Może zagramy w karty?

26 4 0
                                    

Po jakimś czasie nic nie mówienia i przytulania się do siebie stwierdziliśmy, że zejdziemy na dół. Nie chciałam poruszać kolejny raz  tego tematu ale wiedziałam, że będzie to konieczne. Nie chciałam mówić tego Carlosowi ani Jaretowi, ale lepiej będzie jak im powiem. Nie potrafię żyć w zakłamaniu, przynajmniej teraz ciężko będzie mi to ukrywać. Nie zamierzałam mówić o tym koleżanką z klasy, nie uważam je za najlepsze przyjaciółki. Zawsze trzymałam się raczej z chłopakami, i to nie dlatego że mi się podobają i zmieniam ich jak rękawiczki. Po prostu lubię ich towarzystwo owiele bardzej niż towarzystwo dziewczyn. Mimo to jednak nie chciałam żeby ta wiadomość wyszła po za nasz dom. Zeszłam powoli po drabince, potem zrobił to James. Następnie skierowaliśmy się w kierunku domu trzymając się za ręce. Weszliśmy do domu, pierwsze co zauważyłam to wszystkich domowników rozmawiających ze sobą. Kamień spadł mi z serca, dziewczyny już rozmawiały z chłopakami, więc już wiedzą. Cieszyłam się, że to nie ja będę musiała to mówić. Siedzieli przy stole, zdjęłam buty i kurtkę, po czym razem z Jamesem dołączyłam do nich. Przez chwilę była niezręczna cisza, jednak przerwał  ją Carlos.
- Hej..Lisa nie martw się...może i to dziwnie brzmi ale chyba tak musiało być.. - powiedział i posłał mi uśmiech,również się do niego uśmiechnęłam.
- Tak Carlos ma rację, według mnie zasłużył sobie na to! - powiedział Jaret.
- Dobra zapomnijmy o tym..było minęło - powiedziała Vic i zaśmiała się. Dalej rozmowa toczyła się bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Potem przypomniałam sobie o tym, że przecież Nicki miała mi powiedzieć skąd miała broń. Nie sądziłam żeby to było nie na miejscu więc bez dłuższego namysłu zadałam dziewczynie pytanie.
- Em..Nicki..bo miałaś mi powiedzieć skąd miałaś broń.
- A no tak rzeczywiście...a więc zawsze ją noszę ze sobą. Tak dla bezpieczeństwa. Tym razem też ją wzięłam. Jeśli zapytasz się skąd ją mam..to Carlos ci odpowie - powiedziała, uśmiechnęła się do mnie i puściła oczko Carlosowi.
- No kupiłem ci przecież! - zaśmiał się chłopak. Potem Vic przyniosła karty, alkohol i jakieś przekąski. James puścił muzykę, było bardzo wesoło. Kiedy zauważyłam, że mój chłopak zaczyna się dobierać do alkoholu zareagowałam.
- Hej! Nie przesadzasz? Wczoraj sobie trochę popiłeś, dzisiaj też? Nie szkoda ci pieniędzy na taksówkę? - powiedziełam, martwiąc się.
- Kochanie..nie szkoda mi pieniędzy bo nigdzie ich nie zapłacę.. - powiedział chłopak.
- A jak niby pojedziesz do domu? Napewno nie pojedziesz sam! - powiedziałam zdziwiona jego odpowiedzią.
- Nie będę wracać do domu..
- Przecież two... - nie dokończyłam ponieważ chłopak złączył nasze usta w długim pocałunku. Nie chciałam go przerywać, ale były z nami inne osoby oraz chłopak sam go przerwał.
- Nie będę wracać do domu ponieważ z wami zamieszkam - powiedział James uśmiechając się do mnie. Kiedy z nim rozmawiałam zapominałam o innych osobach. Było to cudowne uczucie.
- To świetnie! Ale się cieszę! - powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. Całej konwersacji przyglądali się wszyscy inni znajdujący się w kuchni, czekali na moją kolej. Trochę się zawstydziłam, ale byłam bardzo szczęśliwa. Chłopak oczywiście sięgnął po alkohol, ale nie wypił dużo. Jest już dorosły, jednak poprostu się o niego martwię. Po skończonej grze pomogłam posprzątać i każdy rozszedł się do swojego pokoju. Porozmawiam jeszcze chwilę z dziewczynami, ale ze względu że było już późno również poszłam do swojego pokoju.
Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam Jamesa, który się wypakowywał. Podeszłam do niego i chciałam mu pomóc.
-Hej..nie musisz jest już późno, połóż się spać. - zaprotestował chłopak.
- Nie zasnę jak będziesz mi chodził po całym pokoju. - zaśmiałam się, wzięłam jego ciuchy i zaczęłam układać je w szafie. James wziął resztę rzeczy i zaczął układać w naszej łazience. Nie wspominałam ale każdy z domowników ją posiadał. Kiedy chłopak wszedł do łazienki postanowiłam, że zrobię mu pranka cheatos i zachowałam się pod nasze podwójne łóżko. Widziałam tylko stopy chłopaka, który prawdopodobnie był już w piżamie. Wyszedł z łazienki i powiedział.
- Bawisz się w kotka i myszkę? Czy gdzieś poszłaś? - zaśmiał się po czym położył się na łóżko. Zdenerwowałam się ponieważ miał mnie szukać, a ten zignorował. Wyturlałam się spod łóżka z udając lekkiego focha.
- o wygodnie ci tam ood łóżkiem? - zaśmiał się James.
- Strasznie, miałeś mnie poszukać! - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- No pytałem się przecież czy się bawisz w kotka i myszkę, czy gdzieś poszłaś. - zauważył
- A idź ty! - zaśmiałam się i skierowałam się w kierunku szafy aby wyjąć piżame. Następnie skierowałam się do łazienki by się przebrać. Nałożyłam na siebie jakiś krem, tonik i inne rzeczy do pielęgnacji. Potem rozczesałam moje włosy, musiałam się powoli pożegnać z długimi brązowymi włosami. Mam włosy do pasa, już się do nich przyzwyczaiłam, ale uznałam że potrzebna jest mi zmiana. Wyszłam z łazienki, szybciej niż zwykle ponieważ nie nałożyłam makijażu i nie musiałam go zmywać. Zgasiłam światło i zapaliłam lampkę. Stwierdziłam, że muszę pojechać na zakupy, aby kupić jakieś rzeczy do łazienki, jedzenie i ozdoby do pokoju których, trochę mi brakowało. Połowę takich rzeczy zostawiłam w starym mieszkaniu, ale nie chciałam tam wracać. Położyłam się obok Jamesa, i zaczęłam przeglądać telefon, czego nie robiłam bardzo długo bo nie miałam na to czasu. Odpisałam na wiadomości od znajomych, przejrzałam instagrama oraz wysłałam snapy. Znajomi śmiali się, że wróciłam do żywych, co było trochę prawdą.
- chyba idę spać..jutro muszę wstać o 9 bo idę do fryzjera - powiedziałam przecierając oczy.
- Zawiozę cię, może później pojedziemy na zakupy, ten pokój to teraz takie nasze małe mieszanko. - uśmiechnął się.
- Ikea? - posłałam uśmiech.
- Zdecydowanie, trzeba kupić komodę, myślałem też nad wysuwanym telewizorem, ale budżet nas ogranicza - zaśmiał się. Miał rację, narzie jest na pierwszym roku studiów informatycznych, i żyje głównie z utrzymania rodziców. Chociaż sam też pracuje. A ja, no cóż, mam swoje oszczędności, które nie wynoszą zbyt wiele ale muszę się przemęczyć ten rok. Później pójdę do pracy.
- Właśnie telewizor, postawimy go na komodzie, no i oczywiście trzeba go najpierw kupić. To tak 9 fryzjer, potem Ikea a następnie galeria. - powiedziałam.
- Okej, tylko najpierw do bankomatu. - zaśmiał się James i pocałował mnie w czoło. Podłączyłam telefon do ładowarki, przytuliłam się do niego po czym odpłynęłam w głęboki sen. Byłam bardzo zmęczona, sen to była jedna z rzeczy, za którą w tamtym momencie oddałabym życie.

                       ——————
Dzisiaj bez polsatu, także no. Długo nie było rozdziału nie wiem czy będą regularnie ale się postaram. No i mam nadzieję że się podobało! Besoski :)

I Tak Wszyscy Zginiemy Where stories live. Discover now