-36

461 58 12
                                    

Patrzyłem w oczy Jacka, w których widziałem ogromną złość.

- Co cię to? - zapytałem zły, po czym odepchnąłem go lekko od siebie.

- Jesteście razem? - Złapał za moje ramiona i przyszpilił mnie do ściany.

- Nie twoja sprawa! - Spróbowałem go od siebie odepchnąć, jednak nie udało mi się to.

Brunet patrzył mi w oczy z wściekłością. Nie powiem, trochę się go bałem, ale cichy głosik w głowie mówił mi, że Duff nic mi nie zrobi.

Patrzyłem w jego oczy ze złością. Chciałem, żeby mnie puścił.

Unikał mnie, a teraz nagle chce wiedzieć, co jest między mną i Zoe? Pajac jeden.

- Odpowiedz - syknął cicho.

- Nie - Ponownie spróbowałem go od siebie odepchnąć, jednak znowu mi się to nie udało - Nie jesteśmy.

- Czemu się całujecie? - Ścisnął mocniej moje ramiona, a ja syknąłem cicho.

- Puść mnie, do cholery! - Po kilku próbach w końcu udało mi się go od siebie odepchnąć.

- Gadaj! - Patrzył na mnie wściekły.

Nie podobało mi się to. Nigdy nie widziałem Jacka w takim stanie. Naprawdę zacząłem bać się, że może mi coś zrobić.

- Jesteśmy przyjaciółmi bez zobowiązań - burknąłem cicho, a brunet podszedł do mnie szybko.

Wyciągnąłem rękę w celu odepchnięcia go od siebie, jednak on złapał mnie za nadgartek. Wykręcił moją rękę, przez co syknąłem cicho.

- Zwariowałeś?! - zapytałem ze złością, a chłopak wykręcił moją rękę jeszcze bardziej, przez co w moich oczach pojawiły się łzy - To boli!

- Czyli... - rzucił zły, puszczając moją rękę - Teraz uprawiasz seks z kim popadnie?

- Nie - Zacząłem pocierać bolące miejsce - Nie z kim popadnie. Z Zoe.

Co prawda między mną i dziewczyną do niczego nie doszło, ale chciałem zobaczyć reakcje Duffa. Byłem ciekawy czy jest zazdrosny.

Nie powinien... W końcu sam urwał kontakt i traktował mnie jak powietrze, a mnie to cholernie bolało.

Kocham go i to bardziej niżbym tego chciał.

- Tylko Zoe? - prychnął, zakładając ręce na piersi - Nie sądziłem, że rzucisz się na pierwszą lepszą dziewczynę tylko po to, żeby pobzykać.

- Pierwszą lepszą? - Tym razem to ja prychnąłem - Jest piękna, miła i ma dobre serce.

- Jest tyle lepszych... - zaśmiał się złośliwie - Wystarczy dobrze poszukać.

- Każdy jest lepszy od ciebie - rzuciłem zły.

Chłopak patrzył na mnie chwilę w szoku, bo nie spodziewał się tego, że powiem coś takiego. Sam się tego nie spodziewałem.

- Ale z ciebie dziwka - powiedział po chwili - Pierdolona męska dziwka.

- TY TO MÓWISZ?! - wykrzyczałem - PIERDOLONY ZDRAJCA!

- O czym ty do chuja mówisz?! - Spojrzał na mnie zły.

- Przespałeś się z moją pierdoloną kuzynką! - Dźgnąłem go palcem w tors - Z kuzynką, kurwa.

- Taki był plan! - Odsunął się ode mnie - Sam tego chciałeś!

- Miałeś ją poderwać, a nie iść z nią do łóżka! - Byłem wściekły - Jak mogłeś to zrobić?!

- Sam powiedziałeś, że nie jesteśmy razem, więc czego się plujesz?!

Zacisnąłem mocno usta. Miałem ogromną ochotę mu wygarnąć, ale bałem się, że poniosą mnie emocję i go uderzę.

Jack przespał się z moją kuzynką i uważa, że to nic złego, bo przecież nie byliśmy razem.

Niby tak, ale wolałbym, żeby zrobił to z kimś innym, a tymczasem zrobił to z Michie, która go podrywała i przez którą się rozstaliśmy. To był cios poniżej pasa.

- Więc czemu czepiasz się mnie i Zoe? Przecież jesteśmy TYLKO PRZYJACIÓŁMI! - Spojrzałem na niego zły.

- Bo... - Zaciął się na chwilę, a ja mimowolnie poczułem satysfakcję.

- Bo? - Założyłem ręce na piersi.

- Staczasz się - rzucił zły - Teraz Zoe, a co później? Będziesz miał samych przyjaciół bez zobowiązań? W taki sposób prędzej czy później zostaniesz sam! Wszyscy cię zostawią!

- Tak, jak ty to zrobiłeś?! - Spojrzałem mu zły w oczy - Nie byliśmy przyjaciółmi bez zobowiązań, a i tak odszedłeś!

Brunet zacisnął lekko usta, a jego wyraz twarzy zdecydowanie złagodniał. Chłopak nie wiedział, co powiedzieć. Nie spodziewał się, że tak się wybronię.

- Wszyscy kiedyś odejdą - powiedział po chwili.

- Zdradliwi kłamcy tym bardziej... - Patrzyłem na niego starając się pohamować złość.

- Nie. Jestem. Zdradliwym. Kłamcą - wycedził przez zaciśnięte zęby, podchodząc do mnie, łapiąc za moje nadgarstki i przyszpilając mnie do ściany - Nie jestem.

- Jesteś - powiedziałem zły, a on ścisnął mocno moje nadgarstki - Nazwałeś mnie męską dziwką, a sam nią jesteś.

- Tak uważasz? - zapytał zły, patrząc mi w oczy.

- A co? Głuchy jesteś?!

- Jesteś chujem! - warknął.

- A ty dziwką - odparłem ze złością.

- Pizda.

- Szmata.

- Patafian.

- Paszczur.

- Frajer.

- Łoś.

- Palant.

- Ćwok.

- Burak.

- Leszcz.

- Cienias.

- Kmiot.

- Ciap.

- Cioł.

- Wsiok.

- Głąb.

- Pajac.

- Przygłup.

- Świr.

- Psychol.

- Debil.

- Nienawidzę cię - powiedziałem ze złością, gdyż skończyły mi się pomysły na wyzwiska.

- Ja nienawidzę cię jeszcze bardziej - Spojrzał mi ze złością w oczy.

- Żałuję, że cię poznałem - Spojrzałem na jego ręce, które dalej trzymały moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy - Puść mnie.

- Ja też żałuję. Wolałbym nigdy cię nie poznać - rzucił, po czym wpił się niespodziewanie w moje usta.

Niewiele myśląc oddałem pocałunek. Jack całował mnie agresywnie i niechlujnie, ale bardzo namiętnie.

Tak cholernie brakowało mi jego ust. Tęskniłem za nim i ten pocałunek pokazał mi, jak bardzo.

Chłopak oderwał się ode mnie dopiero, gdy zabrakło mu powietrza.

- Nienawidzę cię, szmato - powiedział, patrząc mi w oczy.

- Ja ciebie bardziej, kurwo - odparłem i ponownie złączyłem nasze usta.

Chłopak bardzo szybko przejął pocałunek, po czym złapał za moje spodnie i sprawnie je odpiął. Chwyciłem szybko materiał jego koszulki, po czym oderwałem się od niego i ściągnąłem mu ją.

Chłopak zagryzł lekko wargę, po chwili uśmiechnął się lekko i ponowił pocałunek.

Nieodebrane | JACKLYN ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz