VIII

2.2K 166 45
                                    

niespełna kilka minut po rozpoczęciu swojego małego "maratonu", chłopcy dotarli do ogromnej hali gimnastycznej.

sporo uczniów biegało dookoła sali lub na spokojnie rozciągało się przy drabinkach w celu przygotowania się do zajęć.

Jisung już na pierwszy rzut oka mógł się zorientować, że na sali były wymieszane różne klasy i nie ukrywał, że trochę [bardzo] go to zniechęcało.

ledwo co zaczął oswajać się ze swoją klasą, a chwilę po tym miał ćwiczyć przy połowie szkoły?

zdecydowanie nie był przygotowany na tak duży krok.

z zamyśleń wyrwał go mocny uścisk na dłoni. od razu skierował wzrok na Seungmina, a dostrzegając na jego twarzy przerażenie, sam zaczął lekko panikować.

– Seungmin? wszystko oke..

– a kogo my tu mamy? – przerwał mu wyjątkowo niski głos, co wpędziło rudzielca w jeszcze większe zakłopotanie.

tym razem skierował wzrok przed siebie i od razu mógł zauważyć, iż w ich stronę kierował się wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna.

Pan od wf-u.. – od razu pomyślał Han.

pomimo strachu niekontrolowanie spojrzał w oczy mężczyzny, czego w moment pożałował.

mimo, że przysłaniały je delikatnie ciemne pasma włosów, bił od nich wyraźnie przerażający chłód, który wręcz wbił nastolatka w ziemię.

– Kim Seungmin – odezwał się ponownie, zatrzymując się tuż przy chłopcach – kolejne spóźnienie i kolejny minus, niedługo kolejna jedynka. zdajesz sobie z tego sprawę, że jak tak dalej pójdzie, to nie zdasz przez wf?- dodał z wrednym uśmieszkiem.

– p-proszę wybaczyć panie Kang, ale mamy nowego ucznia i.. – zaczął drżącym głosem Kim.

– ile razy mam ci powtarzać, żebyś przestał wymyślać głupie wymówki? nawet jeśli pojawił się nowy uczeń, nie zwalnia was to z tego, że powinniście być na lekcji punktualnie. spóźnienie jest niedopuszczalne.

– ma pan rację, w-więcej się to nie powtórzy, przepraszamy – wydusił z siebie brunet i delikatnie się ukłonił, jednak w odpowiedzi otrzymał jedynie wzrok pełen pogardy i niezadowolenia.

Jisung jedynie z niedowierzaniem przyglądał się wszystkiemu z boku i czuł jak stopniowo rozpala się w nim gniew.

nigdy w życiu by nie pomyślał, że nauczyciel może odzywać się w taki sposób do własnego ucznia. szczególnie, że w jego mniemaniu podchodziło to pod przemoc psychiczną i wystarczyłoby zgłosić to do dyrektora, by mężczyzna stracił pracę.

jednak czy Han miał na tyle odwagi, by odwrócić się z Kimem na pięcie i ruszyć z nim prosto do gabinetu dyrektora?

otóż nie.

sam po kilku minutach wpatrywania się w nauczyciela był nim przerażony i myśl o tym, co by mogło się z nim stać gdyby mężczyzna stracił pracę i poznał przyczynę, sprawiała, że po całym jego ciele przechodziły ciarki.

– jak się nazywasz? – tym razem niski głos został skierowany w stronę rudzielca, wyrywając go tym samym z zamyśleń.

– Han Jisung – wymamrotał, kierując od razu wzrok na podłogę.

nacisk wzrokowy ze strony mężczyzny odbierał mu mowę i miał wrażenie, że w każdej chwili zwyczajnie rozpadnie się ze strachu.

– gdy odpowiadasz, wypadało by patrzeć swojemu rozmówcy w oczy – skarcił go na starcie – zajmijcie miejsca na trybunach, jutro widzę was przygotowanych do zajęć jeszcze przed dzwonkiem – powiedział po chwili z pełną powagą i zwyczajnie opuścił chłopców, udając się do pozostałych uczniów.

– Seungmin, moja dłoń.. – odezwał się cicho Han, uświadamiając sobie, że ucisk na jego dłoni wciąż się nie poluźnił, a nawet i zaczynał się wzmacniać.

– ah, przepraszam Sungie! – sapnął zdezorientowany Kim i natychmiast puścił dłoń starszego, zasłaniając przy tym usta.

sam był zdziwiony swoim zachowaniem, jednak Han za nic go nie winił.

rozumiał, że chłopiec był tak zestresowany i przerażony, że nie panował zwyczajnie nad swoimi ruchami.

– pan Kang zawsze wywołuje u mnie tak ogromny strach, że tracę czucie w całym ciele i nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak mocno cię trzymałem.. naprawdę mi przykro Sungie, pozwól mi się jakoś ci odpła.. – kontynuował szybko brunet, jednak zatrzymał się, gdy poczuł ciepłą dłoń na swojej głowie.

– to naprawdę nic, Minnie. rozumiem cię jak najbardziej, więc nie musisz się tym martwić – powiedział spokojnie Han, uśmiechając się do chłopca, by dodać mu otuchy.

jednak w tym momencie w jego uszach rozbrzmiał bajeczny śmiech Seungmina.

– dlaczego się śmiejesz..? – spytał rudzielec, nie bardzo rozumiejąc co tak właściwie mogło rozbawić Kima.

dopiero co wyglądał jakby miał umrzeć z przerażenia, a teraz nagle się śmiał?

– przepraszam Hyung, ale to wygląda tak zabawnie, gdy musisz stać na palcach, by dosięgnąć do mojej głowy! – wydusił w końcu brunet, wycierając przy tym łzę z kącika oka.

faktycznie, Han musiał delikatnie stawać na palcach, by dosięgnąć do włosów Kima i nie ukrywał, że nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.

różnica między wzrostami chłopców nie była ogromna i z punktu widzenia rudzielca byli praktycznie na równi, dlatego nie rozumiał jak mogło dojść do takiej sytuacji.

– t-to wcale nie jest zabawne – burknął speszony i cofnął się o krok od bruneta – chodźmy na te trybuny – rzucił szybko i obrócił się na pięcie, ruszając prosto przed siebie.

– ale trybuny są z drugiej strony! – krzyknął za nim Kim, na co starszy automatycznie się wycofał i ruszył we wskazane mu miejsce.

– przecież wiem..

🍓。・゚♡゚・。🍒。・゚♡゚・。🍓

mommy's back:]

×tofik

my squirrel | minsungOnde as histórias ganham vida. Descobre agora