🌺111🌺

2.1K 116 40
                                    

Jungkook i Jimin zjedli szybką kolację na mieście i wrócili do mieszkania. Mieli za sobą cały dzień ciężkiej pracy i castingów do zbliżającego się tygodnia pokazów - nie była to może uroczystość tak wielka jak Fashion Week, ale wypadało się na niej pokazać.

Jimin nie miał wymaganego wzrostu, ale swoją charyzmą i energią potrafił przekonać wielu projektantów, by jednak dali mu szansę. A Jungkook był jego cieniem.

Wbrew pozorów wcale mu to nie przeszkadzało. Modeling nie był dla niego najważniejszy, chciał się tylko trochę pobawić, a pierwsze miejsce jego priorytetów i tak zajmował aktualnie Jimin.

Jeden z projektantów został tak urzeczony ich relacją, że zaproponował im wspólną sesję w połowie sierpnia - dla zamknięcia letniego sezonu.

Jungkook był zmęczony, nogi go bolały, głowa trochę też i marzył tylko o tym, żeby się położyć.

Ale tej nocy nie zmrużył oka.

- Jimin... - zawołał, kiedy uwagę starszego przykuły szafki w kuchni. Oparł się plecami o blat i zawiesił wzrok - mogło by się zdawać - w powietrzu. - Pójdziemy zaraz spać.

- Nie - Jeon zignorował jego mruknięcie. Wiedział, że nie było nawet do niego. Po kilku wspólnych tygodniach potrafił rozpoznać, kiedy Jimin rozmawia z wyimaginowanymi postaciami.

Przesunął go jak wadzący przedmiot i sięgnął po leki. Wyrzucił na talerzyk tabletki. Oprócz tych blokujących przekazy między neuronami, znalazły się tam uspokajacze i środki nasenne.

- Masz. Połknij i będzie z głowy.

Jimin spojrzał na niego takim wzrokiem, że aż się przestraszył. Nie pokazał mu tego.

- Niczego nie będę brać! - krzyknął, wytracając mu naczynie z ręki. Jungkook wyzbierał tabletki spośród stłuczonej ceramiki. Czyli znów będzie musiał robić to na siłę...

- Wiesz, że to dla twojego dobra... Jimin! - blondyn przeszedł na drugi koniec pomieszczenia, skrywając się za wyspą kuchenną.

- Nie będę już więcej tobie ulegać! Ani nikomu! Ciągle tylko mówicie, jaki to jestem zły, a to nie prawda!!

Jungkook podszedł do niego. W pierwszym odruchu chciał pociągnąć go i zmusić do wstania, ale...

- Cholera jasna! Zostaw ten nóż! - krzyknął w panice. - Skąd to się tam kurwa wzięło?!

- Odsuń się ode mnie! Zostawcie mnie już! - wymachiwał ostrym narzędziem, nie patrząc nawet w jaką stronę.

- Oddawaj to, natychmiast! - wiedział, że te polecenia są bezcelowe. Musiał działać szybko, zanim Park zrobi sobie lub jemu krzywdę.

Jimin ruszył z nożem do salonu, pewnie wydawało mu się, że walczy z kimś przed sobą. Jungkook zaszedł go od tyłu, ale wtedy niższy niefortunnie zamachnął się tak, że w ramieniu bruneta powstała płytka rana. Jeon syknął z bólu, ale to go nie powstrzymało. Mocno chwycił nadgarstki Jimina i wyrwał nóż z jego dłoni. Później po prostu rzucił go za siebie, najprawdopodobniej wbił go w ścianę, ale nie był pewien.

- Co ty robisz?! Jak ja mam teraz walczyć! Zabije mnie! A ty?! Może ty też chcesz mnie zabić?!

- To ja, Jungkook! Nawet nie m-

Uciął, bo chłopak rzucił się na niego z pięściami. Nigdy nie widział w nim jeszcze takiej agresji. Chociaż to nie było dla niego psychicznie łatwe, to pchnął go z całych sił na ścianę, aż ten uderzył w nią głową. Przewrócił się i zaczął kopać go po kostkach. Jungkook nie miał nad nim żadnej kontroli. Jedyne co przyszło mu wtedy do głowy to zamknięcie go gdzieś, zanim straci energię, żeby z nim walczyć.

Korzystając z chwili roztargnienia, złapał Jimina w talii i podniósł do góry. Ten oczywiście wszystko utrudniał, bo wymachiwał rękami i nogami, krzycząc, że go nienawidzi. Jungkook wepchnął go do domowej garderoby, bo tylko tam nie było niebezpiecznych przedmiotów ani okien. Z trudem zamknął drzwi, na które Park napierał i przekluczył w nich zamek.

Jimin wciąż krzyczał i walił w nie pięściami, że aż się trzęsły.

Jungkook osunął się na podłogę i po prostu się rozpłakał. Nie chciał go tam zamykać, nie chciał krzyczeć, ani się z nim szarpać. Ale nie miał też innego wyboru. Złapał się za bolące ramię, a jego dłoń zrazu ubrudziła się krwią.

Z trudem nabierał powietrza, a łzy moczyły mu podkoszulek. Przez zamkniętego po drugiej stronie Jimina, jego głowa systematycznie i boleśnie odbijała się od słabych, drewnianych drzwi.

- Nienawidzę cię! - wykrzykiwał.

- Kocham cię... - wyszeptał.

Tylko dlaczego ta miłość musiała być taka trudna?

brightness  》 jikook  ✔Where stories live. Discover now