Rozdział 27

17.4K 696 42
                                    

Uwaga będzie scena +18

To jakiś pieprzony żart. Mój ojciec przyleciał do Rosji – kraju, którego od jakiegoś czasu mam dość. To tu wszystkiego się dowiedziałam i usłyszałam tyle wytłumaczeń, aż głowa boli.

- Nicolai synu, czy mógłbyś zostawić nas samych? – pyta przyjaznym tonem mój ojciec, tym samym daje niemy znak, że chce wszystko naprawić.

Od kiedy on jest dla niego synem? Zapewne od chwili, gdy sprzedał mnie za swoje tereny.

Mafioso bez słowa zostawia nas samych w gabinecie uprzednio podchodząc do mnie i całując mnie kilkakrotnie we włosy. Nie mam nawet ochoty się odsunąć, to uczucie znowu zaczyna we mnie kiełkować. Besztam się w myślach.

- Wiesz już wszystko... - zaczyna.

- Taa... - odburkuję i unikam jego wzroku. Jestem pewna, że nic co powie nie będzie w stanie poprawić jego obrazu w moich oczach.

- Jesteś moją córką, płynie w tobie moja krew. Nie mogłem pozwolić, aby została przelana – zaczyna z grubej rury. – Musiałem coś zrobić, żeby cię ochronić przed tymi zwyrodnialcami – kręcę głową na jego słowa.

- Sprzedałeś mnie! – krzyczę. – Zrobiłeś dokładnie to samo co dziadek, czyli osoba, przed którą chciałeś mnie uchronić. Niczym się nie różnicie – jad w moim głosie słychać bardzo wyraźnie.

- Zrobiłem to z myślą o tobie. Aristow ma moje zaufanie. Wiedziałem, że między wami zaiskrzy. Wiem, że mnie nienawidzisz ale zrobiłbym to ponownie, twoje bezpieczeństwo jest priorytetem. Zrobiłbym to nawet, jeśli nie miałbym dostać nic w zamian od Aristowa.

- Ale dostałeś, więc pewnie jesteś szczęśliwy, że wszystko poszło po twojej myśli.

- Nie wszystko – szepcze. – Nienawidzisz mnie, gardzisz mną. Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczysz ale wiedz, że robiłem to wszystko bo cię kocham. Wiedza, że jesteś w dobrych rękach, oraz że jesteś z osobą, którą kochasz wynagradza wszystko.

Momentalnie oburzam się na jego słowa. Skąd wie o uczuciu, jakim darzę irytującego osobnika?

- Skąd ty...

- Kochanie widać jak na niego patrzysz, jak wy na siebie patrzycie. Nic nie uchroni cię przed tym uczuciem. Swego czasu patrzyłem tak na twoją matkę, jednak to było lata temu – czerwienię się na jego stwierdzenie i nerwowo zagryzam wargę. – Nie każ go tyle. To był głównie mój pomysł.

Przymykam oczy i wypuszczam powoli powietrze z ust.

- To chyba najmądrzejsza rzecz, jaką dzisiaj powiedziałeś tato – wyraźnie widzę jak mężczyźnie szklą się oczy.

- Tutaj będziesz bezpieczna. Twój dziadek zrobił głupotę, a ja muszę naprawiać jego błędy. Młody White nie jest odpowiednią partią dla ciebie. Razem z Nicolaiem i jego ojcem obmyślimy plan jak na zawsze pozbyć się tego plugastwa.

Kiwam lekko głową i cofam się. Muszę pobyć sama. Jak na razie mam dość wszelakich rozmów.

Swoje kroki kieruję do mojego pokoju, dokładniej do łazienki. Ściągam ubrania i wchodzę pod prysznic, który nie trwa dłużej niż dziesięć minut. Energicznie osuszam włosy ręcznikiem i przebrana w kłusą  piżamę wchodzę do pomieszczenia. Na łóżku siedzi Nicolai i przegląda informacje w telefonie. Oblewa mnie gorąc, kiedy zdaję sobie sprawę, iż jest w samych bokserkach. Na widok jego klaty cieknie mi ślinka. Jest idealny.

Mężczyzna odrywa spojrzenie od urządzenia i zatrzymuje je na mnie. Ogląda mnie od góry do dołu i posyła łobuzerski uśmieszek. Pod wpływem jego wzroku i aury, jaką roztacza cofam się o krok. On nic sobie z tego nie robiąc wstaje z łóżka i powolnym krokiem zmierza w moim kierunku. Na zewnątrz stoję jak posąg, a w środku panikuję. Serce zaraz wyskoczy mi z piersi, a żołądek zrobi fikołka.

Dotyka mnie, najpierw delikatnie, jego dłonie suną po moich ramionach. Mój oddech przyspiesza, gdy szepcze mi do ucha ledwo słyszalną prośbę.

- Pozwól mi.

W jego lodowych tęczówkach można zauważyć ogień. Dociera on do mnie, nawet do moich palców u stóp. Samo jego spojrzenie sprawia, że czuję go na całym ciele. Z moich ust wydobywa się jęk, a po chwili wpatrywania się w siebie rzucamy się na swoje usta. Jego język łatwo uzyskuje dostęp do mojej jamy ustnej. Ręce kładę mu na karku i zaczynam bawić się jego włosami. Jego pocałunki schodzą na moją szyję, a ja wypuszczam powietrze. Oczy mam zamglone. Moje ciało płonie z pożądania.

Dziś po raz pierwszy oddam mu się na trzeźwo. Nie obchodzi mnie to, iż chwilę temu dowiedziałam się prawdy. To właściwie ona sprawia, że tak się nakręcam. Gdy po raz pierwszy mnie zobaczył od razu mnie zapragnął...

Z mojego gardła wydobywa się cichy okrzyk, gdy jego dłonie ściągają mi piżamę, a usta zahaczają o jeden z sutków. Ssie go i lekko przygryza, a druga pierś jest ugniatana.

- Tyle czekałem na ten moment – szepcze pomiędzy pocałunkami. – Tyle dnie miesięcy w cholernym celibacie – warczy i chwyta moje uda.

Stawia mnie na komodzie przy okazji zrzucając rzeczy, słyszę jak właśnie coś się stłukło. Staram się odwrócić wzrok, jednak głośne warknięcie skutecznie odpędza mnie od tego zamiaru. Powoli ściąga mi majtki i rzuca na podłogę. W tym czasie ja błądzę dłońmi po jego torsie i podobnie jak on zahaczam o sutki. Biorę jednego w usta, w tym samym czasie chwytam jego penisa, który nadal jest uwięziony w bokserkach. Wydaję z siebie zadowolony pomruk, gdy wyczuwam twardy i stojący na baczność członek mężczyzny.

- Ja pierdole – wymyka mu się.

Natychmiast zamykam jego usta namiętnym pocałunkiem, a on upuszcza bokserki i chwytając mnie za pośladki rzuca na łóżko. Spoglądamy na siebie przez chwilę i ponownie zatapiamy się w miłosnym akcie. Jego palce pocierają mi łechtaczkę, co kwituję głośnym sapnięciem, a następnie czuję je u mojego wejścia. Wpycha dwa palce, a ja wyginam się w łuk. Coraz szybciej porusza się we mnie i nagle przestaje. Wpatruję się w niego rozżalona.

- Do kogo należysz? – pyta i ponownie zatapia się we mnie.

- Błagam – szepczę. - Jestem prawie u szczytu - to szaleństwo.

- Do kogo? – ponawia pytanie i lekko się porusza.

Zamglonym wzrokiem odszukuję jego lodowego spojrzenia, obecnie przepełnionego żarem i wpatruję się przez chwilę w jego cudowne tęczówki. Wydaje z siebie cichy pomruk, jakby mnie ponaglając. Nie ma wątpliwości czyja jestem.

- Jestem twoja Aristow – krzyczę i dochodzę.

- Moja dziewczynka. Zapamiętaj to – wyciąga palce i oblizuje je, jakby były najznakomitszym nektarem.

Moje płuca palą żywym ogniem, a gardło domaga się wody. Jestem tak wyczerpana jak nigdy i gdy czuję, jak przybliża się do mnie i ustawia pod dobrym kątem do mojej dziurki prawie mdleję. Całuje mnie delikatnie i powoli wchodzi. Moje usta formują się w literę ,,o''. Zatrzymuje się w tym miejscu i czeka na reakcję. Poruszam niecierpliwie biodrami, a on niespodziewanie wchodzi we mnie. Pierwsze co czuję to ból, który stopniowo zamienia się w rozkosz. Oplatam go nogami wokół bioder i dopasowuję się do jego rytmu. Powoli rusza biodrami, oboje napawamy się bliskością. Rozszerzam nogi jeszcze bardziej, dzięki czemu czuję go mocniej. Odnajdujemy swoje usta i łączymy się w erotycznym tańcu. Czuję każde jego pchnięcie, słyszę każde jęknięcie. Wbijam paznokcie w jego plecy, a gdy przyspiesza drapię go. Już nie mogę wytrzymać.

- Zaraz dojdę – oznajmiam miękkim głosem.

- Jeszcze chwila – odpowiada i jeszcze bardziej przyspiesza.

Orgazm jest gwałtowny, niczym burza. Krzyczę jego imię, drapiąc go do krwi. Czuję jak rozlewa się we mnie gorąca ciecz. Na mojej twarzy ląduje kilka, jak nie kilkaset pocałunków. Aristow jeszcze chwilę rusz biodrami i wychodzi ze mnie. Przez chwilę leżymy nieruchomo obok siebie, zasapani i spoceni ale szczęśliwi, a następnie czuję jak jestem niesiona do wanny, gdzie zapewne czekają mnie kolejne miłosne uniesienia w wykonaniu Nicolaia Aristowa. 

Wystarczy wybaczyć Where stories live. Discover now