- Jack - zacząłem - to nie tak jak wygląda.
- Wydaje mi się, że jednak tak - powiedział wściekły.
- Daj mi wyjaśnić!
- Nie Brook - rzucił na skraju wytrzymania, a w jego oczach pojawiły się łzy - według mnie wszystko już jest jasne.
Odwrócił się i skierował się na swój motor. Minąłem dziewczynę w drzwiach i pół nagi pobiegłem za chłopakiem, na co mój sąsiad dziwnie na mnie zajrzał, jednak nie on w tym momencie się liczył. Zależało mi tylko na tym, aby Jack mnie wysłuchał i wiedział, że to moja kuzynka.
- Jack poczekaj! - krzyknąłem.
- Nie chce z tobą gadać - rzucił szorstko.
- Daj mi wyjaśnić! Jacky!
- Idź do swojej dziewczyny, bo widać, że czeka niecierpliwie - powiedział wypuszczając łzy.
- To nie jest moja dziewczyna! - zaprzeczyłem.
- Idź sobie do niej - stwierdził - Już wszystko jasne dlaczego nie miałeś czasu.
Po tych słowach założył kask na głowę i odpalił maszynę, przez co po paru sekundach było widać po nim tylko dym i ślad na drodze.
Uderzyłem ręką o skrzynkę pocztową.
- Kurwa! - krzyknąłem.
- Może trochę kultury? - krzyknął mój sąsiad podlewając kwiaty po drugiej stronie ulicy.
Zmierzyłem go wzrokiem i wszedłem do domu, lekko chacząc Michelle ramieniem.
- Brook! - usłyszałem za sobą.
Nie słuchałem jej, ani się nie zatrzymałem. Poszedłem prosto do mojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
Usiadłem na skraju łóżka i zakryłem twarz dłońmi. Siegnąłem po telefon i wybrałem numer Connor'a.
Zawahałem się chcąc nacisnąć na zieloną słuchawkę.
- To bez sensu - powiedziałem sam do sobie i rzuciłem telefon na podłogę.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Po co kazałem otworzyć jej te drzwi! Po jaką cholerę krzyknąłem do niej słoneczko!
Drzwi do mojego pokoju otwarły się, a w nich pojawiła się Michelle.
- Brook - powiedziała łagodnym głosem - To był Jack?
Nie kurwa, UFO.
- Ta - burknąłem.
Dziewczyna podniosła mój telefon i podeszła do mojego łóżka, po czym usiadła bardzo blisko mnie.
- Może jedź do niego - powiedziała ze smutkiem.
- On i tak mnie nie wysłucha - powiedziałem, a moje łzy były wielkości grochu.
- Spróbuj.
Po chwili siedzenia w ciszy wstałem z miejsca i poszedłem po czystą koszulkę. Wzięłem telefon i poszedłem ubrać buty.
- Gdzie idziesz? - zapytała.
A na co mnie przed chwilą przekonywałaś?!
- Do Jack'a - rzuciłem krótko, po czym wyszedłem z domu.
Nie miałem przy sobie żadnego pojazdu, nawet roweru, więc byłem zmuszony iść na piechotę.
Po drodze myślałem co powiedzieć Jack'owi, ale postawiłem zrobić to na spontana. Tak będzie najlepiej.
CZYTASZ
Nieodebrane | JACKLYN ✅
RomanceNadeszły upragnione wakacje. Brook planował wyjechać z kumplami w góry, jednak coś, a raczej ktoś pokrzyżował jego plany. Amy - jego dziewczyna, prosi go, aby wraz z nią pojechał na obóz. Chłopak nie chce się zgodzić, gdyż nie podoba mu się wizja sp...