|14| house of cards

23 4 0
                                    

Nie spałem zbyt dobrze. Dręczył mnie czyn Morgan, którego nie potrafiłem pojąć. Jasne, rozumiałem że chciała zemsty, taka już najwidoczniej była jej natura, tyle że nie spodziewałem się akurat tego. Najwyrażniej po niej trzeba się po prostu spodziewać tego co najgorsze. To było jej definicją.

Choćbym nie wiadomo jak sie starał, nie byłem w stanie w żaden sposób usprawiedliwić jej zachowania. Ale nie to było najgorsze, najgorsza była ta nieustanna, koszmarna chęć wiary w tą dziewczynę, a to było bezcelowe.

Pojawiał się też kolejny problem, problem który z dnia na dzień stawał się coraz trudniejszy do zniesienia.

Obiecałem sobie, że o niej zapomnę. Wtedy akurat nie myślałem jak trudne jest to do zrealizowania, bo choćbym pragnął tego z całego serca, nie potrafiłem wyrzucić jej z głowy. A za każdym razem, gdy karciłem siebie w myślach, słyszałem jej głos. Ściślej mówiąc słowa, które wygłosiła po tym jak ją obraziłem. Czyli to, że moja nienawiść jest bezpodstawna, bo nie zrobiła mi nic złego.

Ale potem też odzywał się głos rozsądku, który mówił mi, że Morgan jest złą osobą, a ja nie moge lubić osoby która krzywdzi innych, bo to złe i niemoralne, a ja taki nie byłem. Ona nie pasowała do mojego światopoglądu, więc po prostu musiałem odpuścić.

Następnego dnia, w piątek, idąc pomiędzy kolumnami tworzącymi korytarz, zobaczyłem ją na dziedzińcu, siedzącą na ławce. Była odosobniona, nikogo nie bylo wokół niej. Słońce padało na jej twarz, ukazując jej piękno, którego nie dało się nie dostrzec. Wyglądała na taką niewinną, zupełnie jak anioł, a gdy wzniosła głowę ku niebu, pomyślałem, jakim cudem była tak zepsuta. Patrząc na nią, nie zauważyłem że stanąłem w miejscu a Colin patrzył na mnie jak na wariata. Nie wiedziałem jak wytłumaczyć to, że zagapiłem się na Morgan.

- Muszę coś załatwić - powiedziałem zamiast tego i ruszyłem w jej stronę.

W miarę zmniejszania dystansu, zwiększał się mój gniew. Jednak potrafiłem póki co nad sobą zapanować. Stanąłem dokładnie przed nią. Przez chwilę wgapiała się w moje buty, po czym podniosła powoli głowę i kiedy spojrzała w moje oczy coś we mnie pękło.

- Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak wkurwiony jestem i jak bardzo się na tobie zawiodłem - wyrzuciłem z siebie.

- Myślałam, że już dawno zapisałeś mnie na straty - odparła z cynicznym uśmiechem. Widząc, że ani troche nie jest mi do śmiechu, odrobinę spoważniała. - Usiądź. - Poklepała miejsce obok siebie.

- Nie, nie mam najmnie... - Nie pozwoliła mi dokończyć.

- Usiądź, proszę - dodała szybko, nerwowo bawiąc się zamkiem od spódniczki.

Jako, że mnie o to poprosiła, postanowiłem spełnić jej rządanie. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie słyszałem, aby prosiła o coś kogokolwiek.

- Jak możesz z tym żyć? - zapytałem po chwili ciszy.

- Oboje na to zasługują.

- Kurwa, Morgan. - Przestałem panować nad złością. - Nikt nie zasługuje na coś takiego do chuja! - Wykrzyczałem. - Nie miałaś prawa wysyłać ludziom tak intymnego filmiku. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale prawdopodobnie zniszczyłaś ich związek.

- To nie prawda, że nikt na to nie zasługuje. Czymże jest coś takiego w porównaniu do zabójstwa? Weźmy na przykład morderce i powiedz mi że on nie zasługuje na coś wiele gorszego.

Słuchałem jej, nie dowierzając w to co mówi.

- Nie twoja w tym rola by wymierzać sprawiedliwość. A Fleur nie zrobiła nic złego, oprócz tego, że wrzuciła Cię do basenu. Znęcasz sie nad nią psychicznie, a to o wiele gorsze niż krzywda fizyczna.

Morgan spojrzała na mnie z pewną dozą smutku i współczucia.

- Nie rozumiesz tak wielu rzeczy Tristanie. - Pokreciła głową. - Wiesz jaka ona jest. Każdego cholernego dnia znęcała się nad ludźmi w tej szkole. Uczyniła tak wiele zła, a ty jej bronisz jakbyś był tak samo zaślepiony jak inni - westchnęła. - A nie jesteś, wiem że widzisz to co ja.

Uniosła dłoń i położyła ją na moim policzku, gładząc go. Patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany, nie ruszając się ani o milimetr, choć tak naprawdę nie wiedziałem czemu. Zaczął padać deszcz, mocno, całkowicie nas mocząc, a my wciąż nie ruszaliśmy się z miejsca. Kątem oka widziałem błyskawice, która przeszyła niebo. Rozpętała się burza idealnie odzwierciedlając to, co działo się w mojej głowie. Morgan potarła kciukiem moje usta, a ja już myślałem tylko o tym jakby to było, gdybym się ku niej pochylił... i nagle ona zrobiła to za mnie, całując mnie z zachłannością, która mi się natychmiastowo udzieliła. Gorączkowo odwzajemniłem pocałunek, chwytając ją jedną ręką za kark, a drugą sunąc po jej ramieniu, ku twarzy. Rozchyliłem jej wargi językiem, czując już tylko żar, który wypełnił moje ciało. W tamtym właśnie momencie przestałem myśleć i nie wyglądało na to, żeby którekolwiek z nas miało ochotę to zakończyć. Przyciągam ją bliżej, będąc wdzięczny za żywopłot, który ochraniał nas przed oknami. Obejmuje ją mocno, Morgan cicho wzdycha i przesuwa dłoń na mój brzuch. Wkłada mi rękę pod koszulkę i sunie nią w górę. Wplatam jej rękę we włosy, całuje ją po szczęce, a kiedy dochodzę do szyji, zasysam lekko jej skóre. Smakuje tak dobrze jak pachnie. I wtedy wiem, że muszę przestać, póki sprawy nie zaszły za daleko. Ostatni raz ją całuję i odsuwam się odrobinę, żałując, że nie jesteśmy teraz gdziekolwiek indziej, gdzie mielibyśmy trochę prywatności.

Oddychaliśmy głośno, patrząc sobie w oczy. Przez chwilę jeszcze nie docierało do mnie co się stało. A kiedy już się to stało, miałem ochotę uderzyć się z całej siły w twarz. Oto fakt: pragnąłem Morgan Lee tak samo mocno jak jej nie znosiłem.

- Tydzień przed imprezą Sally Higgins popełniła samobójstwo - odezwała się nagle Morgan. Pamiętałem Sally, była nieśmiała i zamknięta w sobie. Było mi jej strasznie żal. - Tego samego dnia Fleur strasznie ją upokorzyła. Wyśmiewała się z niej, a ja nie przyszłam na czas żeby to przerwać. To nie był zresztą pierwszy raz, ale ten dzień przelał czarę. W pewnym sensie czuje się odpowiedzialna za jej śmierć - wyznała.

Nagle wszystko co dotychczas myślałem o Morgan w jednej chwili runęło jak domek z kart.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 17, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

the story about morgan leeWhere stories live. Discover now