6.Współpraca z seryjnym mordercom

447 18 3
                                    




Byłam bardzo zestresowana jutrzejszym dniem, nie jadłam kolacji jednak rano nie mogło się to powtórzyć. Jak uznał Jerome "musze mieć siły na walkę". Mimo mojej wiedzy na temat sztuk walki, MMA itp itd nie byłam pewna że dam sobie radę.

Rano obudziły mnie krzyki, był to Jerome, a kto inny, kłócący się z kapelusznikiem. Weszłam do tego samego pomieszczenia, każdy po za Jerom'em spojrzał się na mnie, jednak po chwili również to zrobił po czym podszedł do mnie, pociągnął mnie za ramię i zaciągnął za schody.

-Nie z pouchwalaj się tak z Oswaldem i Jervis'em* - powiedział  do mnie chłopak -powiedz mi -dodał -Kto tu jest szefem? - Nie odpowiedziałam - Ja jestem szefem... - odpowiedział Jerome.

-Czy ty mi grozisz ? - Odważyłam się się powiedzieć skręcając głowę w lewo i unosząc prawą brew.

- Ja tylko cię ostrzegam, aby twoja wodza fantazji nie popłynęła za daleko - powiedział po czym szybko odwracając się odeszłam - Wracaj! Nie dokończyłem - Krzyczał rudowłosy, jednak ignorowałam jego wrzaski. Wróciłam do pomieszczenia z którego mnie "wyniósł". Po przekroczeniu progu przeze mnie każdy się na mnie spojrzał, zapewnie usłyszeli jego krzyki skierowane w moją stronę. Usiadłam na rancie stołu, wzięłam jabłko z koszyka i powiedziałam - co ? - z uśmiechem, po czym każdy odwrócił wzrok gdy do pokoju wszedł Jerome.

-Przygotujcie się - powiedział bez emocji jak nigdy - za godzinę ruszamy, każdy kto się spóźni idzie do odstrzału, powodzenia - dodał po czym wyszedł z rękoma złożonymi z tyłu.

-Do dzieła ! - Krzyknął energicznie i z uśmiechem Kapelusznik. Wyszłam z pokoju podrzucając jabłkiem i udałam się do siebie. Przebrałam się w ubrania które miałam gdy Jerome uprowadził mnie z cyrku i przywiózł tutaj. Wzięłam ze sobą broń którą schowałam pod luźną bluzką, dzięki temu nie było jej widać. Zeszłam na dół, był tam już każdy po za Jerom'em, pojawił się 5 minut po czasie.

-A ty nie odstrzelony? - Zapytałam złośliwie, nie odpowiedział. Wszyscy wsiedliśmy do samochodu. Nadal nie wiedziałam jaka w tym będzie moja rola, nie wiedziałam co robić.

12:40 byliśmy na miejscu.

Weszłam do GSPD jak przeciętna obywatelka, mówiąc że jestem kimś z dalekiej rodziny Jima Gordona. Niestety nie było go na komisariacie, jednak Jerome i to przewidział. Zapytałam czy mogę tam zostać dopóki nie wróci, policjant zgodził się i zaprowadził mnie do jego biura gdzie według planu miałam czekać aż usłyszę strzały. Przez radio dałam znać Oswaldowi który kontrolował wszystko z bazy. Zdałam mu raport jak wygląda sytuacja w środku komisariatu GSPD. Wszystko było jak zaplanował nasz "szef".

Po 15 minutach usłyszałam strzały, wyszłam z biura i podeszłam do Jerom'a który stał na drewnianym podwyższeniu, ten śmiał się psychopatycznie.

-Za ile będzie James Gordon? - zapytał Jerom.

-Za 10 minut, dowiedziałam się od jakiegoś policjanta- odpowiedziałam chłopakowi.

-Wspaniale! - Powiedział i zaśmiał się ponownie.

W to dziesięć minut komisariat został zniszczony, zdemolowany. James Gordon wszedł do budynku wraz z mężczyzną którego nie znałam. Jerome stał obok drzwi, Gordon nie zauważył go, więc przestraszył się gdy Jerome przywitał go w pomieszczeniu. Pan Mróz ogłuszył obcego mi mężczyznę. Ja przyglądałam się całej sytuacji. Nagle, nie spodziewanie do budynku weszło 6 policjantów. Jerome dał mi znak że ja oraz kobieta z miotaczem mieliśmy się nimi zająć.

Podbiegłam do jednego unikając 2 strzałów moją zwinnością oraz dzięki mojemu rozciągnięciu. Podbiegając do grupy facetów odrazu jednego uderzyłam w brzuch. Cała walka musiała wyglądać bardzo dobrze, oraz była na naszą korzyść, do czasu aż jeden z funkcjonariuszy nie ogłuszył kobiety pistoletem. Nie wiedziałam kiedy, ale Jerom podszedł do mnie, złapał mnie za rękę gdy robiłam zamach aby rozprawić się z policjantami. Moją dłoń wykrzywił do tyłu i pociągnął mnie w tym samym kierunku. Wystraszyłam się, nie wiedziałam co robi. O to chodziło z moją rolą? Gdy Jerom widzi że walka mi średnio idzie łapie mnie? Gdy oddaliliśmy się i zaciągnął mnie na drewniany parkiet na podwyższeniu, sięgnął pod moją bluzkę i wyciągnął broń. Niespodziewanie przystawił mi ją do skroni przeładowując ją.

-Jerom? Co ty robisz? -Zapytałam wystraszona. Mój oddech przyśpieszył, serce zaczęło mi bić szybciej.

-Jesteś moim immunitetem pamiętasz?-wyszeptał mi do ucha Jerome.

-Rzuć broń i odsuń się od dziewczyny! Wrócisz do Arkham a dziewczyna będzie bezpieczna!- Krzyknął Jim Gordon. Jerom się zaśmiał, po czym oddalił broń od mojej skroni i strzelił w przeszklony sufit. Zaraz po tym broń wróciła na miejsce obok mojego czoła. Usłyszałam huk, z sufitu spadły bomby dymne, zrobił to strach na wróble. Jerom nie mówił mi o tej części planu. Zaczęłam się dusić, spojrzałam na drzwi które były średnio widoczne, widziałam w nich Kapelusznika który hipnotyzował policjantów, jak widać kilku umknęło jego uwadze bądź zatkało uszy. Odwrócił się, popatrzył się na mnie, z jego ust wyczytałam słowa "Przepraszam Kelly" . James Gordon zaczął biec w moją stronę, Jerome puścił mnie, a broń upadła na podłogę. Chłopak ruszył w stronę liny a ja za nim, myślałam że właśnie tak to powinno wyglądać, myliłam się. Jim i kilkoro policjantów pobiegło za nami. Gdy Jerom wszedł na linę, Strach na wróblę zaczął ją wciągać.

-Jerome! - Zaczęłam krzyczeć, wariat zaczął się charakterystycznie śmiać. Stałam rozglądając się, Pan mróz wziął kobietę ognia i wybiegł przez wyjście przy którym stał Jervis. Ponownie krzyknęłam imię Jerom'a gdy ten był u szczytu ścian pomieszczenia. Łza spłynęła mi po poliku, dwóch funkcjonariuszy złapało mnie za ramiona, ucieczka nie miała sensu.

-Jesteś aresztowana, powodem jest współpraca z seryjnym mordercom - Powiedział James Gordon zakładając mi kajdanki na dłonie.


Cześć! Podobał się taki zwrot akcji ? Spokojnie Kelly nic nie będzie O.o Jednak mam do was pytanie, wolicie Jeden krótki rozdział co dziennie czy takie długie co 2 dni :> Jeżeli była by to ta 2 opcja to ostrzegam że opowiadanie skończyło by sie szybciej P: a nie ciałabym do tego doprowadzić :3 Dajcie znać w komentarzu o.o

Ps. To się stało z klawiaturą pod czas pisania P:

 To się stało z klawiaturą pod czas pisania P:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Clown Boy | Jerome ValeskaWhere stories live. Discover now