XIII

1K 29 7
                                    

Pov Katerine
Odkąd Czkawka tu leży, Astrid się strasznie zaniedbuje. Rozumiem, że chce być przy nim, ale nie może mieć gdzieś swoje potrzeby. Ustaliłam, że dziś rano polecimy na patrol.

-Hej Astrid, Szczerbatek. - przywitałam się z nimi.

-Hej. - odpowiedziała zaspana. - Co ty tu robisz?

-Przyszłam po was. Lecimy na patrol. Zanim coś powiesz... - przerwałam jej, gdy otwierała usta w celu powiedzenia czegoś. - Chcesz być przy nim kiedy się obudzi i okej, rozumiem. Ale nie możesz się tak zaniedbywać. Jesteś moją przyjaciółką. Martwię się o ciebie. Dlatego pozwól, że wezme ciebie i Szczerbatka na ten patrol. Po za tym, Czkawka byłby zły gdyby się dowiedział, że zapomniałaś o sobie. Zabiłby mnie za to, że ci na to pozwoliłam!

Astrid spojrzała na mnie, nie do końca przekonana.

-Za chwilę przyjdzie tu Valka i go popilnuje z Chmuroskokiem. - dodałam. - Oj no, Astrid! Proszę, zgódź się!

-No dobra. Niech ci będzie. Chodźmy na ten patrol. - rzekła, wywracając oczami.

Szczęśliwa przytuliłam ją i wyszłyśmy z chaty wraz z Szczerbatkiem.

-Wspominałam, że leci też z nami Kaja, Mitis, Atis i Nila? - zapytałam rozweselona.

-Raczej nie, ale nie szkodzi. - zaśmiała się krótko.

Pov Astrid
Torvi jest świetną przyjaciółką. Jednak moje myśli, wciąż skupiają się na Czkawce. Okropnie się o niego martwie.

-Spokojnie, nic mu nie będzie. - powiedziała, kładąc mi dłoń na ramieniu.

Powiedziałam to na głos, czy ona mi czyta w myślach?

-Mam taką nadzieję... - wyszeptałam.

Torvi dosiadła Vipery, a ja Szczerbatka, bo nie ma założonej automatycznej lotki. Zmieniłam tylko miejsce na proteze Czkawki, na taką do stopy.

-Chyba nas nie zabije. - zaśmiałam się, a Szczerbatek spojrzał przerażony na Kaje.

Wzbiliśmy się w górę. Z tą lotką szło mi nawet dobrze. Po kilku minutach, nie miałam już z nią żadnych problemów.

Bawiliśmy się w chmurach z dziećmi Kai. Było naprawdę świetnie. Młode tryskały energią.

-Co powiesz na latanie w stylu Czkawki? Nie mogę cię przecież zanudzić. - zapytałam smoka, uśmiechając się delikatnie. - Nie oszczędzaj mnie.

Szczerbatek wesoło mruknął i przyspieszył. Lecieliśmy z zawrotną prędkością, robiąc przy tym beczki i różne tego typu manewry. W pewnym momencie, wyprzedziła nas Kaja.

-Gonimy ją? - spytałam, a Szczerbatek przyśpieszył.

Zostawiliśmy w tyle Torvi i Viperę wraz z Nilą, Atisem i Mitisem.

Gdy zrównaliśmy się z Kają, czułam się fantastycznie. Czułam się wolna. Teraz wiem, czemu Czkawka tak bardzo nie mógł usiedzieć na wyspie.

Nie był to koniec atrakcji. Smoki wzbiły się w górę. Zapewne rywalizowały między sobą, kto wyżej poleci. W końcu wzlecieli ponad chmury. Był obecnie wschód słońca. Przepięknie tu. Po kilku minutach, postanowiliśmy zawrócić do Torvi.

-I jak samopoczucie? - zapytała moja przyjaciółka.

-Trochę lepiej. - uśmiechnęłam się szczerze. - Dziękuję.

-Nie ma za co. Wracamy?

-Jasne. - odparłam.

*W chacie Gothi*

Szczęśliwa, dzięki miłości | Hiccstrid Where stories live. Discover now