17.

5.6K 255 46
                                    

-Niall, wstań - szepnął Liam podchodząc do blondyna. - Za trzydzieści minut musimy wyjechać do szkoły, a ty nie zjadłeś jeszcze śniadania. Młodszy uchylił oczy patrząc na szatyna i gdy tylko wyczuł w swoich ustach smoczek wypluł go chowając pod poduszke.

-Już wstaje. - podniósł sie z łóżka chowając swoje zaróżowione policzki. Gdy Liam wyszedł z jego pokoju szybko przebrał sie w ubrania do szkoły i ruszył w strone kuchni.

-Lubisz tosty z masłem orzechowym? Moje śniadania przed szkołą nigdy nie są bardzo kreatywne. - zaśmiał sie Zayn.

-Uwielbiam. - stanął w progu.

-To możesz iść się uszykować, będą za kilka minut. - Blondyn pokiwał głową i poszedł do łazienki, po porannej toalecie zabrał plecak z pokoju i wrócił do kuchni gdzie czekał na niego talerz z ciepłymi tostami. Usiadł przy stole i zaczął jeść.

-Zayn, wychodzimy za dziesięć minut. Nie wiem dla kogo sie tak szykujesz, ale dzisiaj choćbym mial czekać dwie godziny to wrócimy razem. - usłyszał krzyk Liama przez co zaśmiał się cicho. Chwilę później zjadł swoje śniadanie i wyszedł na korytarz, aby założyć buty. W tym samym czasie na dół zeszli chłopcy. Ubrali sie i po wzięciu plecaków wyszli z domu. Wsiedli do auta i wyjechali z podwórka.

-Tutaj są dla ciebie klucze. - mulat odwrócił sie w strone Nialla i podal mu kluczyk z zawieszką z misia. - Będziemy starać sie zawsze wracać z tobą ze szkoly, ale to wrazie gdybys chciał gdzies wyjść ze znajomymi.

-Bede chodził tylko do pracy po szkole. - wzruszył ramionami.

-Pracujesz w barze mamy Harry'ego? - upewnił sie Liam, na co blondyn przytaknął. - Będziemy cie tam zawozić, to nie jest zbyt blisko.

-Naprawdę nie trzeba, dam sobie radę. - poczuł sie lekko skrępowany. Rozumiał, że oni chcieli mu pomóc jednak nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś był nim aż tak zainteresowany.

-Nawet nie dyskutuj, jeszcze coś ci sie stanie. - warknął cicho szatyn, co bylo znakiem dla Nialla żeby sie już nie odzywać. Chwilę później dojechali pod szkołe, blondyn pożegnał sie szybko z chłopcami i wyszedł z auta kierując sie do budynku. Nie chciał sie z nimi zbyt często pokazywać, bo wiedział, że to nie sprawi, ze ludzie będą go szanować, tylko stanie sie to kolejnym powodem do obelg. Już teraz ludzie uważali że po prostu ich wykorzystuje i nie chciał wiedzieć co mówili by wiedząc wszystko.

Wyciągnął wszystkie potrzebne mu na dzisiaj książki i skierował sie pod klase gdzie miała odbyć się jego pierwsza lekcja. Chwilę później zadzwonił dzwonek przez odetchnął z ulgą, męczyło go stanie na korytarzu z tymi wszystkimi ludzmi, których nawet nie lubił. Dni w szkole, w których nie bylo z nim Louisa, były wielką męczarnią.

Na jego szczęście lekcje minęły bardzo szybko, nim sie spostrzegł zadzwonił dzwonek sygnalizujący jego ostatnią lekcje. Odłożył ksiazki do szafki i w tym momencie dotarło do niego, że nie spytał się o której Liam z Zaynem kończą lekcje. Westchnął cicho i skierował się pod klase, pod którą najczęściej ich widywał. Odetchnął z ulgą gdy zobaczył ich stojących na końcu korytarza. Rozmawiali dosyć głośno przez co niebieskooki nie wiedział czy może podejść. Jednak gdy Liam go zobaczył uciszył swojego chłopaka i uśmiechnął sie zachęcająco do młodszego.

-Przyszedłem tylko powiedzieć ze skończyłem już lekcje, pójdę od razu do pracy.

-Zawiozę cię. - zdecydował szatyn.

-Spóźnisz się później na lekcje. Ja pojadę autobusem. - stwierdził.

-Nawet jesli sie spóźnię to bedzie co niecałe pięć minut. Ochrona omeg jest ważna i jestem pewny że pan Burnett to zrozumie. Chodź - zwrócił sie do blondyna. - Porozmawiamy po lekcji. - skierował swoje spojrzenie na mulata, który wyglądał na zdołowanego co zdziwiło Nialla, bo wydawało mu się, że ten bedzie zły przez ich wcześniejszą kłótnie.

Wyszli na parking i gdy Liam otworzył auto blondyn od razu wpakował sie na przednie siedzenie. Rzucił plecak na tyly samochodu i zapiął pasy.

-Wiesz do której dzisiaj pracujesz? - spytał starszy.

-Mama Harry'ego powiedziała ze do około 18, bo nie chce mnie przemęczać.

-Dlaczego Harry nie pomaga wam całkowicie finansowo? Ja wiem, że już wam dużo pomaga, jednak nie wystarczająco skoro musiałeś tak pracować - westchnął.

-Nie wiedział gdzie pracowałem, nie chciałem mu tego mówić. - przyznał. W duchu pragnął aby ten temat sie skończył, nie byla to dla niego komfortowa rozmowa.

-Rozumiem, ciesze sie ze teraz pracujesz w tym barze. Mama Harry'ego jest niesamowita i jestem pewna ze obydwoje sie pokochacie. - uśmiechnął sie i zaparkował po drugiej stronie baru. - Miłej pracy, zadzwoń gdy będę mógł po ciebie przyjechać. - uśmiechnął sie.

-Dobrze, dziękuję. - powiedział cicho, szybko wyszedł z pojazdu i wszedł do baru. Liam odjechał spod budynku i wrócił do szkoły. Na lekcje spóźnił sie niecałe dziesięć minut jednak nauczyciel nie zwrócił uwagi na jego spóźnienie.

-Moze dokończymy naszą rozmowe? - warknął Zayn.

-Bedziemy mieli na to czas w domu. - zbył go.

-Ale nie rozumiesz że ja chce teraz o tym pogadać, nie sądzisz że to jest ważniejsze niz ta glupia lekcja?

-Panie Malik, ma pan jakiś problem z tym tematem? Chętnie wytłumaczę.

-Nie, przepraszam. - burknął i zaczął bazgrać po kartce w zeszycie.

Gdy lekcja wreszcie sie skończyła mulat wyszedł z klasy pierwszy i czekał na Liama, ktory jeszcze zbierał zeszyty przy okazji zabierając zeszyt Zayna, który ten zostawił na ławce.

-Okej, teraz możemy iść do auta i porozmawiać po drodze do domu. - westchnął mimo wszystko łapiąc swojego chłopaka za dłoń.

▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀

Rozdział miałam dodac z rana ale jak wstałam poszłam do ogrodu z książką i wróciłam do domu dopiero wieczorem 😂

Miłego dnia! ❤️❤️

You can be more than a prostitute //ZiallamWhere stories live. Discover now