-29

349 53 24
                                    

Spojrzałem na zegarek. Szósta, a ja nie potrafiłem ponownie zasnąć. Od kilku dni nie robiłem kompletnie nic. Jedynie wychodziłem z pokoju, aby coś zjeść lub gdy potrzebowałem toalety. Nie miałem najmniejszego kontaktu z Jack'iem. Chłopak był u mnie dwa razy, ale ja nie chciałem go widzieć. To co powiedział strasznie mnie zraniło i chociaż dalej go kocham, ciężko byłoby mi na niego spojrzeć po słowach które ostatnio padły.

Cały czas zastanawiałem się, czy to co powiedział było prawdą i naprawdę tak myślał czy powiedział to pod wpływem emocji, ale tak naprawdę skoro tak powiedział to musiał tak myśleć.

Nie wiedziałem co mam z tym zrobić, ale jedynego byłem pewny. Nie chcę go widzieć.

Gdy zorientowałem się, że i tak już nie zasnę, postanowiłem ruszyć się i pierwszy raz od paru dni wyjść z domu. Uznałem, że pójdę pobiegać, co było do mnie nie podobne. Przecież nienawidzę biegać, ale musiałem coś zrobić, aby przestać myśleć o tym, co się stało.

Ubrałem dresy i wygodne adidasy, po czym wkładając słuchawki do uszu, włączyłem muzykę i chowając mp4 do kieszeni, wyszedłem z domu.

Biegłem wzdłuż osiedla, na którym mieszkam i co jakiś czas podgłośniałem muzykę, aby powstrzymać jakiekolwiek myśli o brunecie. Niestety okazało się to bezskuteczne. Postanowiem zwiększyć wysiłek. Biegłem coraz szybiej i pokonywałem coraz większe odległości.

Wciąż nie potrafiłem pojąć tego, że najważniejsza osoba w moim życiu, powiedziała, że żałuje tego co między nami zaszło.

Gdy po trzech godzinach wróciłem do domu, nikt już nie spał.

- Gdzie byłeś? - zapytała zmartwiona mama.

- Pobiegać - oznajmiłem, wyłączając muzykę.

Kobieta spojrzała na mnie zdziwiona. Tak wiem. Ja nie biegam.

- Dobrze - powiedziała, bo prawdopodobnie brakło jej słów - Siadaj, zaraz będzie śniadanie.

- Wezmę tylko prysznic - oznajmiłem i poszedłem do łazienki.

Po dziesięciu minutach wykąpany zszedlem na śniadanie. Stół był zapełniony po brzegi. Były tam różnego rodzaju wędliny, sery oraz pełno pieczywa. Dawno nie widziałem tak wystawnego śniadania. Zawsze takie śniadanie było, gdy ktoś odjeżdża.

Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Michie wraca dziś do domu. Był to dla mnie kolejny cios. Dziewczyna przez ostatnie dni była dla mnie ogromnym wsparciem i nie chciałem, aby wróciła do swojego domu.

- Rozmawiałam z Jack'iem - oznajmiła, a ja spojrzałem na nią lekko zdenerwowany.

- Po co?

- Już wszystko wie - puściła mi oczko - Ale powiem ci, że nie podoba mi się wasz związek. Nie chodzi mi o twoją orientację, ale o niego. Jest jakiś dziwny.

Ulżyło mi. W takim razie Jack przychodził, aby mnie przeprosić. Ucieszyło mnie to, ale zaraz. Co miało znaczyć, że nie podoba jej się nasz związek? Kocham ją, ale to nie jej sprawa z kim się spotykam.

Po śniadaniu rodzice odwiedzili Michelle na pociąg, po czym w drodze powrotnej odwiedziliśmy centrum handlowe, w celu kupienia mi nowego telefonu.

Wybrałem telefon i wróciliśmy do domu.

***
Wieczorem skonfigurowałem nowe urządzenie i wpisałem ostatni numer jaki mi został. Numer Jack'a. Znałem go na pamięć.

- Brook! - usłyszałem z dołu.

- Co? - odkrzyknąłem.

Jak zwykle nikt nie raczył się znów odezwać.

- Co chcesz? - krzyknąłem kolejny raz.

Nieodebrane | JACKLYN ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz