— To jakoś je zamknijcie — wstaję i się oddalam.
Wiem, że teraz powinnam im pomóc, ale Derek... Był moją jedyną rodziną, pomijając Peter'a, bo on wygląda jak trup, a Derek teraz umarł przez jakiegoś głupiego alfę i idiotów, którzy go tutaj sprowadzili. Wyostrzam zmysły i próbuję dowiedzieć się, gdzie może znajdować się alfa. Słyszę bicie serc, ale coś mi się nie zgadza. Słyszę od Stiles'a, Scott'a, alfy i... I jeszcze dwa. Był to Derek, musiał to być on. Pocieszając się w duchu, wycieram łzy i podchodzę do drzwi, gdzie stoi sam Scott.
— Gdzie Stiles? — mówię jeszcze drżącym głosem.
— Wybiegł po... — nie kończy, bo widzi alfę za samochodem Derek'a — Stiles za tobą!
— Uciekaj szybko! — krzyczę — Szybciej!
W ostatniej chwili Stiles wbiega do środka i zatrzaskuje je narzędziem. Z jego twarzy spływa pot, a serce bije bardzo szybko. W szkole pewnie są jakieś rzeczy, którymi możemy zamknąć drzwi, ale on musiał wyjść.
— Uspokój się, bo zaraz zemdlejesz — mówię do Stiles'a, a sama czuję jakby miało się to dtać — Jesteś kompletnym idiotą Stiles.
— Nie przesadzaj — przewraca oczami.
— Lily — patrzę na Scott'a — Kim jest dla ciebie Derek?
— Jest moim bratem — przygryzam wargę
— Bratem?! — dziwią się.
— No? Co w tym dziwnego?
— Nic... Po prostu macie inne zachowanie — mówi Stiles — Ale agresywna jesteś po nim.
— Nie widziałeś jeszcze mnie agresywnej — warczę.
Stiles i Scott patrzą na siebie, a później na mnie. Przechodzę obok nich bez słowa i zaczynam iść w głąb szkoły, by znaleźć jakąś kryjówkę i przeżyć tę noc. Nie chcę zginąć, muszę się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Wchodzimy do szatni i nie dajemy rady nic powiedzieć, bo słyszymy kroki. Patrzymy na siebie i zaczynamy kryć się w szafkach przerażeni. Do pomieszczenia ktoś wchodzi, a ja wstrzymuję oddech, zatykając ręką usta. Po chwili słyszę, jak ktoś zaczyna się drzeć, więc szybko wychodzę z szafki i widzę kto to jest. Woźny krzyczy zły na Stiles'a i Scott'a.— Niech Pan będzie cicho, proszę — mówię cicho.
—Chcecie, żebym zawału dostał?! Co wy tu robicie o tej godzinie?! Mam zadzwonić po policję?!
— Wszystko wytłumaczymy, ale proszę być cicho — próbuję uspokoić mężczyznę.
—Wynocha mi stąd, już — zaczyna nas wyganiać z szatni — Żeby to był...
Nie kończy, bo drzwi się zamykają i ktoś go atakuje, a na drzwiach pojawia się krew. Chwytam chłopaków za rękę i uciekam.
Jestem przerażona, ale muszę pokazywać, że mnie to nie rusza, bo jeśli każdy będzie panikował, to na pewno nie przeżyjemy.
YOU ARE READING
𝐖𝐞𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐟 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢 ✔️
FanfictionCZĘŚĆ I "- Nie rozumiesz? Ja chcę stąd zniknąć - mówi załamana brunetka. - Nie rób tego, wymyślimy coś. - Co ty chcesz wymyślić? Po Beacon Hills biega sobie Alfa i łowcy, którzy chcą mnie zabić - w oczach dziewczyny pojawiają się łzy - Jeśli nie wy...