Zemsta jest słodka

37 6 2
                                    

- Ja..nie wiem co powiedzieć
- Nie musisz - powiedziała uwalniając się z moich ramion wskazując na to, że już wszystko okej
- To wszystsko ukształtowało mój charakter i sprawiło, że jestem tu gdzie jestem, ale jestem cholernie zła na siebie, że dałam się tak poniżać gdyby nie to wszystko..
- Ale to nie jest twoja wina tylko tych bahorów! - zdenerwowałam się, nie na Nicki, zdenerwowałam się na to jak można tak potraktować człowieka
- Popsuli mi życie, i gdybym tylko mogła to też bym tak zrobiła, ale zawsze coś mnie powstrzymało
- zemsta jest słodka - zaśmiałam się, ale Nicki wcale nie było do śmiechu
- Zemsta jest słodka - powiedziała powoli z przerażającym wyrazem twarzy
- Nicki..?
- Nie myślałaś kiedyś o tym żeby pobić twojego oczyma? Kiedy byłaś na niego cholernie zła, nie chciałaś żeby cierpiał jak ty?
To co powiedziała z jednej story mnie przestraszyło, ale z drugiej strony miała rację, wiele razy tak było.
- wsumie to...
- No właśnie a może by to doszło do skutku?
- Nie.. Przestań to głupie..
- Masz rację..co ja gadam..
- nie nic się nie stało.. Wiadomo, że chciałabym ale to bezsensu, przez to będą tylko problemy i nic więcej
Powiedziałam i wyszłam z pokoju by rozpakować się do końca, oczywiście pożegnałam się z Nicki. Kiedy wypakowałam się już całkowicie spojrzałam w telefon, co mnie zdziwiło to to, że przez ten czas nikt do mnie nie zadzwonił ani nie napisał sms'a. Z ciekawości weszłam na stronkę z wiadomościami, by zobaczyć czy może o mnie nie piszą. Również doznałam zdziwienia ponieważ nigdzie nic nie pisało o tym że jakaś dziewczyna zaginęła. Rzeczywiście nie zależało mu na moim życiu, wsumie to wiele razy mi mówił, że psuje mu życie itp. Postanowiłam, że sie przejdę po okolicy, przecież nie można cały dzień siedzieć w domu.
- Idę się przejść
- O mogę iść z tobą - powiedział Carlos
- Jasne jeśli chcesz to zapraszam - zaśmiałam się i on również
Ubraliśmy i wyszliśmy z domu
- Jak ci się u nas mieszka?
- Wiesz wsumie to ledwo pierwszy dzień ale jak narzie jest dobrze, nawet bardzo, czuję się taka wolna
- A współlokatorzy w tym ja? - uśmiechnął się
- Narazie bliżej poznałam tylko Nicki i Vic także ten, nie mogę stwierdzić, Nicki miała barfzo ciężko w życiu co?
- Okropnie ciężko, bardzo jej współczuję, ona mi też, wszyscy sobie współczujemy
- No właśnie, mówiła, że jesteście takimi odrzutkami społecznymi, a ty dlaczego tutaj jesteś?
- Jestem najstarszy z was wszystkich tutaj, mam 24 lata, kiedyś jak miałem ok. 17 lat uczyłem się z moim tatą jeździć autem, i tak już całkiem nieźle sobie radziłem. Kiedy jechałem to coś tam zrobiłem źle i mój tata się na mnie zdenerwował i jechaliśmy dalej kłócąc się. Kiedy miałem wyjechać na taką szybszą drogę, jednak i tak mało ruchliwą, podczas kłócenia się z nim byłem tak zdenerwowany, że nie zauważyłem nadjeżdzającego motoru, który jechał bardzo szybko. Jechał on na drugim pasie i na ten pas też chciałem wjechać. Dodam, że w aucie jechała też moja 6 letnia siostra. Motor uderzył w nasze auto z całej siły od strony taty..motocyklista jak i mój ojciec zginęli na miejscu. Ja wyszedłem z tego prawie cały, moja siostra złamała nogę. Do tej pory, nie potrafię sobie wybaczyć, to moja wina, pożegnałem mojego ojca w kłótni, gdybym nie wsiadł do tego samochodu..gdybym mógł cofnąć czas..szczęście, że mojej siostrze nic się nie stało bo nie dałbym rady, i tak nie daję. Próbowałem nawet popełnić samobójstwo, ale nie udało się. Pewnie zapytasz czemu tutaj mieszkam jak to się stało, dlaczego jestem 'odrzutkiem społecznym' no cóż wszyscy, nawet moja rodzina, uważają mnie za mordercę. Nie chcą na mnie patrzeć, zaraz po wypadku cały czas mówili, że to moja wina, oprócz mojej siostry. Niektórzy podejrzewali, że zrobiłem to specjalnie. Popadłem w depresję, nic nie miało dla mnie sensu. Czasami nadal czuje się bezsilny, i chciałbym się usunąć z tego świata, to wszystko moja wina, moja
- Nie ważne co mówią, to nie była twoja wina, to nie jest twoja wina i to nie będzie twoja wina. Czysty przypadek, ludzie często się kłócą, często to się zdarza, ale trzeba jakoś z tym żyć i iść dalej, naprawdę, wiem, że nie jest to łatwe - powiedziałam, było mi go ogromnie szkoda, dlaczego akurat my mamy takiego pecha?
Przez resztę drogi Carlos poopowiadał mi o okolicy, pokazał bardzo fajny sklep, który znajdował się blisko naszego domu i ogólnie było całkiem fajne. Postanowiliśmy, że zrobimy jeszcze szybkie zakupy, kupiliśmy jakieś jakieś słodycze, mleko, kawę i warzywa. Podczas powrotu do domu rozmawialiśmy sobie trochę o mnie i o innych domownikach
- a Jaret? Jaką on ma historię? - powiedziałam przegryzając hot doga, którego zakupiliśmy w jakieś butce
- Jaret powiadasz..no cóż pewnie zauważyłaś, że czasami gada głupoty, nie jest dokońca zdrowy psychicznie. Opowiem ci jego historię bo on raczej ci nie opowie dokładnie i zgodnie z prawdą. Także Jaret mając 14 lat był jeszcze zdrowy psychicznie, znaliśmy się z podwórka, zawsze wychodziłem z nim na podwórko. Zawsze był grzeczny, dopóki nie wdał się w złe towarzystwo. Przestaliśmy się wtedy kolegować i nie wychodziliśmy już razem na podwórko, ale często go widywałem z jego nową paczką znajomych. Dzieciaki, z którymi się zdawał były okropne. Naprawdę, były mega chamskie dla wszystkich i nie miały szacunku do starszych osób. Ale przejdźmy do sedna, a więc tak. W okresie halloweenowym, właśnie te dzieci, z którymi się zadawał postanowiły, że zrobią mu żart. Kilka dni przed halloween straszyły go wysyłaniem sms'ów żeby coś zrobił bo inaczej zabije jego rodzinę i tym podobne. Na początku były to takie jak oni uważali śmieszne wiadomości np. Rozbij sobie jajko na głowie itp. Z czasem zaczęły się robić coraz dziwniejsze wyzwania jak i wiadomości. Wysyłali do niego żeby odprawiał jakieś rytuały, mega porąbane rzeczy. Jaretowi powoli zaczęła siadać psychika, widział różne rzeczy, których tak naprawdę nie było. Żył w ciągłym Strachu. Jego rodzice nie wiedzieli co się z nim dzieje, nie można było z nim normalnie porozmawiać. Kiedy wkońcu jego koledzy powiedzieli mu, że jest to ekstra śmieszny żart, on i tak im nie wierzył. Oczywiście jego rodzice dowiedzieli się o tym i udali się z nim do psychologa. Ale do dzisiaj widzi czasami dziwne rzeczy i zachowuje się, no sama wiesz jak
- poradnik jak łatwo komuś zepsuć życie..masakra
- też tak uważam..
Kiedy doszliśmy do domu udałam się na górę i zobaczyłam uchylone drzwi od jak do tej pory myślałam szafy na korytarzu.. Chciałam je przymknąć. To co zobaczyłam zdziwiło mnie, i to bardzo.

          ———————————
Dzisiaj ok. 1000 słów także mam nadzieję, że wam się podobało i no, do następnego!

I Tak Wszyscy Zginiemy Where stories live. Discover now