Po długim dniu pojechaliśmy w nocy do Polski do miasta o nazwie Wisła. Mieliśmy tam odbyć pierwszy konkurs. Przyjeżdżaliśmy tam na kwalifikacje, lecz przyjechaliśmy dzień wcześniej. Zarezerwowany pokoju mieliśmy w hotelu Gołębiewskim był to 4 gwiazdkowy hotel. Podobno najlepszy w Wiśle. Dostałam 8 tysięcy euro za zwycięstwo w mistrzostwach Słowenii, więc mogłam poszaleć.
A jak nam powiedział trener związek narciarski odpowiada za transport i ewentualnie nocleg. My tym razem dostaliśmy te ewentualnie. Oczywiście musieliśmy mieć nasze kochane euro w polskich złotych, bo nie mogliśmy tam zapłacić w żaden sposób naszymi pieniędzmi.
Byłam tak zmęczona po przyjeździe do Polski, że padłam na łóżko i od razu zasnęłam. Lecz od razu o poranku zdałam sobie sprawę, że pokój, w którym mieszkam jest przeogromny i wypasiony... Nie chciałam wiedzieć ile to kosztowało... Łazienka też nie była niczego sobie. Kiedy się ogarnęłam wyszłam z pokoju i od razu wpadłam na kolegów z reprezentacji.
- Co jest?- zapytałam ich widząc
- Zabieram cię na prawdziwe wiś... lańskie- Jernej słowo wiślańskie wypowiedział z trudem- śniadanie...
- Mhmm... Nie idziemy do Gołębiewskiego?- zapytałam
- Zabierzemy cię gdzie zjesz o wiele lepsze śniadanie. To zaraz obok.- odparł Cene uśmiechając się szeroko
- Jak tak mówicie...
Ruszyliśmy do restauracji wskazanej przez chłopaków. Była zaraz obok hotelu, więc nie szliśmy zbytnio długo. Miejsce nazywało się "Chatka olimpijska Jasia i Helenki". Była to trzy piętrowa restauracja. Środek był udekorowany bardzo przytulnie, ściany były w całości z drewna a wszystko było udekorowane w ludowym stylu. Największe wrażenie zrobił na mnie kominek z ludowymi wzorami, w którym palił się ogień, do którego można było bez trudu podejść i nie ograniczała cię żadna szyba.
- Dzień dobry!- krzyknął Peter po angielsku
- Dzień dobry!- odpowiedział nam chłopak również po angielsku
Chłopak spojrzał się na każdego z nas osobno.
- Chcielibyśmy żurek z Wisły, pierogi ruskie i herbatę z Wisły. Dla...- zaczął nas wszystkich liczyć- 7 osób.- zapomniała dodać, że na LGP pojechałam ja, Jernej, Peter, Anze, Domen, Cene i Timi... Ma przyjechać ktoś jeszcze, ale w dalszej części turnieju.
- Dobrze zapraszam na górę.- odparł chłopak i zaprowadził nas do stolika na górze
Usiedliśmy tam i chwile później zaczęliśmy rozmowę:- Tak ogółem... Co się odwaliło na tej popijawie?- zapytał Domen drapiąc się po głowie- Bo ja nic nie pamiętam...
- Draliście się na cały hotel... Całe szczęście nikt nie przyszedł.- odparł zniesmaczony Peter... Co prawda darli się, ale mało kto zwracał na to uwagę po za tym o końcówce tego wieczou wolałabym zapomnieć...
- A co ty święty? Też się pewnie uchlałeś!
- To inna sprawa, Domen ja nie uchlałem się po jednym kubku.Domen od razu ucichł... Widać, że starszy brat nie przewyższał go tylko wiekiem.
- Ahhh... Wy umiecie tylko zepsuć nastrój...- odparł Anze zaciągając ręce za głowę
Nastała długa cisza, od której powoli zaczynało mi dzwonić w uszach, więc postanowiłam coś powiedzieć
- Może się lepiej poznamy?- odparłam a wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli- Co?! Skoro jesteśmy w reprezentacji chciałbym wiedzieć o was coś więcej.
- Wiem! Może każdy będzie mówił po jednym pytaniu a reszta odpowiada?- zaproponował Cene
- Mi tam pasuje.- odparł Timi, który do tej pory milczał
![](https://img.wattpad.com/cover/130100354-288-k323733.jpg)
ESTÁS LEYENDO
A jak skoczę?/ Peter Prevc
FanficAna to dziewczyna, która od zawsze miała pasje do skoków narciarskich. Już od małego chciała skakać, więc już wtedy zaczyna trenować. Lecz nie wszystko jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać.... Nie... Ucieczka z domu, wyparcie się rodziców, zmian...