38.

4.2K 180 53
                                    

-Hazz.. - mruknął szatyn do ucha bruneta.

-Co jest słońce? - zaprzestał swojej pracy na laptopie i spojrzał na swojego narzeczonego.

-Zapraszam cię na randkę. - uśmiechnął się słodko. - Dzisiaj wieczorem. - położył głowę na jego ramieniu.

-Dziękuję, na pewno przyjdę. - uśmiechnął się składając czuły pocałunek na jego głowie. - Potrzebujesz jakiś pieniędzy? Moja karta jest w sypialni gdybyś potrzebował.

-Nie, zawsze chodzimy do drogich restauracji. Teraz pokaże ci jak wyglądają takie normalne randki, gdy nie ma się masy pieniędzy tak jak ty. 

-To sprawia, że jestem podekscytowany. - przyznał śmiejąc się. - Nigdy nie byłem na takiej zwykłej nastoletniej randce. Zawsze, gdy kogoś zapraszałem na randkę to ta osoba oczekiwała drogich restauracji.  

-Lecieli po prostu na twoją kasę. - wzruszył ramionami. - Nie dziw się, nawet jak my się poznaliśmy od razu było widać, że masz aż nadmiar pieniędzy. 

-Pociągało cie to? - zaśmiał się. 

-Nie, mnie pociągała twoja władczość i koszule rozpięte do połowy. - zabrał laptop z jego kolan i odstawił na stolik kawowy. 

-Od zawsze wiedziałem, że jesteś inny. Szczególnie po tym jak zaprosiłem cię na pierwszą randkę i zamówiłeś najtańsze danie z karty. - wciągnął go na swoje kolana śmiejąc się, gdy przypomniał sobie jak niedobre było danie Louisa składające się z niemal samej sałaty.  

-Zabrałeś mnie do tak drogiej restauracji, gdzie jedno danie kosztowało więcej niż moje zakupy na cały tydzień. - wywrócił oczami. 

-To mama kazała mi ciebie tam zabrać po tym jak powiedziałem jej jak bardzo mi się podobasz. - wzruszył ramionami. 

-Byłem dzieckiem i tak bardzo ci zawróciłem w głowie? 

-Bardzo mi zawróciłeś. - pocałował go lekko. - Przez dwa lata byłem pedofilem. - pokręcił głową. Pamiętał, że nie raz ludzie patrzyli na nich ze skrzywieniem, gdy dowiedzieli się, że między nimi jest sześć lat różnicy, co dla niego nie było takie dziwne, bo Louis już w wieku szesnastu lat był bardzo dojrzały uczuciowo jak na swój wiek. 

-Ale bardzo przystojnym pedofilem. - odchylił głowę śmiejąc się głośno. 

-Od zawsze wiedziałem, że lecisz na mój wygląd. - zażartował kręcąc głową. - Ale jest też jedna bardzo ważna sprawa, która nas nie ominie. - westchnął. 

-Dzieci? - uśmiechnął się. Chciał mieć ogromną rodzinę i pomimo, że jeszcze nie rozmawiał ze Stylesem o dzieciach miał nadzieje, że on także chce mieć dużą rodzinę. 

-Je też, ale chodzi mi o to, że musimy powiedzieć  naszym rodzicom o zaręczynach. - otarł swoich nosem o tej jego. 

-Ah no tak, ani moi ani twoi nie wiedzą. - podrapał się po głowie. - Ale to nic. Nie jesteś rozpoznawalny, w gazetach o tym nie mówią, więc mamy jeszcze czas. - przyciągnął go do namiętnego pocałunku. - Ale teraz wracaj do pracy, bo od siedemnastej musisz być wolny i cały dla  mnie. - cmoknął go ostatni raz i zszedł z niego od razu kierując się do kuchni.

-Ej Lou, ale jak ja mam się w ogóle ubrać? - spytał zdezorientowany. 

-Tak jak na randkę, ale nie w garnitur. Najlepiej zwykłe czarne jeansy i koszule w kwiaty, bo je uwielbiam. - usłyszał z kuchni krzyk, któremu towarzyszyły również szmery oznaczające, że Louis już coś szykował. 

-Okej. - odpowiedział będąc naprawdę podekscytowanym. Louis często zapraszał go na randki, jednak wiedział, że ta będzie inna, bardziej wyjątkowa. Westchnął widząc, że ma jeszcze dwie godziny. Czuł się w tej chwili jak nastolatek, który idzie na swoją pierwszą randkę. Nawet nie potrafił tego wytłumaczyć, aż jemu samemu było wstyd za to że cieszy się jak dziecko. 

You can be more than a prostitute //ZiallamWhere stories live. Discover now