Nie Tak Bardzo Szczęśliwy [3]

2.3K 203 36
                                    


POV Petera:
Szóste piętro Avengers Tower wyglądało ... jak zwykły biurowiec. Mnóstwo korytarzy a z każdych drzwi wystawała numer. Ludzie w garniturach, uderzenia obcasów i odgłosy gniecionego papieru. Od czasu do czasu spoglądano na mnie, ponieważ miałem na sobie dżinsy, niebieską bluzę z kapturem. Miałem też plecak szkolny, więc byłem trochę nie na miejscu. Sprawdziłem czas na zegarku.

17:12
Miałem około 20 minut na zrobienie tego, co chciałem. Postanowiłem zrobić sobie małą wycieczkę po pietrze.

Co, do diabła, moje myśli zostały przerwane, gdy zobaczyłem kobietę szturmującą w moją stronę. Miała bardzo wysokie czarne obcasy, a jej brwi wydawały się sztuczne. Miała bardzo niski kok we włosach, co z jakiegoś powodu mnie przerażało. Zatrzymała się przede mną, górując nade mną ze względu na swoje dziwacznie długie nogi.
--Co robisz na tym piętrze ?! To jest prywatne biuro, jak się tu dostałeś bez przepustki ?! Biura publiczne znajdują się na czwartym piętrze !!-- krzyknęła

--Uch...-- zacząłem, jej twarz była bardzo złowroga i to mnie przeraziło. Właśnie sięgnąłem do kieszeni i pokazałem jej swoją odznakę.
--M-mam staż u Pana Starka-- Jej twarz zrobiła się czerwona ze wstydu.

--P-pana Starka? Jak z... Tony Stark?-- zapytała, wyglądając na przestraszoną.

--Tak..?-- Odpowiedziałem, ale wkrótce coś zrozumiałem. Większość pracowników biurowych nigdy nawet nie spotkała Tony'ego Starka. A nawet jeśli to najprawdopodobniej było to w windzie. Tak więc moje nagłe oświadczenie o spotkaniu z nim musiało zastraszyć tę kobietę przede mną. Wpatrywała się we mnie przez chwilę, po czym odwróciła się na piętacie i odeszła ze zdumieniem, nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.

~~~~~~~~~~~~~

17:30

Dokładnie wtedy zapukałem do drzwi biurowych 630. Drzwi otworzyły się, ukazując przygnębionego pracownika w biurze.
--Peter, prawda?-- zapytał, wpatrując się wemnie. Uśmiechnął się.

--Tak, to ja! A ty musisz być...-- próbowałem przypomnieć sobie, jak nazywała go Paula.

--Happy?--

--Tak-- Mogłem stwierdzić, że w pseudonimie kryje się ironia, gdy podążyłem za Happyem do jego biura. Był prawdopodobnie najbardziej nieszczęśliwą osobą na szóstym piętrze. Nie osądziłem go jednak. Wydawało się, że każda osoba którą widzę ma wiele zmarszczek.

--Nie, nie jestem*(Avengersem)*--
przyznał
--Tony jest zajęty. Tym razem to inny Avengers-- Zanim zdążyłem odpowiedzieć, usłyszałem, jak otwierają się za mną drzwi. Obróciłem się na pięcie, widząc mężczyznę stojącego przede mną. Zaskoczony położyłem dłonie na głowie, cofając się o krok. Nie kłamał ... to w prawdziwy Avenger...

--Kurwa!-- Był to wszystko, co mogłem
z siebie wyksztusić.

--Język!--

Lost Boy [tłumaczenie] SpideypoolWhere stories live. Discover now