10.

6.5K 278 106
                                    

Następnego dnia Nialla obudziło dźganie w policzek.

-Nini budź się. -szepnął szatyn.

-Daj mi spać - mruknął wtulając się w pluszaka.

-No Niall, trzeba iść do szkoły. - usiadł mu na nogach.

-Nie możemy sobie zrobić wolnego?

-Nie możemy - wstał, odkrył go i podszedł do szafy wyciągając ubrania.

Zrezygnowany blondyn wstał z łóżka i ubrał się szybko.

-Idziesz dzisiaj ze mną do baru? Chcę się o wszystko zapytać a ty może spotkasz Harry'ego i wyjaśnisz to? W razie czego Liam i Zayn potwierdzą, że to nie twoja wina.- powiedział cicho nie chcąc popsuć humoru szatynowi.

-Myślę, że to dobry pomysł. Chcę, żeby do mnie wrócił. - uśmiechnął się lekko na myśl o brunecie.

Niall napisał szybko wiadomość do Harry'ego żeby przyjechał do baru bo będzie czuł się z nim pewniej i poszedł do kuchni aby zrobić im obojgu po kawie. Usiadł na blacie i pił ją wolno. Patrzył na biegającego po mieszkaniu Louisa który co chwilę czegoś zapomniał.

- Wychodzimy juz! -krzyknął ubierając buty.

-Czemu tak wcześnie? - spojrzał na zegarek w kuchni.

-Idziemy na nogach- poczekał na niego i po chwili obydwoje wyszli z  domu kierując się do szkoły.

-Mogliśmy jednak zostać w domu. - spiął się lekko widząc Erica z jego grupą.

Blondyn spojrzał w tamtą stronę i wywrócił oczami. Tamci gdy tylko ich zobaczyli obrócili się w ich stronę zagradzając przejście.

-O dzień dobry! - zakpił Eric śmiejąc się.-Dzisiaj na nogach? Znudziłeś się sponsorowi i zostawił cię? Och jak mi przykro. Chyba że jesteś już tak rozciagniety, że jak w ciebie wchodził to nic nie czuł - zaśmiał się przez co do oczu szatyna napłynęły łzy, które za wszelką cenę starał się powstrzymać. - A ty tleniona blondynko nadal nikogo nie znalazłeś? W sumie kto by cie w ogóle chciał, zero mięśni i sam tłuszcz-skrzywił się patrząc na jego ciało.

-Eric-warknął cicho Zayn, który szybko się przy nich znalazł widząc całe zdarzenie.

-O Zayn, no nie mów, że oni cię nie bawią. Są przecież tak żałośni, że nawet rodzice się ich brzydzą i wyrzucają z domu- zaśmiał się nawiązując do sytuacji Nialla.

-Nie, nie bawią mnie. I radzę Ci się od nich odczepić, bo jeśli dowiem się że coś im zrobiłeś będziesz miał niemiłe spotkanie ze mną, Liamem albo kimkolwiek z drużyny więc wybieraj. - patrzył na niego ze złością w oczach.-Chodźcie - zwrócił się do dwójki chłopców i skierował się do swojego chłopaka.

-Mój dzielny skarb - szatyn popatrzył na niego z miłością i dał mu buziaka.

-Po prostu denerwuje mnie to, że się tak wywyższa-warknął cicho i ścisnął jego rękę przez co Liam się skrzywił z bólu.

-Już spokojnie - zaśmiał się cicho. - Wszystko w porządku? - spojrzał na Nialla i Louisa.

-Tak, dziękujemy. - uśmiechnął się lekko szatyn starając ukryć swój zły nastrój. - Chodź po książki - zwrócił się do blondyna i pociągnął go za rękę w stronę szkoły. - Czuje, że teraz będzie jeszcze gorzej - westchnął.

-Myślę, że nie. Zayn i Liam często chodzą po szkole więc myślę że jak narazie jesteśmy bezpieczni. Chociaż nie wiem jak długo będą chcieli nas niańczyć - zaśmiał się cicho.

You can be more than a prostitute //ZiallamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz