Rozdział 25 "Krok od śmierci"

149 14 0
                                    

W jednej chwili...

Wszystkie wspomnienia... Z mojego życia, które myślałam, że już rzuciłam w niepamięć... Powróciły ze zdwojoną siłą...

W jednej chwili odepchnęłam Prevca od siebie a do oczu napłynęły mi łzy

Spojrzałam przez łzy na zszokowaną twarz Prevca, który nie widział co ma powiedzieć. Już otwierał usta, aby wydać z siebie jakiś dźwięk, ale ja zeskoczyłam z kanapy i zaczęłam biec w stronę swojej sypialni

- An stój! Czekaj!- krzyknął Peter i chwycił mnie za nadgarstek..

Spojrzałam na niego przez łzy, nie wiedział co ma powiedzieć i puścił mój nadgarstek a ja rzuciłam się biegiem w stronę sypialni. Gdzie jak tylko tam się dostałam zamknęłam drzwi na klucz i opierając się o nie usiadłam na ziemie. Teraz kiedy nikt nie widział moich łez zaczęłam płakać jeszcze mocniej....

*Perspektywa Petera*

Nie mam pojęcia co zrobiłem...

Ale... To albo ją zraniło albo... przeze mnie coś sobie przypomniała...

Stałem przed drzwiami jej sypialni i słuchałem... Słuchałem jak niemiłosiernie płakała...

Tak bardzo tego żałowałem...

Czułem się winny mimo, że nie wiedziałem co mogłem złego zrobić...

Usiadłem na ziemie i oparłem się plecami o drzwi. Czułem się jakby była zaraz obok mnie...

Tak bardzo chciałem ją przytulić... I sprawić aby przestała płakać...

*Perspektywa An*

Płakałam i płakałam....

Byłam tak zmęczona płaczem....

*Sen*

Szłam długą drogą... Pełną zakrętów i wysokich spiczastych drzew. Atmosfera tego miejsca nie była za najlepsza.... Ciężka, przygnębiająca i straszna... Włosy jeżyły mi się na plecach ze strachu...

- An...- usłyszałam zza pleców

Odwróciłam się na pięcie, lecz nikogo nie ujrzałam...

- An...

Tym razem nie tylko usłyszałam ten głos, ale też poczułam lodowaty oddech na swoim karku. Przez co odwróciłam się na tyle gwałtownie, że upadłam na ziemie. Spojrzałam w górę na osobę stojącą nade mną

- Marko... Co ty tu...- wybełkotałam widząc nad sobą dobrze znanego mi mężczyznę

- Myślałeś, że dam tak łatwo uciec miłości mojego życia?! O nie! Odpłacę ci się za to, że mnie zostawiłaś!- krzyknął wściekle i wyciągnął rękę w moją stronę

Szybko wstałam i zaczęłam uciekać.

Biegłam i biegłam.... Ile sił w nogach....

Czułam jego lodowaty oddech na swoim karku... Tak bardzo się bałam

Bałam się niemiłosiernie...

Lecz on w końcu chwycił mnie za nadgarstek tak, że nie mogłam się ruszyć...

Przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi głęboko w oczy swoim okropnym wzrokiem, którego już nigdy nie chciałam zobaczyć

- Nigdy ode mnie nie uciekniesz Ana!- krzyknął wyciągając swoją drugą rękę w moją stronę

***

- AAAAAAA!- obudziłam się z krzykiem

Byłam cała spocona i bardzo szybko oddychałam...

A jak skoczę?/ Peter PrevcWhere stories live. Discover now