Rozdział 7 "Czyli jesteś dziewczyną?"

277 25 0
                                    

Obudziłam się roztrzęsiona... Doskonale pamiętałam co się wydarzyło wczoraj...

Rozglądnęłam się po pokoju...

Cholera....

....

Peter spierdolił.... Mam nadzieje, że nie wygadał jeszcze nikomu...

Szybko się przebrałam i skierowałam się do drzwi swojego pokoju.

Błagam... Niech tego nie pamięta!

Lecz kiedy tylko wyszłam natknęłam się na korytarzu na osobę, z którą miałam zamiar porozmawiać...

- O An... Szukałem cię. Możemy porozmawiać?- zapytał wyraźnie zdenerwowany. Jego twarz wyrażała tylko jedno "Ja już wiem"

- Tak...- jezu...

Poszliśmy do jego pokoju... Lecz tam leżeli jeszcze śpiący skoczkowie. Przez co poszliśmy do mojego pokoju.

Usiadłam na łóżku a Peter patrzył dalej na mnie zdenerwowany.

- An...-chyba nie wiedział od czego zacząć, bo się zatkał- Ja.... mimo, że byłem pijany to pamiętam co się wydarzyło... I dodając do tego twój wygląd.... Masz kobiecy wygląd... Po za tym...- chciał coś powiedzieć, ale ugryzł się w język- Czyli... jesteś dziewczyną?

Cholera...

Czemu?

Moje serce zamarło... Czemu ktoś musiał o tym się dowiedzieć! Miało być tak pięknie! Czemu wszystko się sypie?!

Chciałabym skłamać, ale na pewno jestem blada... Bo zawsze kiedy się boje jestem blada... I będzie po mnie to widać... po za tym Peter jest pierwszą osobą, która poznałam i lepiej może dochowa tajemnicy?

....

Nie wiem!

Może nikomu nic nie wygada?

Cholera nie mam pojęcia!

*Perspektywa Petera*

Cholera... Zrobił się cały blady... albo cała blada... Czyli jednak?

- Ja... Tak...- powiedziała i opuściła głowę

TAK NIE JESTEM GEJEM! Dzięki Bogu!... Ale chwila... to czemu An czy kimkolwiek ona jest podszywa się pod faceta?!

Czemu nie jest skoczkynią jak tak bardzo chciała skakać?!

A może to był on tylko zmienił płeć?!
KURWA!
Mój mózg zaraz eksploduje!

- To czemu podszywasz się pod inną osobę?!- krzyknąłem... Nie wytrzymałem nadmiaru emocji

- ...

- Odpowiedz w końcu!

- CHOLERA! A co ja miałam zrobić?!- podniosła głowę była cała zapłakana- Na pewno znasz małżeństwo Lilian i Franc Novak!- Ej... przecież to są super znani lekarze... ich klinika jest najlepsza w kraju... Co to może mieć do tej całej historii?- To moi rodzice! Od małego nie mogłam mieć własnego zdania! Decyzje zawsze podejmowali za mnie. Podstawówka? Taka z naciskiem na przedmioty ścisłe... Tak samo średnia i studia... Te ostatnie akurat rzuciłam... Czemu? Bo jedyną osobą, która nie uważał mojej pasji za wymysł był mój wujek! Który zresztą już nie żyje! Musiałam uciec! Chciałam spełnić marzenie... A bycie skoczkynią skończyło by się najpewniej po 1 dniu. Czemu? Bo już pierwszego dnia mnie odnaleźli, ale przez to, że wyglądałam nieco inaczej mnie nie rozpoznali!

- Ja nie wiedziałem...- głupio mi się zrobiło na prawdę... Naskoczyłem tak na nią nie wiedząc jakie miała życie...- Przepraszam...

- Nic się nie stało... Peter... Tylko błagam... Nie mów nikomu... Ja chcę skakać...

Cholera... Nie jestem dobrą osobą aby składać obietnice... Ale biorąc pod uwagę to, że zniszczę jej życie... No to powinno mi się udać

- Dobrze nie powiem tylko powiedz mi jakie jest twoje prawdziwe imię.- No rozmawiamy tak a ja nie wiem

- Ana Novak.- Mhmm... Całkiem podobne...

- Czyli dalej mogę na ciebie mówić An?

- Raczej... Tylko nie mów nic nikomu...

- Dobrze... Nic nie powiem...

- Obiecujesz?- teraz na co ja mam obiecać?

- Obiecuję za... wszystkie moje trofea- jeżeli ją wydam to wszystkie jej oddam

- Okej chyba ci wierzę...- wytarł łzy - Ahh... Mam nadzieje, że mnie nie zawiedziesz.

- Nie martw się nikomu nie powiem.

*Perspektywa Any*

Czyli jest jakaś osoba, której mogę zaufć... Przynjmniej tyle...

- Ahh... Chcesz mi pomóc ogarnąć tamtych?- zapytał
- Mogę...

Koniec 7 rozdziału

A jak skoczę?/ Peter PrevcWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu