Rozdział 8

3.5K 209 28
                                    

Perspektywa Marinette

Gdy rano się obudziłam Czarnego Kota nie było. Może to i lepiej. Babcia wróciła więc nie wiem jakby zareagowała na mordercę śpiącego w jednym łóżku z jej córką. Kocham moją babcie więc nie chce doprowadzić jej do zawału. Jest niedziela. Jutro do szkoły. Nie chce. Chce do kota. Mojego kota. Dobra trzeba się ogarnąć! Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, ubrałam i pomalowałam delikatnie. Zeszłam na dół przywitać się z babcią:
-Cześć babciu-powiedziałam
-Dzień dobry słoneczko
-Jak było na weselu?
-Dobrze-powiedziała-a ty? Mam nadzieje, że nie wychodziłaś po zmroku z domu?-gdyby tylko wiedziała
-Oczywiście, że nie
-To dobrze nie wiem co by się stało jakbyś natknęła się na Czarnego Kota
-Najprwadopodobniej skończylibyśmy w łóżku- pomyślałam
-Ja też! To by było straszne!- udawałam
-Cieszę się, że zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństwa
-Taak. Babciu ja dzisiaj będę robić sobie maraton filmowy dlatego nie wchodź do pokoju
-Zgoda słoneczko...
Wróciłam do pokoju. Tam zobaczyłam JEGO!
-Cześć kotku-podeszłam do niego a on objął mnie w tali
-Cześć księżniczko- powiedział i mnie pocałował
To będzie długa noc...

🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞🐞
Starasznie przepraszam że taki krótki, ale musiałam coś w końcu wstawić. Sorki za nieobecność, ale szkoła. No wiecie. Mam nadzieje że za niedługo wszystko wróci do normy. Zapraszam was też do moich innych książek. Buziaki⭐️

Uciekaj... jeśli ci życie miłe Where stories live. Discover now