I

4.7K 252 55
                                    

delikatne promienie słońca padały wręcz idealnie na mleczną skórę, a poranny chłodny wiatr rozwiewał we wszystkie strony rude włosy, które już od paru godzin były w dość dużym nieładzie.

na zegarze, który wisiał nad śnieżno białymi drzwiami i wydawał z siebie charakterystyczny dźwięk tykania, powoli zbliżała się godzina 6.

dla większości nastolatków wstawanie o wczesnych porach jest zazwyczaj koszmarem.

jednak nie dla Han Jisunga, który to właśnie siedział spokojnie na balkonie po kolejnej nieprzespanej nocy i kolejny raz próbował znaleźć coś pięknego w czymkolwiek co go otaczało.

absolutnie nie zdziwił go fakt, że znów mu się to nie udało, jednak westchnął smutno.

okropnie męczyło go to, że od paru ładnych lat nie dostrzegał w niczym nic dobrego. wszystko wydawało się dla niego szare i niebezpieczne.

w szczególności ludzie.

nie było u niego mowy o choćby najmniejszym dotyku z byle kim.

tak naprawdę nawet większa część jego rodziny nie mogła zbyt zbliżyć się do chłopca, gdyż zwyczajnie sprawiało to u niego dyskomfort i zdarzało się, że miewał ataki paniki.

cisza, która dotychczas otaczała nastolatka, została przerwana przez delikatny stukot w parapet, który znajdował się praktycznie nad jego głową.

od razu skierował wzrok w górę, a na jego usta wpłynął delikatny uśmiech.

– dzień dobry, mamo – odezwał się zmęczonym głosem, co wyraźnie zmartwiło blond włosą kobietę.

Han Lan była dla rudzielca nie tylko matką, ale i najlepszą przyjaciółką. ona jako pierwsza dowiadywała się o wszelkich niepokojących myślach nastolatka oraz jako jedyna miała pozwolenie na bliski kontakt z nim.

jak samo jej imie wskazywało, była kobietą spokojną oraz opanowaną. wiedziała jak uspokoić chłopca i praktycznie w każdym przypadku potrafiła dać mu jakąś dobrą radę.

– dzień dobry, Sungie. zejdź niedługo na śniadanie, dobrze? musimy wcześniej wyjechać do szkoły, żebyś mógł na spokojnie ze wszystkim się oswoić – powiedziała promiennie kobieta, jednak u nastolatka ukazał się grymas niezadowolenia i przerażenia.

mimo wszystko kiwnął delikatnie głową, więc kobieta opuściła "teren" chłopca, a sam rudzielec ponownie wbił wzrok w przestrzeń, która znajdowała się przed nim.

po roku ciągłego siedzenia w domu, zmuszony był w końcu wyjść do świata i ludzi.

nie miał nawet zamiaru ukrywać, że nie miał na to najmniejszej ochoty.

życie w odizolowaniu od ludzi w pełni mu pasowało, gdyż nie potrafił się zwyczajnie z nikim dogadać i nie rozumiał toku myślenia innych. wszyscy wydawali się dla niego zbyt skomplikowani i wiedział, że nie poczuje się już nigdy przy kimkolwiek tak komfortowo, jak przy swojej mamie i Minho.

🍓。・゚♡゚・。🍒。・゚♡゚・。🍓

nie jestem pewna co jaki czas będą pojawiać się rozdziały, ponieważ wciąż nie czuję się w pełni dobrze psychicznie + nie skończyłam poprawiać wszystkich rozdziałów, ale postaram się dziś wstawić jeszcze jeden.

×tofik

my squirrel | minsungWhere stories live. Discover now