Blood

28 4 3
                                    

Jego ciało leżało na podłodze a wokuł niego zaczęła robić się plama krwi. Stałam w bezruchu, nie wiedziałam co mam zrobić. W tamtym momencie nie dochodziła do mnie informacja o tym, że właśnie zabiłam człowieka. Kiedy tak sobie stałam, Nicki spojrzała się na mnie, było to spojrzenie pełne podziwu i zdziwienia. Ale nie wyglądało to jakby pierwszy raz miała doczynienie z taką sytuacją. Nie przykułam do tego większej uwagi i odsunełam się od drzwi ponieważ Nicki gestykulacją wskazała, że chce wejść do pokoju.
- Idealnie trafione...- powiedziała przyglądając się martwemu ciału Abrahama.
- Nie wierzę, że to zrobiłam, szczerze to bardzo w to wątpiłam. - byłam bardzo zszokowana ale nie odczuwałam ani smutku, ani wyrzutów sumienia. Popatrzałyśmy na siebie porozumiewawczo, że musimy coś zrobić z jego zwłokami.
- Zakopiemy go? - zapytałam się, może trochę brzmieć to jakbym sobie żartowała. Ale nie miałam pojęcia co zrobić.
- Może...ale są lepsze sposoby - zaśmiała się. Byłam bezradna stałam jak słup.
- Jest tu jakiś mop? - zapytała Nicki po czym szybko dodała - A może...dobra zostawiamy go tu. Nie ma sensu go wynosić ani sprzątać...na podwórko raczej go nie wyniesiemy wszyscy zobaczą. Często go ktoś odwiedza?
- Raczej nie...jego najbliższa rodzina raczej albo tu nie mieszka, albo nie utrzymuje z nim kontaktu. Szczerze nie mam pojęcia, ale nigdy nie przedstawiał nam nikogo z jego rodziny, ani o niej nie wspominał. Tak czy siak powiedzmy, że nie - powiedziałam - a co to ma do rzeczy?
- No...jeśli nikt go zabardzo nie odwiedza, a jego najbliższą rodziną jesteś tylko ty i twoja świętej pamięci matka...to możemy coś zdziałać - powiedziała, bardzo zamyślona. Miałam wrażenie jakby w tamtym momencie jej głowę zamieszkiwały tysiące pomysłów.
- Co masz na myśli?
- No, zawiadomisz o zabójstwie policję - w tamtym momencie pomyślałam, że Nicki zwariowała, mam wydać sama na siebie wyrok? Wydawało mi się to bardzo głupie.
-  No co ty?! Nie zamierzam oddawać się w ręce policji!
- Ahh..Nie oddasz się w ręce policji tylko ich oszukasz. Zadzwonisz do nich i powiesz bardzo przerażonym tonem głosu, że ktoś zabił twojego ojczyma. Potem jakby cię o coś zapytali to powiesz, że wróciłaś od koleżanki i to zobaczyłaś. Nie zdążyłam nawet ruszyć ciała także jedną kwestię mamy załatwioną. Jeśli Abraham nie powiedział nikomu o tym, że uciekłaś to wszystko powinno się udać. - powiedziała Nicki, wszystko idealnie się składało, mój obecny dom mógł być domem mojej koleżanki. Miałyśmy tylko jeden problem.
- Wszystko idealnie tylko...pistolet - powiedziałam wskazując na rzecz, którą trzymałam w dłoni. Nicki po dłuższym zastanowieniu wzięła odemnie broń i wybrała numer w telefonie.
- Halo Vic?
- Słucham, słucham halo? Gdzie jesteście jest już późno, martwiłam się.
- Kup petardy, przyjedź do starego domu Lisy, wytłumaczenia później okej?
- Jasne, znowu coś odwali... - Vic nie zdążyła dokończyć bo Nicki się rozłączyła. Cały czas byłam zdezorientowana jednak coraz więcej rzeczy zaczęło do mnie docierać. Czułam się jak w jakimś filmie. Uczucie z pewnością nie do opisania.
- Załatwione, idę na dwór. Zajmę się pistoletem. A ty wytrzyj podłogę, trochę nabrudziłam butami. Potem zejdź do nas na dół, następnie zadzwonimy po policję...znaczy ty zadzwonisz. Tylko nigdzie nie pisz, nie wykonuj żadnych połączeń, i powoli wymyślaj co powiesz policji jak cię będą przesłuchiwać, powodzenia! - powiedziała Nicki. Po tym czułam się jakby rzeczywiście wcześniej miała doczynienia z taką sytuacją. Czułam się okropnie, nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić. Znaczy musiałam posprzątać, ale i tak. Zabrałam się za robotę, przestrzegając wszystkiego co powiedziała wcześniej Nicki. Podczas wycierania podłogi myślałam nad tym co powiem policji kiedy będą mnie przesłuchiwać, jest to logiczne że będę pierwszą osobą podejrzaną o to. Zawsze tak jest, więc trzeba obmyślić coś, przez co mnie wykluczą i zaczną szukać dalej. Myślałam nad dosłownie każdym szczegółem. Kiedy uznałam, że jest już czysto, rzuciłam jeszcze raz okiem na mieszkanie, wszystko wydawało się idealne więc zeszłam na dół.
Na dworzu stała Vic i Nicki. Rozmawiały, nie wiem o czym ale prawdopodobnie o zaistniałej sytuacji. Dołączyłam się do nich, przytuliłam Vic, nie wiem dlaczego ale tego potrzebowałam. Vic wszystko już wiedziała, cieszyłam się że nie będę musiała tego tłumaczyć, przynajmniej teraz. Vic zapaliła papierosa, wystawiła do mnie paczkę i kiwneła głową, porostu zapytała się czy chce. Nigdy nie paliłam, ale w tamtym momencie moje podejście do wszystkiego było jak 'co będzie to będzie' więc wzięłam papierosa i zapalniczkę.
- nowe osiągnięcie na liście, wsumie to nowe dwa - zaśmiałam się, dziewczyny również.
- zostałaś palaczką? - Vic uśmiechnęła się do mnie popalając.
- Raczej nie...tylko okazyjnie i wtedy kiedy dają - uśmiechnęłam się - nie zamierzam ich kupować, strata pieniędzy - powiedziałam, w tamtym momencie Nicki wyjęła pistolet z kieszeni w kurtce. Wskazała ręką że chce odemnie zapalniczkę a od Vic petardę.
- Koniec pogaduszek - powiedziała odpalając petardę obok pistoletu. Było ciemno, nikogo na ulicy. Nagle rozległ się głośny huk. Naszczęście nie trwało to długo szybko, ciężko było zlokalizować źródło dźwięku więc mogę powiedzieć, że było to zdarzenie bez świadków. Nicki pobierała raczej większość pozostałości pistoletu i wrzuciła do samochodu.
- Dobra Vic, my idziemy dzwonić na policję a ty jedź wyrzucić do jakiegoś śmietnika te śmieci.
- Janse... A auto Jamesa? - zapytała się Vic
- rzeczywiście możesz do niego zadzwonić żeby przyjechał? Później wszystko mu wytłumaczymy... - powiedziała Nicki. Vic tylko kiwneła głową i odjechała a my ruszyłyśmy do mieszkania. Kiedy byłyśmy już w mieszkaniu, strasznie się stresowałam, nie mam wybitnych umiejętności aktorskich, a tu zależało od tego moje życie. Usiadłam na kanapie, Nicki usiadła przy stole. Potrzebowałam mieć chwili do namysłu, lecz takiej nie było. Ułożyłam sobie w głowie plan jak wszystko mogłoby wyglądać. Miałam przygotowaną odpowiedź na praktycznie każde pytanie. Wkońcu przydało mi się oglądanie tych wszytskich programów kryminalnych. Wybrałam numer policji i zadzwoniłam.

                  ————————

Dzisiaj rozdział wcześniej bo...jest wyczekiwany maraton. Także spodziewajcie się kolejnych rozdziałów dzisiaj! Także do później!

I Tak Wszyscy Zginiemy Where stories live. Discover now