12.Czy my ?!

389 16 0
                                    




-Bruce?! - Powiedziałam. Zdziwiłam się gdy ujrzałam mojego przyjaciela z nie dawnych czasów.

-Kelly? - Odwróciłam się, współpracownicy Jerom'a prawie mnie dogonili - Szybko, wsiadaj! - Powiedział otwierając drugie drzwi. Podbiegłam do pojazdu, wsiadłam do niego, zapiełam pasy i trzasnęłam drzwiami. Bruce mocno nacisnął pedał gazu, gwałtownie skręcając wyminął Stracha i Mroza.

- Gdzie jedziemy? -zapytałam.

-Do mojego domu - Odpowiedział chłopak - Tam opowiesz mi dlaczego te zbiry cię ścigają -Dodał.

Podjechaliśmy pod ogromną posiadłość Bruce'a, była imponująca, legenda architektury, boska. Zawsze się zachwycałam gdy tylko ukazała się moim oczom. Weszliśmy ogromnymi drewnianymi drzwiami. Ku moim oczom ukazał się Alfred, gdy miałam kontakt z Waynem często tu przesiadywałam.

-Witam paniczu, oraz ... - Zaciął się - Kelly? - Wykrztusił - Wyrazy współczucia -Dodał.

-Dziękuje Alfredzie, mój stan poprawił się. Wybaczcie że nie zostaliście zaproszeni, jednak uznałam że nie przyszliście by na jego pogrzeb. Jako książę Gotham pewnie masz dużo do roboty.

-Kelly, jak mogłaś tak pomyśleć ? - zaczął Bruce -  Jesteśmy przyjaciółmi! Oczywiście że przyszedłbym na pogrzeb twojego Ojca - Powiedział chłopak. Rozebraliśmy się i poszliśmy do ogromnego salonu. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy.

-Dlaczego odeszłaś z uczelni? Dyrektorka widziała w nas ogromny potencjał, dlatego przyjęto nas w tak młodym wieku... - Zapytał chłopak.

-Musiałam zająć się chorującym ojcem, oraz wrócić do pracy w cyrku. Ostatecznie zmarł, i musiałam sama się utrzymywać - Odpowiedziałam.

-Nie kłam - Zaczął chłopak - Skoro tylko pracowałaś, to dlaczego te zbiry cię goniły? Oraz dlaczego występujesz w wiadomościach pod nazwą "Uprowadzona przez Jerom'a Valesk'e", "Jerome Valeska uprowadził dziewczynę na komisariacie GSPD"?! -Drążył - Dlaczego coś ukrywasz ?

-Bruce uspokój się ! Powiem ci wszystko! - Krzyknęłam, Bruce mnie przerażał, zmienił się - Jerome pierwszy raz mnie uprowadził po pogrzebie mojego ojca, w cyrku. Miałam mu pomóc w zabiciu -przerwałam, musiałam skłamać - Jamesa Gordona -Rozmawialiśmy z Bruce'm Waynem przez kolejne 3 godziny, wypiliśmy trzy butelki szampana, pierwszy raz w życiu się tak upiłam, i nie mam zamiaru więcej pić takiej ilości alkoholu.

Rankiem wstałam, rozciągnęłam się w łóżku, było bardzo duże,  oraz miękkie. Przewróciłam się na drugi bok i przetarłam oczy.

-Jezu! - Krzyknęłam. Po drugiej stronie łoża leżał Bruce. Szybko się wybudził po moim wrzasku, zerwał się z łóżka. - Nie,nie,nie,nie,nie,nie! - Powtarzałam w kółko łapiąc się za głowę.

-Czy my ?! - Zapytał chłopak, jednak nie dokończył. Przerwał mu Alfred który wszedł do sypialni.

-Nie, wy nie, usłyszałbym , tu są bardzo cienkie ściany, mimo cudu architektury. - Poczułam ogromne zażenowanie, ja i Bruce Wayne w jednym łóżku, jednak ze sobą nie spaliśmy. Jak to wytłumaczyć? -Przyniosłem wam śniadanie powiedział Alfred. Podał nam dwie tace z przepysznym jedzeniem.

Po posiłku zmyłam z twarzy rozmazany makijaż, umyłam zęby szczoteczkom chłopaka , za jego pozwoleniem, ubrałam się i wyszłam, przed łazienką znajdował się salon w którym znajdował się barek. Bruce przyrządzał w nim aktualnie drinka, którego nazwa była tak trudna że nawet jej nie zapamiętałam.

Poczujecie zażenowanie czytając kolejną cześć 😂
Dziś pisałam próbny polski i nie było tak źle

Clown Boy | Jerome ValeskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz