Rozdział 9

19.9K 670 19
                                    

Rozdział na walentynki ❤

Do rozmowy nie doszło. Telefon, który wtedy zadzwonił uniemożliwił nam uroczo zaczynającą się pogawędkę. To musiało być na tyle ważne, że bez słowa zostawił mnie samą. Nie widziałam go od dobrego tygodnia, a jego gangsterzy też nic nie wiedzą. Ruby próbowała dowiedzieć się czegoś od Aleksandra, jednak nadaremno. Mężczyzna milczał jak zaklęty.

Jeśli chodzi o mojego ojca, to sprawa nie jest prosta. Oddzwonił i powiedział jedynie, że nie jest to rozmowa na telefon. Mówił, że w rodzinnej willi Aristowów jestem bezpieczna. Kazał mi zostać u nich jak najdłużej, a małżeństwo z Nicolaiem jest dla mojego dobra. Powiedział również, że Vladimir – ojciec Nicolaia jest jego serdecznym przyjacielem, mój tata bardzo musi im ufać, jeśli powierzył im życie jego jedynej córki i zarazem oddał jej rękę mafii. Nie powiedział co mi grozi, był milczący i wyraźnie zmartwiony. Nawet ostatnie wydarzenia z jego wrogiem nie zrobiły na nim takiego wrażenia. Coś wisiało w powietrzu, a ja musiałam dowiedzieć się tylko co.

Schodząc po schodach wpadłam na Ruby. Dziewczyna widząc mój wyraźny grymas na twarzy zapytała co się stało.

- Po prostu Nicolai miał rację, mówiąc o małżeństwie. Mój ojciec wiedział, że on chce mi się oświadczyć. Wiedział o wszystkim, powiedział, że jestem tu bezpieczna i mnie zbył mówiąc, że to nie rozmowa na telefon.

- Tego się po nim nie spodziewałam – mówi zdumiona Ruby i delikatnie łapie się za brodę mocno nad czymś się zastanawiając.

- To wszystko doprowadza mnie do szału. Nie mogę nigdzie wyjść, bo nie mam pozwolenia władcy. Moja matka chce odzyskać dwadzieścia cztery stracone lata ze mną, a Lydia owinęła się w kokon kwiatków i serduszek wraz z tym całym Ivanem i obraża mnie. Tylko pozazdrościć – macham rozzłoszczona rękoma.

- Co do twojej matki… - zaczyna przyjaciółka.

Mrużę oczy i czekam na to co ma do powiedzenia.

- Nicolai zaprosił ją wraz z Lydią i Ivanem na kolację – mówi na jednym wdechu i czeka na moją reakcję.

Niemal od razu pytam skąd ma takie informacje. Okazuje się, że pan Borisov kazał jej mnie przekazać, tę jakże ważną informację. Założę się, że nie chciał się ze mną skonfrontować i wysłał jedyną osobę, na której się nie wyżyję.

Biegnę po korytarzach i szukam Aristowa. Musi mi mówić wcześniej o takich sprawach. Nie mogę dowiadywać się wszystkiego na ostatnią chwilę. Pozostaje również kwestia, tego jak mnie wykorzystał, gdy byłam pijana.

Dobijam się do wszystkich napotkanych drzwi. Ochroniarze patrzą na mnie z szokiem na twarzach. Zawsze zimna i poukładana, teraz furiatka.

Patrzcie i podziwiajcie, prawdziwa Audrey wkracza do akcji.

- Gdzie jesteś podła kreaturo – mamrotam pod nosem i przemierzam korytarze.

On mnie unika. Na pewno gdzieś się czai i czeka aż sobie pójdę. Powinien na kolanach przyjąć i błagać o wybaczenie. Wykorzystanie pijanej dziewczyny, mimo tego, iż jest chętna jest poniżej jakiegokolwiek poziomu. A zapraszanie osób, których nie lubi to już całkiem. Skoro rości sobie do mnie prawa, powinien stanąć ze mną twarzą w twarz. Najpierw nagabuje, później zbywa.

Wychodzę zła do ogrodu uprzednio ubierając zimowy płaszcz. Dreptam pośród krzewów otulonych śniegiem i wdycham mroźne powietrze.

- Powinnaś się lepiej ubrać, jeśli nie chcesz skończyć z gorączką i parodniowym leżeniem w łóżku – odzywa się męski głos zza moich pleców.

Wystarczy wybaczyć Där berättelser lever. Upptäck nu