V

1.1K 41 6
                                    

Pov Czkawka
-Przepraszam. - wypaliła, po dłuższym milczeniu i patrzeniu sobie w oczy. - Ja tak strasznie cię przepraszam. Nie chciałam. Czasem pod wpływem emocji mówię za dużo. Mam nadzieję, że mi wybaczysz...

-Nie, to ja cię przepraszam. Powinienem był ci zaufać, a nie robić jakieś scenki. - wyznałem.

-Wybaczam ci, a czy ty wybaczasz mi? - zapytała.

-Wybaczam. - odpowiedziałem.

Po kilku sekundach wręczyła mi łańcuch. Popatrzyłem na nią zaskoczony, ona jedynie się uśmiechała.

-Skoro dostałam od ciebie naszyjnik zaręczynowy pomyślałam, że też powinieneś mieć swój, ale w wersji męskiej. - rzekła. - Tutaj jest wygrawerowany napis.

Od A.H. dla C.H. na dowód mojej miłość.

-Dziękuję. - powiedziałem, będąc wdzięczny za podarunek.

Przewiesiłem łańcuch przez głowę. Od razu stał się dla mnie wyjątkowo ważny. W tym momencie zauważyłem, że Astrid ma na sobie ten ode mnie.

-Muszę ci coś powiedzieć... - zaczęła.

-Coś się stało? - zapytałem zmartwiony.

-Mam amnezje. - oznajmiła. - Byłam dzisiaj u Gothi.

-Jest na to jakieś lekarstwo? - zapytałem przejęty.

-Czas jest lekarstwem, przynajmniej tyle mi powiedziała. - odparła.

Pov Astrid
Po przeprosinach chwilę porozmawialiśmy, a Czkawka opowiedział mi trochę o mnie sprzed wypadku. O tym czego Torvi nie wiedziała przez co nie mogła powiedzieć. Następnie poszliśmy do swoich pokoi. Ja do sypialni, a on został na dole.

Obecnie siedze oparta o ścianę. Rozglądam się po pokoju uważnie oglądając każdą rzecz znajdującą się tu. Brązowe drewno, dodaje pokojowi przytulnego klimatu. Gdyby zapalić tu świece byłoby naprawdę romantycznie. Szafa na prawie całej długości ściany naprzeciw jest prześliczna. Jest zapewne bardzo pojemna i w dodatku idealnie współgra z wystrojem. Jest ona tak jak ściany - brązowa. W lewym końcie pokoju, obok szafy, znajduje się jakaś paprotka. Jest dosyć wysoka i zadbana. Łóżko na którym siedzę jest masywne i brązowe. Jednym słowem, ładne. Znajduje się na nim dosyć sporo futer w przeróżnych kolorach. Są bardzo ciepłe i wygodne. Z łatwością jest zasnąć będąc w nie opatulonym. Dodają pokojowi uroku przez co nie wygląda nudno. Po obu stronach łoża znajdują się małe komody. Także brązowe. Natomiast na samym środku pokoju znajduje się duże, białe futro. Pokój jest po prostu spełnieniem marzeń każdej kobiety. Nawet moim.

Zapewne ten dom był świadkiem wielu kłótni, radości, a także wylanych łez. Te ściany, skrywają wiele tajemnic. Wiedzą też pewnie, dosyć sporo o mnie i Czkawce.

Uśmiecham się, zdając sobie sprawę z tego jak ckliwe są moje przemyślenia.

Pomimo tego, że jestem dobrej myśli na odzyskanie pamięci zdaję sobie sprawę z tego, iż może mi się nie udać. Torvi trochę mnie uspokoiła jednak pragnę dowiedzieć się kim byłam. Pamiętać wszystkie spędzone chwilę z przyjaciółmi. Z Czkawką. Te dobre, jak i te złe. Chce przypomnieć sobie tą radość, kiedy zostałam dziewczyną bruneta, a także smutek i ból kiedy dowiedziałam się o jego zdradzie.

Po moim policzku spłynęło kilka łez. Mogę pozwolić sobie na chwilę słabości. Nikt nie widzi. Bardzo boję się bliższej przyszłości. Lękam się o Kaje, jej dzieci, Szczerbatka, swoją pamięć, Czkawke i pozostałych 'przyjaciół'. Pomimo tego, że ich sobie nie przypominam coś mnie do ich wszystkich ciągnie i każe zostać. Dlatego nie uciekłam gdy tylko nadażyła się okazja. Nie chciałam jej dostrzec. Zostałam z nimi i niczego nie żałuję.

Czkawka jest świetny. Jest lojalny, kochany, zabawny, czasem potrafi dogadać, inteligenty, pomysłowy, wrażliwy, uparty... Po prostu ideał. Myśląc, o nim, odpłynęłam w krainę snów Morfeusza.

Rano.

Pov Czkawka
Obudziwszy się, szybko zerwałem się z łóżka. Ubrałem i pognałem do Szczerbatka.

Przyjaciel czekał już na mnie.

-Mordko, chyba udaję mi się ją do siebie przekonać. - powiadomiłem go szczęśliwy.

Ten natomiast spojrzał na mnie, a w jego oczach ujrzałem radość.

-Tak, też nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze jakiś czas temu najchętniej by mnie udusiła, a wczoraj wieczorem wręczyła mi łańcuch zaręczynowy. - pochwaliłem się przyjacielowi. - Mam tylko nadzieję, że odzyska pamięć...

Szczerbek po tych słowach podszedł do mnie i próbował pocieszyć. Chwilę później uśmiechałem się do niego i zaproponowałem, abyśmy poszli polatać. Oczywiście zgodził się i już po chwili lataliśmy między chmurami.

Kilka godzin później...

-Szczerbatku, lecimy na arenę. - powiadomiłem smoka.

Pov Astrid
Leniwie otwieram swoje oczy i w bardzo dobrym humorze wstaje z łóżka. Przebrałam się w czyste ciuchy, uprzednio wyciągając je z szafy. Włosy jak zwykle zaplotłam w warkocza, jednak zostawiając połowę kosmyków nie zebranych. Wyszłam z chaty i pomyślałam, że pójdę na arene. Będąc tam, zaczęłam ćwiczyć z Hvitserk'iem. Było równie dużo osób co zawsze. Zliczając wszystkie nasze pojedynki, wygrałam o wiele więcej razy.

Kiedy poszłam się napić. W tłumie ujrzałam Czkawke. Rozmawiał i śmiał się z... Aelle? Chyba tak miała na imię. W każdym bądź razie z rudą. W pewnym momencie doszło do starcia. Pomarańczowa walczyła mieczem, tak jak Czkawka. Z tą różnicą, że jego broń płonęła. Zajęło mu kilka sekund powalenie jej. Jest naprawdę dobry w walce. Nie idzie jak większość wikingów na mase. Jest umięśniony, inteligenty i sprytny. Także nie ma co się dziwić, że wygrał.

Po walce, podał jej rękę. Ta ją przyjęła i z uśmiechem, stanęła bardzo blisko niego. Położyła jedną rękę na jego torsie, śmiejąc się przy tym. Brunet był równie rozbawiony.

Byłam zdenerwowana jak nocna furia, gdy wyciągnie się ku niej broń.

W końcu do Czkawki podszedł jakiś mężczyzna, który zaczął z nim rozmowę. Dzięki niemu ta rudowizna się od niego odwaliła. Nadal jednak stała obok.

Wpadłam na pewien pomysł. Poszłam po Hvitserk'a i wzięłam go na środek areny. Zaczęliśmy starcie. Dołożyłam wszelkich starań, aby zwrócić na nas jego uwagę co się udało. Dawałam z siebie wszystko. W końcu postanowiłam dokończyć walke. Rozpoczęłam wykonywanie swojego manewru. Jeden obrót i uderzenie siekierą. Drugi obrót i zamach nogą na wysokości jego głowy. Tak jak myślałam, zrobił unik. Trzeci, błyskawiczny obrót i podcinam mu nogi. Ostatni obrót wykonałam kucając, następnie przyłożyłam mu do szyi topór. Blondyn leżał zdezorientowany. Stało się to tak szybko, że nie jest w stanie zrozumieć jak to zrobiłam.

-Nadal myślisz, że jesteś lepszy ode mnie? - zapytałam, uśmiechając się i podając mu dłoń, którą przyjmuje.

-Kłaniam się, królowo. - mówi, przyciągając mnie do siebie.

Odpycham go delikatnie i cofam o krok.

Zauważam jak Czkawka patrzy na mnie z uznaniem w oczach, ale i ze złością. Po chwili zbliża się do mnie wolnym krokiem.

Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid Donde viven las historias. Descúbrelo ahora