VI

2.7K 209 50
                                    

– cześć, jestem Kim Seungmin – to było pierwsze, co usłyszał nasz bohater zaraz po zajęciu swojego miejsca.

– Jisung, Han Jisung – odezwał się cicho rudzielec, patrząc nieśmiało na uśmiechniętą twarz bruneta.

pierwsze co zwróciło jego uwagę, to oczy Seungmina – były ogromne, ale przeurocze. przypominał z nimi szczeniaczka.

kolejną rzeczą, którą można by było wychwycić z kilometra było to, że chłopak na pewno nie należał do spokojnych osób. uśmiech nie schodził mu z twarzy i wręcz zarażał szczęściem ludzi ze swojego otoczenia. wyglądał też na totalną gadułe, co było Hanowi na rękę, ponieważ uwielbiał słuchać innych.

– nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, jesteś nowy? – pierwsze pytanie padło z ust bruneta, który z ciekawością wpatrywał się w Jisunga, co dość go krępowało.

– uczyłem się wcześniej w domu, to mój pierwszy raz w szkole.. – mruknął rudzielec, unikając jak najbardziej kontaktu wzrokowego z Kimem.

wiedział, że gdyby tylko spojrzał mu w oczy, to by się speszył i nic więcej by nie dał rady z siebie wydusić.

– rozumiem. uczenie się w domu brzmi ciekawie i bezpiecznie. podejrzewam, że jest to dla ciebie ciężki moment, ale jestem pewien, że sobie z tym poradzisz i szybko się przyzwyczaisz! w razie czego zawsze służe pomocą – powiedział z uśmiechem Seungmin, natomiast Jisunga całkowicie zamurowało.

nie sądził, że usłyszy coś takiego pierwszego dnia w szkole – ba, nawet nie myślał o tym, że kiedykolwiek w życiu ktoś powie mu coś takiego.

mimo to był naprawdę wdzięczny brunetowi i miał wrażenie, że szczęście wreszcie zaczęło do niego wracać.

za te wszystkie nieszczęścia na początku dnia, jakaś nadludzka moc zesłała mu anioła – Seungmina.

– dziękuje, Seungmin – rudzielec w końcu wydusił z siebie te 2 słowa i tym razem uśmiechnął się śmielej.

– nie masz za co, Jisungie. mam nadzieję, że..

– Seungmin, proszę o ciszę – przerwał Kimowi głos nauczyciela, który to właśnie planował w końcu rozpocząć lekcję.

– przepraszam – powiedział z grymasem brunet, jednak po chwili znów spojrzał na Hana – mam nadzieję, że niedługo więcej się o tobie dowiem – dokończył szeptem i uśmiechnął się szczerze.

nadzieja matką głupich – pomyślał Han, jednak wykrzywił usta w uśmiechu.

wiedział, że otworzenie się na "szczeniaka" nie będzie dla niego łatwe, ale mimo wszystko cieszył się, że chłopiec okazał mu zainteresowanie i wiedział, że szybko nie odpuści tej znajomości.

my squirrel | minsungWhere stories live. Discover now