5.

6.8K 276 75
                                    

Niedziela minęła wszystkim spokojnie. Harry wieczorem pojechał do swojego domu aby się spakować na tygodniową delegacje, jednak wieczorem zgodnie z obietnicą wrócił. W poniedziałek rano miał wyjechać do Japonii i chciał ostatnią noc spędzić w łóżku z Louisem.

Następnego dnia gdy Niall się obudził usłyszał rozmowę w pokoju obok. Spojrzał na zegarek i stwierdził że musi się już szykować do szkoły. Wstał z łóżka i podszedł do szafy. Wyciągnął koszulke z logo zespołu i czarne spodnie po czym szybko się przebrał. Wrzucił do plecaka kilka zeszytów i wyszedł z pokoju.

-Cześć - uśmiechnął się do Louisa i Harry'ego. - Idziesz na pierwszą lekcję? - spytał Tomlinsona wiedząc, że ten pewnie będzie chciał odprowadzić swojego chłopaka.

-Niestety, Hazz nie pozwala mi opuścić pierwszej lekcji - westchnął- Jakbym zrobił to pierwszy raz. - wywrócił oczami.

-Ale słyszałeś jak pani Smith mówiła że opuszczasz zbyt dużo zajęć. - Brunet przyciągnął do siebie młodszego. - Ale za to w nagrodę zawiozę was do szkoły. - pocałował go w nos i podał mu plecak.

Niall w tym czasie zrobił sobie kawę z mlekiem i wypił ją.

-Myślę, że możemy iść - założył szybko buty i zarzucił plecak na plecy.

-Już idziemy - burknął Louis i ubrał się.

Wyszli z domu i wsiedli do auta Harry'ego, które stało pod ich blokiem. Po kilku minutach dotarli na miejsce. Blondyn wyszedł z auta i stanął przy bramie czekając na przyjaciela. Chwilę później szatyn wyszedł z auta.

-Co powiesz na piwo i grę na konsoli dzisiaj wieczorem? - uśmiechnął się lekko.

-Nie wiem czy dam radę Lou, bardzo bym chciał, ale Stephen ostatnio nie bardzo mnie lubi.

-Mówiłem już dawno żebyś to rzucił. - westchnął - Dobrze wiesz, że Harry może nam pomóc finansowo, a ty wypowiedzenie możesz złożyć w każdej chwili.

-Ale ty niczego nie rozumiesz. Nie chcę ciągle brać od kogoś pieniędzy, narazie próbuje trochę uzbierać.

-No dobrze, ale już nigdy nie pozwolę ci się wpakować w takie gówno. - burknął.

Podszeli do swoich szafek, które po kilku sprzeczkasz szatyna z sekretarka dostali obok siebie i wyciągnęli potrzebne książki.

-Hej chłopcy -nagle koło nich pojawił się Liam z Zaynem u boku.

-Hej - odpowiedział radośnie Louis.

-Co powiecie na pizze dzisiaj po szkole? - uśmiechnął się Zayn. Niall bardzo się zdziwił, rozumiał że się trochę zakolegowali ale nie sądził że od razu zaczną ze sobą chodzić na pizze.

-Ja bardzo chętnie, ale nie wiem co na to Niall.-spojrzal na niego wyczekujaco.

-Loueh mówiłem Ci, że nie mogę..-westchnął cicho.

-No chodź Ni. - Liam popatrzył na niego uśmiechajac się szeroko.

-Poproś Mię o przełożenie pierwszego klienta - nalegał cicho.

-Spróbuję, ale nic nie obiecuje - westchnął ulegając.

-Okej, w takim razie widzimy się po szkole - odeszli po chwili.

-Zabije cię kiedyś - warknął blondyn.

-No musisz czasami wychodzić gdzieś, zauważ, że od jakiegoś czasu żyjesz tylko pracą. - zamknął swoją szafkę i zaczął kierować się w stronę klasy.

-Ale Lou! - Niall trzasnął swoją szafką przez co kilka osób się na niego spojrzało i pobiegł do przyjaciela. - To jeszcze tylko dwa tygodnie i będę wolny. Wiesz, że nie chce tam pracować ale płacą mi dosyć dużo a wiesz jak ja potrzebuje pieniędzy. Obiecuję Ci, że z dniem końca umowy zabiorę cię na największą pizze jaką kiedykolwiek jadłeś.

-Nie wiem dla kogo ta pizza będzie większą przyjemnością - zaśmiał się patrząc na blondyna. - Ale no dobrze, trzymam cię za słowo. - stanął pod klasą.

-Napisałem do Mii, że przyjdę po 16, więc mam dwie godziny wolne-uśmiechnął się chowając telefon do kieszeni. - Tylko mam do ciebie jeszcze jedną prośbę -spojrzał słodko na szatyna. - Potrzebuje referatu z biologii na jutro..

-I mam go za ciebie napisać, tak?

-Ostatni raz! - stanął naprzeciwko niego.

-Ale należy mi się za to dobre piwo - zaśmiał się.

-Dostaniesz nawet dwa - ucieszony pocałował go w policzek.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Z wybiciem dzwonka kończącego lekcje Louis i Niall wyszli ze szkoły. Koło bramy czekali na nich już Liam i Zayn.

-To idziemy? - uśmiechnął się mulat lapiac swojego chłopaka za rękę.

-Tak - uśmiechnął się Niall.

-Tutaj niedaleko jest mała pizzeria, dopiero się rozwija, ale pracuję tam nam kolega i pizza tam jest naprawdę dobra-zaśmiał się Liam.

Przez resztę drogi wymienili jeszcze kilka zdań nim dotarli do budynku. Usiedli przy stoliku i blondynowi aż pociekła ślina widzac zdjęcia jedzenia.

-Ten to gdyby mógł to zjadłby wszystko z tej karty-Louis zaśmiał się szturchając łokciem swojego przyjaciela.

-Bo wszystko tutaj wygląda tak smacznie a ja jestem tak głodny - zajęczał śmiejąc się.

-Ty zawsze jesteś głodny. Przez tydzień jesz więcej niż ja przez miesiąc. - wywrócił oczami.

-Nie prawda! - burknął i zarumienił się spotykając rozbawiony wzrok Liama.

-Zamówmy po prostu dwie duze margherity. - zaśmiał się mulat. Wszyscy byli zgodni co do tego pomysłu i złożyli zamówienie.

Po chwili podszedł do ich stolika średniego wzrostu blondyn.

-Cześć-uśmiechnął się i dostawił sobie krzesełko.

-O hej! - uśmiechnął się Zayn. - To jest właśnie nasz kolega, o którym mówił Liam. - uśmiechnął się.

-Lucas - podał rękę blondynowi i szatynowi witając się. Wydawał się bardzo miły blondynowi, jednak nie podobał mu się sposób w jaki patrzył na Louisa. - Naprawdę miło mi was poznać - uśmiechnął się patrząc szatynowi w oczy przez co ten zarumieniony spuścił wzrok.

▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀

Następny rozdział będzie prawdopodobnie za tydzień, bo mam tyle testów że pewnie nie będę wyrabiała z uczeniem, ale może to wam jakoś wynagrodze, jeśli mnie trochę zachecicie 😏

Miłej i spokojnej niedzieli! ❤️




You can be more than a prostitute //ZiallamWhere stories live. Discover now