Rozdział 11

3.3K 192 51
                                    

Perspektywa Marinette:
Kolejny dzień. Kolejny film. Chciałam zmiany. Posunąć się dalej. Pójść na randkę. Niestety wiem, że w naszym przypadku randka jest rzeczą niemożliwą. Dlaczego moje życie musi być takie popieprzone? Nie mam rodziców. Nie mam chłopaka. A jak już mam to jest to seryjny morderca. Zajebiście. No przynajmniej nie mogę powiedzieć, źe się nudzę, ale i tak chciałabym żyć normalnie. Lecz jeśli w tym normalnym życiu nie byłoby Czarnego Kota to wolę mieć pokręcone życie, ale z nim. Bo zakochałam się w tym dachowcu. Mimo, że wiem iż do łatwych charakterów nie należy to i tak bardzo mi na nim zależy. Dalej nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem i nie żałuje. Ale jednak moje życie do normalnych nie należy. Zmienił je ten kocur. Mój kocur.

Perspektywa Czarnego Kota:
Marinette. Ostatnio coraz bardziej się do siebie zbliżamy. Podoba mi się to. Komuś na mnie zależy. Ona przy mnie jest w tych dobrych chwilach i tych złych. Nigdy nie miałem takiej osoby. Od kąt... nie ważne. Marinette sprawia, że chce mi się żyć. Nie mogę znieść myśli, że kiedyś chciałem ją zabić. Jestem potworem. Wiem.

Następnego dnia

Perspektywa Marinette:
Dzisiejszy dzień zapowiadał się fajnie. Po szkole poszłam do kawiarni. Nie wiedziałam że to był błąd... kiedy usiadłam przy stoliku dosiadły się do mnie moje przyjaciółki. Mam dwie. Jedna nazywa się Alya. Jest brunetką z orzechowymi oczami i ciemną karnacją.Kocha niebezpieczeństwo i zamierza iść na kryminologie. To ją fascynuje. Dlatego ciągle gada o Czarnym Kocie. Nie przeszkadza mi to. Ale tym razem. Druga nazywa się Chloe. Jest blondynką z niebieskimi oczami. Uwielbia biżuterię i zastanawia się nad otworzeniem swojego własnego Jubilera. Jej tata jest burmistrzem Paryża. On i mój tata to przyjaciele. A raczej byli. Obie są dla mnie jak siostry. Kiedy dosiadły się do stolika widziałam, że Alya jest bardzo dziwna. Chciałam zapytać co się stało, ale sama zdążyła odpowiedzieć.
-Czarny Kot zabił moją ciocie.-powiedziała z łamiącym się głosem. Nie mogę uwierzyć. Mój chłopak znowu zabija i do tego rodzine mojej przyjaciółki. Chloe pocieszała Alyę. Ja również. Byłam zła na niego i nie chciałam dzisiaj z nim rozmawiać. Wiem, że pewnie mu ciężko, ale myślałam że się zmienił. Myślałam że mu zależy. Zastanawiam się dlaczego zaczął zabijać. Chce się go o to zapytać ale dzisiaj nie zamierzam z nim rozmawiać. Co innego gdyby to był zwykły człowiek ale to był członek rodziny mojej przyjaciółki. Nie wiem czy mu wybaczę. Nie wiem czy w ogóle chce się jeszcze z nim spotykać. Może zrobimy sobie przerwę?

Czy Marinette wybaczy Czarnemu Kotu?
Czy ich związek przestanie istnieć?
Czy Czarny Kot się zmieni?
Czy Marinette przestanie ufać Kotu?
Jak potoczą się ich losy?
Wy możecie zdecydować! Daje wam wolną rękę! Chcecie żeby Mari wybaczyła Kotu czy może więcej dramatyzmu i pikanterii?

Hejka! Witajcie w kolejnym rozdziale. Przychodzę z kolejną dawką emocji. Trochę zajęło mi pisanie go, ale się udało. Mam nadzieje że się spodobał.

Uciekaj... jeśli ci życie miłe Kde žijí příběhy. Začni objevovat