Rozdział 4

1.4K 44 14
                                    

Czas leciał coraz szybciej. Założyłam czarną, dość obcisłą suknię do kolan a na ustach miałam czerwoną jak krew szminkę. Włosy lekko pofalowałam by nadać im jakikolwiek wygląd.

Gotowa pożegnałam się z Yuri i zakluczyłam dom.
Rozpętała się znów ulewa. Schowałam się pod daszek. Po chwili napisałam do Jungkooka.

-Hej, gdzie jesteś?

Patrzałam w czarną, gwiaździstą odchłań,kiedy dostałam SMS.

-jestem, czarne BWM.

Zauważyłam samochód, po chwili złapałam za klamkę od pasażera.

-Cześć. - mój głos był trochę zestresowany. Jeszcze nigdy chłopak nie zaprosił mnie na wyjście.

-Hej, ślicznie wyglądasz.

Uśmiechnęłam się na jego słowa, prowadził bardzo szybko, w sumie byłam lekko zdziwiona, że nie prowadzi szofer, tylko on.

Zaparkował pod dość dużą restauracją. Kiedy wysiadł z samochodu, chciałam złapać za klamkę, jednak zrobił to on. Był na prawdę bardzo miły, kulturalny.

-Dziękuje-szepnęłam.

Weszliśmy do budynku gdzie już od samego wejścia było słychać muzykę wydobywającą się z instrumętów smyczkowych.

-Rezerwacja, Jeon Jungkook.

Pani sprawdziła coś w swoim notatniku po czym przyprowadziła nas do stolika dla dwojga.

-Pozwolisz... - złapał mój płaszcz po czym odwiesił go razem ze swoim.

Siedziałam i patrzyłam się w kartę menu, wciąż po głowie chodził mi jego głos, dotyk. Co się że mną dzieje, sprawiał że w moim brzuchu pojawiało się duże stado motyli delikatnie muskając mój brzuch swoimi skrzydełkami.

-Co zamawiasz?-znów, na rękach i nogach gęsia skórka. Uśmiechłam się promienie kiedy spojrzałam w jego czarne jak węgiel oczy poprawiłam włosy po czym odpowiedziałam.

-Może spagetti... - kurwa, ale się wkopałaś!!! Będziesz musiała wciągać ten makaron. Złapałam się za głowę.

-Jungkook, zaraz wrócę.

-Dobrze.

Czułam jego wzrok na sobie przez to jeszcze bardziej próbowałam się nie wypierdolić. Kiedy weszłam do tej całej łazienki odrazu spojrzałam w lustro.

,, Dziewczyno, co ty odwalasz. To miało być jedno głupie wyjście a ty zakochujesz się w człowieku sto razy od ciebie zajebistym i seksownym. A taka pyra jak ty nigdy mu się nie spodoba.

Nagle do łazienki wszedł on.

-Wszystko w porządku?

-Ym tak tak ja, tylko.... Poprawiałam sobie makijaż.

Chłopak lekko się uśmiechnął po czym złapał moją rękę i przyciągnął do siebie.
Dzieliły nas centymetry. Czułam jego oddech na moich ustach.

-Nie musisz poprawiać makijażu, jesteś seksowniejsza bez niego.

true friends or fucking love || j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz