15. Chęci to nie wszystko.

1.3K 221 149
                                    

Media: Fun - Some nights


          Wyszedł z restauracji kilka minut po dwunastej. Czuł, że jest bliski śmierci. Nie czuł za to ani nóg, ani rąk, ani w ogóle jakiejkolwiek części swojego ciała. Przystanął za rogiem i oparł się o ścianę, uderzając w nią lekko głową. Przesunął kciukami po wewnętrznych częściach dłoni i syknął cicho. Opuszki zawadziły o koślawo przyklejone plastry, których na każdej ręce miał po cztery. To był jeden z najgorszych dni jego życia i tak naprawdę w ogóle nie miał ochoty tu wracać. Coś jednak tym razem podszeptywało mu, że nie może odpuścić. Nie w tym wypadku. A ów szept miał barwę głosu diabła, który w jego wyobraźni zaczął mieć zamiast pełnego furii, pełne bólu spojrzenie.

         Potrząsnął głową, która zachwiała mu się przez to zmęczenie rozkładające go na łopatki. Wszystko podczas tej niepełnej przecież zmiany było źle. Najpierw poznał szefa, który od pierwszego słowa dawał mu do zrozumienia, że wziął go tylko dlatego, że go o to poproszono i na jego miejsce jest wielu innych chętnych.

         Dawid nie potrafił pojąć, dlaczego ludzie mieliby się bić o pracę na zmywaku, ale postanowił tego nie komentować.

         Już w pierwszej godzinie mógł poznać, że z kucharzem nie należało zadzierać. Sporej postury pan Edward obrzucał wszystkich chłodnym spojrzeniem, jakby chciał podkreślić, że jest tu kimś lepszym. Ciągle go popędzał, ciągle parskał w jego stronę jak wściekły buldog, aż przeszło mu przez myśl, że za moment zacznie toczyć pianę. Jedynie filigranowa jasnowłosa kelnerka wykazała nieco sympatii wobec niego, ale wpadała na kuchnię jedynie na kilka chwil, przy objaśnianiu bardziej zaawansowanych zamówień, więc właściwie jej nie widywał. Z wyjątkiem krótkiej, piętnastominutowej przerwy, która zbiegła im się w tym samym czasie.

         – Współczuję ci, że całą zmianę spędzasz z Edem – powiedziała, wydmuchując dym papierosowy przez usta.

         Włosy miała spięte w wysokiego kucyka, duże niebieskie oczy utkwione w jezdni kilka metrów dalej. Między palcem środkowym a wskazującym prawej dłoni trzymała za filtr źródło swojego nałogu. Dawid nie palił. Wyszedł za nią tylko dlatego, by wyrwać się na moment z kuchni, by schować się przed krytycznym spojrzeniem kucharza. Opierał się o ścianę, dłubiąc butem w szczelinie między kostkami brukowymi.

         – Działam mu na nerwy – bąknął, zastanawiając się jednocześnie, kiedy z wielkimi pretensjami zostanie zagoniony do pracy.

         Krótki śmiech dziewczyny sprawił, że nieco uniósł na nią wzrok, uśmiechając się delikatnie.

         – Co?

         Zuza pokręciła głową i, wciąż cicho chichocząc, wsunęła po raz ostatni, przed rozdepnięciem go na chodniku, końcówkę papierosa między wargi.

         – Jemu wszyscy działają na nerwy, przywykniesz – podsumowała, miażdżąc peta butem. – Dawid, tak? – zagadnęła, odwracając się w stronę

         Skinął głową.

         – Albo Ginger.

         – Tak masz na nazwisko?

         Wzruszył ramionami.

         – To ksywka.

         Przez chwilę w milczeniu mierzyła go spojrzeniem. Zaraz jednak wyciągnęła dłoń w kierunku drzwi prowadzących na zaplecze.

PopiółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz