🌺88🌺

2.3K 136 17
                                    

Jungkook wyjechał do Busan, a Jimin zniósł to gorzej, niż wszyscy się spodziewali. Chodził ze spuszczoną głową, mało jadł i prawie się nie odzywał. Dla Jina i Taehyunga był to duży cios, przecież znali go od lat i zawsze był rozpromienionym chłopcem. Wszystko zaczęło się psuć od kiedy zachorował na manię. Nikt go nie pilnował, ale ponoć brał leki. Musiał, bo skąd to obniżenie nastroju? Być może przedawkował?

Taehyung co dzień prosił go, by przyniósł mu te tabletki albo chociaż ulotki, ale on nigdy tego nie robił. Nie starał się za bardzo, by wymusić to na nim w inny sposób. Nie dostrzegał wagi jego problemu i ślepo wierzył, że teoria o przedawkowaniu to prawda i za parę dni wszystko wróci do normy.

Nie wiedział, że Jimin od dawna nie brał leków.

- Jak się czujesz? - spytał. Szatyn siedział na krześle z podkurczonymi nogami i wlepiał wzrok w zegar na ścianie.

- Dobrze - skinął głową. Za chwilę miał odbyć się pokaz dla jednej ze znanych marek. Park rzadko brał udział w pokazach ze względu na swój wzrost. Zwykle propozycje występu na wybiegu go cieszyły, ale teraz wyglądał na smutnego.

- Na pewno?

- Nie lubię.

- Czego?

- Powiedziałem, że nie! - zmarszczył brwi. Sprawiał wrażenie jakby rozmawiał z kimś innym.

- Jimin - Kim stanął przed nim i złapał go za ramiona, lekko potrząsając.

- To jest okropne, nie zmuszaj mnie!

- Jimin! - szarpnął go dużo mocniej. Chłopak zamrugał kilka razy, a później zaskoczony spojrzał na Tae.

- Co?

- Dasz radę iść w tym pokazie?

- A dlaczego bym nie miał?

🌺

Taehyung znów naiwnie uwierzył mu na słowo. Przez następną godzinę byli w innych pomieszczeniach i przygotowywano ich do wyjścia. Dopiero w ostatnie pięć minut przed pokazem dowiedzieli się, że idą w nim po sobie.

Park ze swoją drobną sylwetką dość mocno odcinał się na tle pozostałych modelów. Przechylał głowę pod dziwnym kątem i nie zwracał uwagi na to, co dzieje się wokół niego. Taehyung pomasował ostrożnie jego ramiona, uważając by nie zniszczyć ubrań.

- Będzie dobrze, Jiminnie - wyszeptał, nim z głośników popłynęła muzyka.

Pokazy dla każdego modela są czymś magicznym. Przejście trwa kilka krótkich minut, a w umyśle każdy krok staje się godziną. Musisz być pewny, trzymać głowę prosto, na nikogo nie patrzeć. Każą ci tylko iść, ale ty wiesz, że ten zwykły chód jest czymś niezwykłym i pięknym.

Modelka otworzyła pokaz, już po chwili ruszyli za nią kolejni. Wybieg nie był zwykłą czarną deską, a przeciętym w środku półkołem. Wcześniej ćwiczyli układ. Należało wejść na niego środkiem, a model na zmianę skręcał w lewo lub w prawo.

I wszystko szło dobrze do czasu, kiedy Jimin nie wyszedł zza bordowej kurtyny. Pierwsze kroki stawiał tak jak powinien, ale jego twarz nie miała tej bezuczuciowej maski, jaką powinna przybrać. Wszystkie spojrzenia skupiły się na nim. Nawet pod makijażem odznaczały się zaczerwienione oczy, a jego dłonie zaczęły drżeć. Zatrzymał się na skraju wybiegu, ale trwało to za długo.

Taehyung specjalnie zwolnił kroku, by dać mu trochę czasu, ale na nic się to zdawało. Jimin przesunął się kawałek w lewo, ale było to pozbawione gracji modela. Miał kilka sekund by zdecydować.

Postawić na szali powodzenie pokazu z własnym interesem oraz karierę Jimina, z którego oczu już leciały łzy.

Zamiast w prawo, skręcił w lewo. Już słyszał w głowie krzyk organizatora, bo jak on mógł zmieniać koncepcję i wprowadzać innych w błąd?

Park szeptał coś do siebie, ale muzyka skutecznie uniemożliwiała widzom usłyszenie tego.

Taehyung zachował zimną krew, mimo że wcale nie było to łatwe. Teraz mogło wydarzyć się wszystko.

Złapał Jimina w talii i pchnął do przodu. Z początku się nie ruszył, ale prędko odpuścił stawianie oporu. Brał coraz płytsze oddechy, więc Kim przyspieszył.

Gdy wtargnęli za kotarę - tak jak się spodziewał - usłyszał zdenerwowanie kierownika pokazu. Krzyknął tylko oschłe "nie teraz" i pociągnął Jimina do łazienki.

- Dlaczego ty wszędzie za mną łazisz? Ja już nie chcę, przecież jestem grzeczny i robię co mi każesz - załkał. - Nie chcę umierać. Nie chcę...

- Jimin, spokojnie, już wszystko dobrze - przyciągnął go do siebie, ale Park zdawał się tego nie zauważać. Stał wciąż w tej samej usztywnionej pozycji, powtarzając te same formułki.

Taehyung naprawdę nie wiedział, co ma robić.

- Jimin, czy ty bierzesz te leki?

- To po co każesz mi robić rzeczy, na jakie nie lubisz patrzeć?!


brightness  》 jikook  ✔Where stories live. Discover now