Rozdział 20

532 32 19
                                    

Marinette
Zrobil to. Naprawdę oddał się policji. Nie mogę w to uwierzyć. Z jednej strony go rozumiem ale z drugiej uważam ze jest samolubny zostawiajac mnie. Nawet nie zapytał mnie o zdanie, tak po prostu sobie poszedł jakby to miało w naszym życiu nic nie zmienić.
Rano wstałam bardzo zmęczona, ponieważ całą noc przepłakałam. Ogarnęłam się i biegiem poszłam do szkoły, ale i tak jak zwykle się spóźniłam. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że wszyscy świętowali z powodu aresztowania mordercy. Miałam ochotę z tamtąd uciec. W oddali zobaczyłam Alye.
-Marinette! Marinette! Nie uwierzysz! Złapali go.-powiedziała
-Wiem slyszałam- odpowiedziałam chłodnym tonem
-Wszystko w porządku?-zapytała
Nie No super jest poza tym że wsadziłaś miłość mojego życia za kratki
-Tak jest okej-skłamałam
Lekcje skończyłam o 12, ponieważ jak to ujął dyrektor dziś jest szczęśliwy dzień. Nie chciałam tego słuchać wiec ciesze się że mój pobyt w pierdolniku był krótki. Po powrocie do domu tylko płakałam. Czułam się tak bezradna. Na dół schodziłam tylko po jedzenie. Babcia się o mnie martwiła ale zapewniałam ją, że wszystko jest w porządku. Leżałam tak do południa aż w końcu postanowiłam zrobić coś co robiłam zawsze gdy było ze mna źle. Pośpiesznie ubrałam ciepłą czarna bluzę bo wiedziałam ze wrócę późno i buty, a następnie wybiegłam z domu.
Idąc już 15 minut dotarłam do celu. Stałam przed wejściem z napisem ,,Cmentarz". Wzięłam wdech i poszłam na dobrze znany grób. Usiadłam na ławce na przeciwko i spojrzałam przed siebie ,,Na zawsze w naszych sercach Sabine i Tom Dupain-Cheng".
-Mamo, Tato. Wiem że mnie teraz słyszycie. Jest mi bardzo ciężko. Myślałam że nie dam sobie sama rady, ale spotkałam pewną osobę dzieki której zrozumiałam ze życie bez was nie musi być zle. Ale ja tez straciłam. Co mam teraz zrobić?- siedziałam w ciszy i patrzyłam na grób. Spędziłam na cmentarzu 2 godziny po prostu siedząc, płacząc i opowiadając rodzicom co się dzieje. Gdy wróciłam do domu był już wieczor. Wchodząc zauważyłam ze moja babcia ogląda wiadomości. Podeszłam bliżej i to co usłyszałam zdenerwowało mnie do tego stopnia ze myślałam ze rozwala ten telewizor. Obraz ukazywał Czarnego Kota w kajdanach i tłum ludzi rzucających w niego jedzeniem i kopiących go. Policjanci nawet nie reagowali. Wiedziałam co to oznacza jak zabiorą go do więzienia. I wtedy postanowiłam ze nie spocznę do póki go nie uwolnię.


🐞🐞🐞
Nawet nie bede komentować. Wracam z ta książka po bodajże 3 latach jak nie więcej. Stwierdziłam że nie mogę zostawić jej nie dokończonej. Bede ja kontynuować ale nie pisze już jak kiedyś wiec styl może trochę się zmienić. Kiedy zaczynałam pisać ta ksiazke nie potrafiłam dobrze tego zrobić ale mam nadzieje ze teraz już uda mi się ja skończyć. Wiec witajcie z powrotem

Uciekaj... jeśli ci życie miłe Where stories live. Discover now