Rozdział 13

4.4K 220 46
                                    

Wstaję z łóżka i podchodzę do chłopaków, nie wiadomo co Scott zrobi jak jest pełnia. Inaczej się zachowuje, więc mam trochę obawy. Otwieram usta by powiedzieć, że nic mu się nie stanie, gdy go przywiążemy, ale czuję wibracje w tylnej kieszeni. Wyciągam telefon gdzie wyświetla się wiadomość od Allison.

Od: Allison Argent

Miałabyś czas spotkać się jutro po szkole? Pójdziemy do mnie.

Zdziwiona unoszę brwi, nie wiem skąd Allison ma mój numer. Jednak narazie muszę zastanowić się nad Scott'em.

Do: Allison Argnet

Jasne!

Wkładam telefon do kieszeni, nie mogę dalej z nią pisać, teraz mam trochę ważniejsze sprawy. Patrzę na Scott'a, który robi się coraz bardziej przerażający. Ta jego spokojna twarz i oczy, które chcą zabić wszystko co istnieje są przerażające.

— Nie jestem taki głupi, nie dam się uwiązać — warczy zły.

— A jednak jesteś — Stiles wzdycha.

Szybko wyciąga z kieszeni kajdanki i przykuwa wilkołaka do kaloryfera. Patrzę na tą całą sytuację zaskoczona, nie spodziewałam się, że Stiles jest aż tak mądry.

— Co ty robisz?! — Scott próbuje się wyrwać.

— Chronie cię przed samym sobą i odpłacam ci za całowanie się z Lydią.

Cicho wzdycham.

— I ty na to pozwalasz? — wilkołak patrzy na mnie.

— A co mam zrobić? Puścić cię, żebyś nas rozszarpał? Podziękuję.

Scott warczy i próbuje się wyrywać, czuję na swoim ramieniu rękę, która ciągnie mnie w stronę wyjścia.
Razem ze Stiles'em siadam obok drzwi i opieram głowę o ścianę.

— Nie wiedziałam, że jesteś aż tak wkurzony — patrzę na chłopaka.

— To teraz już wiesz — drapie się po karku.

— Wątpię, że kaloryfer wytrzyma z wkurzonym wilkołakiem.

Uśmiecham się pod nosem na wspomnienie siebie, która była w podobnej sytuacji w dzieciństwie.

— Wytrzyma... Musi — odzywa się cicho Stiles.

Przez kilka kolejnych minut siedzimy w ciszy, którą przerywa Stiles wyciągający z torby miskę dla psa, na którym jest napisane imię McCall'a.

— Stiles... Nie przesadzaj... — chcę zabrać mu miskę, ale szybko się odsuwa.

Patrzy na mnie i bez słowa wchodzi do pokoju. Ruszam od razu za nim, chociaż wiem, że nie dam rady go powstrzymać.

— Przyniosłem ci wodę — mówi Stilinski.

Scott patrzy się na nas bez słowa, a Stiles pokazuje mu miskę, do której zaczyna nalewać wody. Kładzie ją obok Scott'a i wychodzi, ciągnąc mnie za sobą.

— Zabije was — McCall rzuca w nas miską, na szczęście nie obrywamy.

— Całowałeś się z Lydią! — Stiles odwraca się w stronę chłopaka, a ja upadam na łóżko, wkurzając się już na ich zachowanie — Z dziewczyną, która kiedyś mi się podobała, zabiłbym cię gdybyś... — chłopak na chwilę przerywa i patrzy na moją zdziwioną twarz, przecież powiedział, że dalej mu się podoba — Wmawiam sobie, że to przez pełnie i nie wiesz co robisz, a jutro nie będziesz pamiętał, że zachowywałeś się jak dupek, sukinsyn...

— Stiles, przestań już — odzywam się — Pogarszasz sytuację.

— Nie zachowywał się jak przyjaciel —mówi cicho.

—Wiem, ale...

—To ona pocałowała mnie — odzywa się — To nie ja zacząłem tylko ona i chciała więcej. Gdybyś widział jak wodziła po mnie dłońmi.

Chwytam Stiles'a za rękę i wyciągam z pokoju. Chłopak osuwa się na ziemię i patrzy wkurzony na ścianę.
Po głowie teraz chodzi mi jedna myśl, przecież Stiles mówił, że dalej mu się podoba, więc dlaczego teraz mówi, że nie? Już się w tym wszystkim poplątałam.

— Zrobiłaby wszystko... Wszystko! — Scott po chwili przestaje i się nie odzywa, a ja czuję, że coś się ze mną dzieje — Stiles, wypuść mnie, jest pełnia — mówi tym razem spokojniej.

— Spokojnie — mówię do Stiles'a, a chłopak chwyta mnie nagle
za dłoń, przez co się lekko wzdrygam.

— Przysięgam, nie zrobiłbym tego — Stiles mocniej łapie moją dłoń — To zaczyna boleć, uwolnijcie mnie. Lily proszę, zrób to.

— Nie — szeptam — Przepraszam...

— Proszę, to wszystko przez pełnie i... Z Allison nie robimy sobie przerwy, skończyliśmy ze sobą. To mnie dobija.

— Nie uwolnimy cię — mówi Stiles.

Słyszymy warczącego Scott'a, który próbuje się wyrwać, Stiles zatyka uszy, a ja zamykam oczy. Umiem nad sobą zapanować, ale Scott nie. Nie chcę żeby zrobił komuś krzywdę.

— Scott, wszystko okej? — pytam, kiedy robi się cicho.

Wstaję i wchodzę do pokoju. Przerażona widzę , że kajdanki są rozwalone, a Scott zniknął.

— Stiles — patrzę na chłopaka — Mamy problem.

Stiles wstaje i podchodzi do drzwi, kiedy widzi co się stało, chwyta mnie za rękę i biegnie ze mną do jeep'a

— Umiesz go wytropić? — patrzy na mnie kątem oka, wyjeżdżając z placu.

Chcę kiwnąć głową, ale zdaję sobie sprawę, że nic nie wyczuwam.

—Próbuje... Ale... Nie umiem... — drżę — Co się dzieje?

— Co? — dziwi się.

— Nie umiem... Nie wiem dlaczego.

Nie wiem co się dzieje, próbuję nawet się zmienić, ale mi to nie wychodzi. Oddycham coraz szybciej, jak to możliwe? Jeszcze przed chwilą było wszystko okej.
Stiles próbuje mnie uspokoić, ale nie za bardzo mu to wychodzi. Odpycham od siebie lekko chłopaka i wchodzę do samochodu. Nie wiem co ten alfa ze mną robi, ale muszę się dowiedzieć. Jeśli będzie trzeba nawet go zabije.
Jedziemy ze Stiles'em przez las, przy drodze stoi samochód Szeryfa i karetka, do której wkładano ciało jakiegoś człowieka. Stiles szybko się zatrzymuje i wybiega z samochodu, a ja od razu za nim. Nie wiem co się dzieje, nie wiem czy za drzewem nie stoi czasem alfa i nie pozabija nasz wszystkich.
Nie wyczuję zagrożenia, a nie chcę by ktoś zginął.

— Tato? — chłopak chwyta jakiegoś mężczyznę za ramię, ale on nie był jego rodzicem — Tato? Czy ktoś widział mojego tatę?

Podchodzę do wózka, na którym leży jakieś ciało przykryte białym materiałem. Stiles znajduje się obok mnie, a ja nawet nie słysząc jego serca wiem, że bije mu bardzo szybko z nerwów.
Chcę lekko unieść materiał by zobaczyć co się stało, ale ktoś odwraca mnie w przeciwną stronę.

— Co wy tu robicie? — widzimy Szeryfa.

Stiles bez słowa wtula się w swojego ojca, a ja patrzę na tą sytuację z uśmiechem. Kiedy mężczyźni się puszczają zaczynamy rozmawiać o tym morderstwie. Okazuje się, że ktoś wrzucił mężczyznę do ognia. Szeryf Stilinski pokazuje nam zdjęcie faceta, którego spalono. Jest to ten sam co zaczepił nas kiedy piliśmy. Ktoś musiał tam jeszcze być jak poszliśmy albo wkurzony Scott go zabił... Mam nadzieję, że to nie był on...
Kilka minut później ja i Stiles jedziemy do domu zrezygnowani, dalej nie wiedząc gdzie może być Scott. Chłopak idzie zrobić sobie coś do jedzenia, a ja wchodzę do pokoju i zabieram piżame, a kiedy się odwracam przede mną stoi wysoki mężczyzna.

𝐖𝐞𝐫𝐞𝐰𝐨𝐥𝐟 𝐆𝐢𝐫𝐥 | 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐞𝐬 𝐒𝐭𝐢𝐥𝐢𝐧𝐬𝐤𝐢  ✔️Where stories live. Discover now