Rozdział 27 "Pogarszające się zdrowie"

113 13 2
                                    

Po powrocie z Engelbergu została mi ogromna ilość czasu do przygotowaniu się do TCS. Miałam przerwę świąteczną. Podczas której postanowiłam , że zamknę się w domu. Nie miałam cholernie ochoty nigdzie wychodzić. Byłam w tak okropnym nastroju, że jedyne o czym marzyłam to, żeby przespać ten cały wolny świąteczny czas. I tak zrobiłam. Pomijając treningi.

Kiedy nie wychodziłam na treningi spędzałam czas w łóżku lub też grałam na PS4... Też w łóżku.

Nie kupiłam choinki ani prezentów... Bo po co to skoro i tak nikt mnie nie odwiedzi.

Lecz obserwując swój stan zaczęłam wiedzieć co raz więcej niepokojących oznak. Widząc to wszytko nie powiem bałam się... Byłam na studiach medycznych wiedziałam, że między innymi okropne zmęczenie kiedy wcześniej nie występowało ono tak często... To bardzo zły znak

Kiedy wychodziłam starałam się zakryć wszelkie oznaki, że jest ze mną co raz gorzej. Miałam podkrążone oczy, bo bardzo mało spałam, było to spowodowane koszmarami. A kiedy się wybudzałam z takiego snu wiedząc, że już nie zasnę grałam na PS4. Do tego schudłam dwa kilo a jadłam normalnie do tego nie ruszałam się tak wiele. Do tego wypadały mi włosy... Miałam nadzieje, że to przez stres... Ale wiedziałam, że może to być coś zdecydowanie poważniejszego. Miałam w planach zadzwonić do mojego przyjaciela lekarza, który by mógł mnie zbadać i wydać diagnozę...

Dlatego dzień przed wigilią zadzwoniłam do niego:

- Halo? Czy dodzwoniłam się do doktora Marka Clausa?

- Tak przy telefonie. Jeśli chcę pani umówić się na wizytę to proszę po świętach.- brzmiał bardzo poważnie i już się bałam, że nie zechcę mnie słuchać

- Mark...- zaczęłam powoli- To ja Ana... Ana Novak...

- ...- przerwało czy co?

- Halo Mark jesteś tam?- zapytałam mając nadzieje, że nie przerwało połączenia

- KURWA TY ŻYJESZ?!- krzyknął tak głośno, że aż zabolało mnie ucho

- Żyje i potrzebuję twojej pomocy.

- Jakiej pomocy? W co ty się wpakowałaś do cholery An?

- W nic takiego... Po prostu... Musisz mnie zbadać. Ale nie możesz powiedzieć, że ja to ja.

- Okej...- jego ton głosu wydawał się być zdziwiony- Brzmi tajemniczo. Ale robię to tylko dla ciebie, bo jesteś moją przyjaciółką... W jakim mieście jesteś?

- Kranju.

- O to akurat się składa, że jestem tu służbowo. Wyślij mi swój adres.

Po tym zdaniu się rozłączył. Wysłałam mu swój adres jak miałam zrobić.

Mark: Będę u ciebie wieczorem. Mam nadzieje, że będziesz w domu.

Ana: Ta bez problemu.

Mark: Okej widzimy się wieczorem.

Cieszyłam się, że spotkam Marka po tak długim czasie, ale też stresowałam się... Bo w końcu miał mnie zbadać.

Zerknęłam na zegar wiszący nad łóżkiem. Wskazywał on godzinę 12.00. Oznaczało to, że za 30 minut zaczynam trening.

Przebrałam się, spakowałam torbę na trening, narty i zarzucając na plecy kurtkę wyszłam na z mieszkania.

Zjechałam windą w dół a kiedy wyszłam na zewnątrz. Od razu uderzyła mnie fala zimnego powietrza a pod swoim butami poczułam trzaskający śnieg. Piękna zima... Na szczęście chodnik nie był na tyle śliski i mogłam bez problemu utrzymać równowagę

A jak skoczę?/ Peter PrevcNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ