Rozdział 5 "Spełnione marzenie"

250 23 1
                                    

Godzina 9.30

Stoję na skoczni przygotowana do serii treningowej.

Wiatr się uspokoił... Miło.

Mimo wszystko się nie stresuje.... pomijając to, że wszyscy patrzą się na mnie jak na kosmitę... No prawie wszyscy...
Usiadłam na belce i spojrzałam przed siebie.
Dostałam sygnał, że mogę jechać.
Przyjęłam pozycje... jechałam i wyskoczyłam z progu.
Dobra... leć... leć. Cholera AN!

Lot... Okej... Nie klnij na siebie... Skup się... Trzymaj się w powietrzu aż kiedy będziesz musiała lądować...

TAK! Wylądowałam pięknie telemark! Idealnie moim zdaniem.

201 metrów! Ładnie.(Jak na pierwszy skok na mamucie to super!)

Przy skoczni znajdowała się już garstka kibiców, która czekała na skoki.

Zanim poszłam na górę postanowiłam popatrzeć jak skaczą inni. Wszyscy... SKAKALI GORZEJ ODE MNIE! Aż kiedy zaczęli zlatywać ci bardziej światowi skoczkowie ci latali już o niebo lepiej.
Wszyscy patrzyli na mnie dziwnie... Nie dziwie się dopiero zaczęłam skakać a już takie coś. Poczekałam jeszcze do skoku ostatniego zawodnika, którym był Peter... Skoczył 225 metrów... Najwięcej. Po jego skoku poszłam na górę gdzie siedzieliśmy trochę do serii  kwalifikacyjnej.

I tu już się zaczął stres.... Nie znałam tam nikogo. Poza Prevcem. A był jeszcze na dole.

- Anze Novak proszony na belkę!- odparł jakiś mężczyzna na co wyszłam na dwór...

Okej trening poszedł ślicznie. Teraz kwalifikacje! Tutaj się zaczyna stres... No bo ludzie na ciebie patrzą. Ale dam radę! Po treningu poszło mi mega dobrze teraz powinno być też spoko.
Tylko An... Pamiętaj stres może ci tylko zaszkodzić! Okej wdech i.... wydech...
- Ty Novak na belkę!- cholera dobra An spokój

Usiadłam na belkę. Doping kibiców dla zupełnie nie znanej im osoby sparawił, że poczułam się lepiej
- Anze Novak już na belce skoczył w serii treningowej 201 metrów.- odparł spiker
Dostałam sygnał, że mogę lecieć
Dobra coraz bliżej progu. Muszę się wybić na samej końcówce! Nie za wcześnie nie za późno!

Kurcze za wcześnie. Dobra skup się na locie. Spokojnie i z gracją.... Spokojnie i z gracją....
Zero nerwów leć razem z wiatrem i staraj się upaść w ostateczności.

Wylądowałam! Nie był to telemark, ale lądowanie na dwie nogi. Bo bym się wywaliła!  Ale było chyba powyżej 200 metrów.

- 220 metrów! Prosze państwa! Na sam początek taki lot!- krzyczał spikerer... No tego to ja się nie spodziewałam
Okej tera trzeba iść na kontrole i sprawdzić czy mój strój jest regulaminowy.

Dobra wszystko spoko. Z tego co wiedzę ciągle jestem liderem.
Cholera coraz cieplej...
Rozpięłam kombinezon i pozwoliłam rękawom swobodnie zwisać... Był straszny upał... 30 stopni kurwa. Byli skoczkowie, którzy mieli na koncie już udział w Pucharze Świata a i tak latali gorzej ode mnie.
Timi Zajc i Anze Semenic prawie mnie przeskoczyli, ale zabrakło im trochę. Pomachałam każdemu z nich, lecz oboje dalej patrzyli się na mnie jak na kosmitę. To zaczyna robić się jeszcze bardziej irytujące.... Ostatnia czwórka najlepszych... Na pewno spadnę z pierwszego miejsca.

Dobra Cene Prevc....
NIE WIERZE 219, 5 metra jeszcze takie samo ladowanie jak ja.

Zostałam na pierwszym miejscu.
- Hej!- odkrzyknął do mnie Cene

- Hej...- proszę, żeby nie było jak z Timim

- Świetnie skakałeś na początku! Gratuluje trudno jest cię przeskoczyć.

A jak skoczę?/ Peter PrevcWhere stories live. Discover now