VII

1K 41 3
                                    

Pov Astrid
Obudziły mnie zapachy pysznego jedzenia. Ubrałam się, a włosy przeczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam powoli na dół i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to brunet, robiący śniadanie. Bez koszulki w samych spodniach. Mimowolnie przygryzłam wargę, widząc jego umięśnione ciało. Zaczarowana, śledziłam każdy jego ruch... W końcu otrząsnęłam się i podeszłam bliżej.

Mogłam też uważniej przyjrzeć się jego umięśnionym plecom.

-Hej. - przywitałam się, opierając o ścianę.

-Dzień dobry. - odpowiedział z wyczuwalną w głosie poranną chrypką. Obdarzył mnie krótkim spojrzeniem i uśmiechem, po czym wrócił do gotowania.

Rozpływam się.

-Mam nadzieję, że się nie otrujemy. - zażartował.

Zaśmiałam się i próbowałam nie otworzyć buzi z wrażenia. Kładąc talerze z jedzeniem, widziałam jego tors.

Mam kisiel w gaciach.

-Chcesz mleka jaczego? - zapytał, spoglądając na mnie.

-Chętnie. - odpowiedziałam, przybierając neutralny wyraz twarzy.

Mam nadzieję, że nie zauważył jak na mnie działa.

Odepchnęłam się od ściany i zasiadłam do stołu.

Stąd będzie mi łatwiej ślinić się na widok jego wyrzeźbionych partii ciała.

W końcu podał gliniany kubek i usiadł naprzeciw mnie. Nabiłam na widelec kawałek jajecznicy i spróbowałam.

O mój boże... Niebo w gębie.

-To jest... pyszne. - wyznałam zachwycona.

Przyjemne widoki i dobre jedzenie o poranku. Czego można chcieć więcej?

-Dzięki. Starałem się. - odpowiedział, uśmiechając się.

Zjedliśmy rozmawiając o wszystkim i o niczym. Byliśmy w bardzo dobrych humorach. Nawet starałam się, aby moja mina nie odstraszała. Chyba mi się udało, bo chłopak nadal tu siedzi.

-Oprowadzić cię dzisiaj po wyspie? - zapytał.

-Jeśli masz czas.

Po zjedzonym posiłku zaproponowałam, że umyje naczynia. Czkawka się zgodził, jednak uparł się, iż pomoże. Ja myłam, on wycierał.

Przez przypadek, pochlapałam się wodą.

-Jesteś mokra. - oznajmił Czkawka, a ja się zakrztusiłam śliną.

Spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem i zapytał czy dobrze się czuje.

-Tak. Wszystko w porządku. Wróćmy do mycia. - odpowiedziałam speszona, a on cały czas się chichrał pod nosem.

Mam ochotę zedrzeć mu ten uśmiech z twarzy.

Pov Czkawka
-Tu mamy kuźnie. Często w niej przesiaduje. - stwierdziłem.

Od kilku minut oprowadzam ją po wyspie.

-A kto to jest? - zapytała, patrząc na kowala.

-Pyskacz. - odpowiedziałem. - Najlepszy przyjaciel mojego ojca.

-No, właśnie. Kiedy wreszcie go poznam? - spytała ciekawa.

-Znałaś go.

-Domyślam się, ale chciałabym się z nim zobaczyć. W końcu to mój teść. - zaśmiała się, ale widząc moją minę zaprzestała.

Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid Where stories live. Discover now